Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Dungeon Legends – W jaskiniach pod Avelem
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Dungeon Legends – W jaskiniach pod Avelem

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Gry książkowe od wydawnictwa Muduko

Katarzyna Olech

30/12/2024

Wielkie boom na książki paragrafowe w Polsce trwa już od jakiegoś czasu. Wydawnictwo Muduko wiedzie prym w tej kwestii i od kilku lat zaskakuje nas kolejnymi grami paragrafowymi. Rozrywka tego typu charakteryzuje się samotnym czytaniem krótkich paragrafów, które zazwyczaj na końcu wskazują nam następny paragraf, pod który mamy się udać. W ten sposób tworzy się historia, w której to nasze wybory odgrywają kluczową rolę. Często podczas tego typu gier będziemy również walczyć z przeciwnikami i zdobywać różne umiejętności bądź cenne przedmioty, które zapisujemy na karcie bohatera. Lubię gry książkowe ze względu na indywidualny charakter rozgrywki oraz warstwę fabularną.

W tym artykule przybliżę Wam dwie książki paragrafowe oraz jeden komiks, do którego potrzebna będzie dedykowana aplikacja.

Jeśli jesteście fanami gier RPG, możecie zanurzyć się w fabule gry Fabled Lands, w której to kierujecie losami bohatera, odkrywając różne zakamarki Rozdartego królestwa. Możecie zdobywać ekwipunek, walczyć z potworami i zwiedzać przeróżne zakamarki i przeżywać przygody!

W książce Dunder, czyli kot z zaświatu wcielicie się w gadającego futrzaka, który spróbuje rozwikłać nadzwyczajne zjawiska, które ostatnio nawiedziły jego małą wioskę.

Komiks Tropicielonauci przeniesie Was do Stowarzyszenia kosmicznych poszukiwaczy. Otrzymacie swoją pierwszą Misję, czyli odnalezienie kudłacza Wierciucha. Po drodze odkryjecie niezwykły wszechświat i poznacie przedziwne stworki. Podczas czytania towarzyszyć Wam będzie aplikacja, która jest podstawowym narzędzie Tropicielonauty.

Trzy zupełnie różne historie. W tym artykule każdy znajdzie coś dla siebie i swoich pociech. Jeśli wciąż nie czujecie się przekonani, zapraszam do artykułu i odkrycia moich wrażeń z wyżej wymienionych lektur.

Fabled Lands 1: Rozdarte królestwo

Fabled Lands 1: Rozