Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Dungeon Legends – W jaskiniach pod Avelem
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Dungeon Legends – W jaskiniach pod Avelem

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Nowości wydawnictwa Galakta
Trudvang, Stationfall, Filantropii

Redaktorzy GE3K Events:
Mateusz, Kamil i Kryspin

11/12/2024

Wydawnictwo Galakta na koniec roku wydaje całkiem sporo mocnych i ciekawych tytułów. Mieliśmy przyjemność ogrywać te gry na naszych wydarzenia i przedstawimy wam je w dwóch artykułach.

Oto pierwszy wpis, traktujący o trzech grach: Trudvang: Legendy, Stationfall: Chaos na orbicie oraz Filantropi. Każda z tych gier jest inna, mamy tu przygodówkę, imprezówkę dla geeków, a także lekkie euro z ciekawym twistem. Sięgnijcie po rozgrzewającą herbatkę i zaczynamy!

Trudvang: Legendy

Jeśli oglądacie regularnie Grę Miesiąca na kanale Gambit TV, to już kilka zdań o tym tytule tam wypowiedziałem, jeśli nie to możecie obejrzeć o tutaj. Tak czy inaczej, kilka słów pisanych też wypadałoby stworzyć, zwłaszcza że gra zasługuje na zainteresowanie jak największej liczby graczy!

Trudvang: Legendy to kooperacyjna gra przygodowa, czyli typ gry mocno wymagający, ale nie mówię tu o zasadach, ale o systematyczności rozgrywki, o rozkładanie i składanie gry, o imersji i wczuwaniu się w bohaterów, którymi sterujemy. Dlatego już z tego miejsca, mogę polecić tytuł wszystkim tym, którzy lubią wsiąknąć w ciekawą fabułę, lubią gry rpg, lubię przeżyć niezapomnianą przygodę i oczywiście mają czas i stałą ekipę do grania!

Wielkie pudło, wypełnione jest klimatycznymi elementami, które umożliwią nam wielogodzinną rozgrywkę. Mamy 35 figurek, w tym bohaterów i wrogów, kilkaset kart (bohaterów, opowieści, walki, wydarzeń, przedmioty itp) i kilkaset żetonów, w tym runy trzymane w woreczkach gracza, na których opiera się mechanika testów i wykonywania ataków podczas walki. Każdy z bohaterów, a mamy ich 6 do wyboru, posiada statystyki, które odzwierciedlają ilość konkretnych żetonów w puli. Co za tym idzie, jeśli robimy test i losujemy 7 żetonów z woreczka, mamy większą szansę wyjąć z worka żetony statystyki, w której jesteśmy mocni.
 
Trudvang posiada ciekawe mechaniki, jest po części grą paragrafową, a po części dzieje się na planszy świata, gdzie toczoną będą walki z różnymi przeciwnikami. Gra mimo długiej instrukcji, jest dosyć prosta i intuicyjna, a wprowadzenie reszty graczy może odbywać się właściwie podczas scenariusza wprowadzającego do całej przygody.

Trudvang: Legendy – wrażenia

Ciężko mi mówić o wrażeniach z gry, bez zdradzania jakichkolwiek spojlerów. Nie chcę czytającym psuć zabawy z własnego przechodzenia Trudvanga, a jednocześnie daję wam tez możliwość rozegrania pierwszego scenariusza na naszych spotkaniach w Trójmieście. Wiele razy w różnych ekipach była przechodzona pierwsza misja i za każdym razem odbywało się to inaczej, inny zestaw bohaterów, inne wybory, inne wyniki w testach (sukcesy i porażki) i tu właśnie jest prawdziwy urok gry, który jest możliwy do odkrycia, gdy siadamy do tego samego scenariusza kilkukrotnie.

Trudvang: Legendy to nie jest zwykła przygodowa gra kooperacyjna z systemem legacy, sprytne rozwiązania pozwalają nam rozgrywać wielokrotnie ten tytuł lub puścić grę dalej, po zakończeniu kampanii. To drugie bywa jednak trudne, mam na półce gry, które już dawno skończyłem, a nie chcę się ich pozbyć, a to ze względu na możliwe dodatki, a to po prostu z myślą, że chętnie za kilka lat sięgnę ponownie (zapewne zapomnę fabuły i rozwiązań). Też tak macie czy to ja jestem jakiś dziwny?

Na koniec chciałbym podzielić się jeszcze trochę moimi wrażeniami z samego obcowania z grą, nie chcę zbyt dużo zdradzać, ale jesteśmy wrzuceni całkiem na głęboką wodę w rozgrywce, fabuła jest ciekawa i wielowątkowa, a nie każdy wątek też dobrze poznamy, trzeba eksplorować grę, wczuć się w ten nordycko-celtycki świat fantasy. Wszystko to doprawione jest solidnym wykonaniem gry, piękne figurki, klimatyczne karty, wszystko to wygląda świetnie i gra się tym świetnie!

Plusy
Klimatyczna rozgrywka
Wielowątkowość
Piękne wykonanie
Ciekawe mechaniki
Jedna gra nie odkrywa wszystkich sekretów!
Minusy
Wysoka cena, chociaż dużo zawartości
Gra nie dla każdego, trzeba mieć też stałą ekipę graczy
Ciężko zmieścić wszystkie elementy w pudełku

Stationfall: Chaos na orbicie

Stationfall: Chaos na orbicie to gra w klimacie science-fiction, pełna niepisanych sojuszy, intryg i pięknych obietnic. Wszystkie chwyty dozwolone, a dla każdego liczą się tylko korzyści wynikające z punktowania końcowego jego własnej postaci. Przygotowanie rozgrywki zajmie nam trochę czasu, szczególnie przy pierwszych partiach. Pudełko mimo swojego niepozornego rozmiaru zawiera pełno elementów i 4 skoroszyty z zasadami.

W Stationfall wybieramy od 12 do 20 kart (w zależności od liczby graczy) spośród 27 zbilansowanych tożsamości. Znacznik każdej z nich umieszczamy na odpowiednim polu mapy. Gracze otrzymują po 2 karty tożsamości, wybierając w ukryciu jedną z nich jako główną a drugą zachowując jako poboczną (w trakcie rozgrywki będzie można ujawnić swoją poboczną postać jako główną, co jest czasami konieczne, jak ktoś permanentnie zlikwiduje akurat naszą postać podczas rozgrywki). Każda karta ma opisane za co zapunktujemy na koniec gry a postać poboczna da kilka punktów jeśli tylko przeżyje albo zginie (zależnie od ikonografii na karcie).

Stationfall – wrażenia

Każda postać ma swoje unikalne zdolności, przedmioty początkowe oraz wymogi do punktowania końcowego. I tutaj zaczyna się zabawa. Wszyscy gracze mogą wpływać na dowolną postać.

Tworzymy i podnosimy przedmioty, niszczymy pomieszczenia, wypuszczamy na wolność eksperyment X, ogłuszamy inne postacie. To tylko niektóre z wielu możliwych interakcji.

To wszystko sprawia, że przy większej ilości graczy panuje tytułowy chaos! Do tego z każdą rundą odczuwamy co raz większą presję destrukcji naszej stacji kosmicznej. Zdarzyć się może, że jakiś śmiałek wypuści Antymaterię, co dodatkowo skraca czas do końca gry!

Gra na pewno przypadnie do gustu osobom lubiącym dużą dozę interakcji w grach z ukrytymi rolami. Ludzie, roboty, zwierzęta i inne byty, z których każdy ma inny cel, za który zbierze punkty na koniec gry. Jedni chcą uciec, a inni nie dopuścić by ktokolwiek wyszedł z tego cało. Jeżeli ponadto lubicie tematykę kosmosu, a dokładniej ucieczki ze zbliżającej się do wybuchu stacji kosmicznej, to musicie spróbować swoich sił w Stationfall.

Plusy
Dobra jakość wykonania
Spora regrywalność
Dobrze się skaluje
Multum możliwości, sporo do pomyślenia
Spora doza zabawy (wymagany lekki dystans)
Minusy
Bywa odczuwalny downtime
Należy się dobrze zapoznać z postaciami, aby być w stanie wykorzystywać ich możliwości
Może być przytłaczająca dla współgraczy przy pierwszej rozgrywce

Filantropi

Filantropi to prosta gra ekonomiczna, w której gracze wcielają się w kupców inwestujących w rynki różnych towarów, sprzedając udziały drogo, a kupując tanio. Każdy z graczy będzie miał szansę na manipulowanie cenami, a rozgrywkę wygra ten, kto na swoich inwestycjach zarobi najwięcej.

Jednak nie tylko ilość zarobionych pieniędzy jest istotna, o nie! Ważny jest też respekt wśród innych, a by na niego zasłużyć, gracze muszą wykazać się bezinteresownym wsparciem biednych, oddając część swoich udziałów na cele charytatywne. Ten, kto odda najmniej, od razu przegrywa!

Filantropi – wrażenia

Jak już wspomniałem, Filantropi to naprawdę prosta gra. W swojej turze gracz może albo kupić/sprzedać trzy akcje po aktualnej cenie rynkowej lub przekazać darowiznę. Po tym, jak każdy wykona swój ruch następuje faza naminupulacji rynkiem, w której gracze zagrywają dostępne po swojej lewej i prawej stronie karty. I ot, to wszystko! Bardzo proste zasady i szybka rozgrywka sprawia, że Filantropi to wręcz idealny tytuł na luźne spotkanie ze znajomymi. To gra, w której nie musimy się jakoś bardzo skupiać, można pogadać, pośmiać się. Można też oczywiście kopać pod kimś dołki i umyślnie obniżać wartości towarów, które widać, że mają branie.

Podoba mi się motyw, że nie tylko trzeba zarobić jak najwięcej na koniec gry, ale również dać rozsądną ilość pieniędzy na cele charytatywne. Dodaje to fajny element taktyczny, jednocześnie praktycznie nie komplikując rozgrywki.

Filantropi zdecydowanie najlepiej działają na większej liczbie graczy. Trójka to absolutne minimum. Gra wspiera rozgrywkę we dwie osoby, ale ten tryb jest mimo wszystko dosyć nudny i mało emocjonujący. 

Plusy
Proste zasady, szybkie do wytłumaczenia
Ciekawy twist z punktowaniem na koniec
Fajnie, że do 5 graczy
Minusy
Papierowe banknoty to już przeżytek
Wygląd i wykonanie średnie

Podsumowanie

Jak widzicie, każda z trzech prezentowanych nowości to inna gra, inny gatunek i każdy z graczy powinien odnaleźć wśród tych tytułów coś dla siebie. Galakta przyzwyczaiła nas do wydawania wielu ciekawych tytułów, ciężki gier dla geeków, ale ostatnio również tych lekkich na poziomie kultowego już Catana, ich flagowego tytułu.

Na koniec mały spojler, chociaż niektórzy mogą już wiedzieć, o czym będzie druga część artykułu o nowościach tego wydawnictwa. Ślimaki, Maly Epicki Cthulu oraz Chu Han, wypatrujcie wpisu o tych grach na koniec roku! Grajcie w planszówki i wpadajcie ogrywać nowości na naszych eventach.

Dziękujemy Wydawnictwu Galakta za możliwość sprawdzenia, zaprezentowania i zrecenzowania gier!

Podobne wpisy GE3Ka

Kroniki Zamku Avel były sporym sukcesem, nie dziwi więc rozwinięcie uniwersum. Czy Dungeon Legends jest równie dobre, co pierwsza gra z serii? Sprawdźmy!

Supersklep 3000 to kafelkowa gra o budowaniu wypasionego centrum handlowego przyszłości! Jakie atrakcje, jakie sklepy? Wszystko aby zadowolić klientów!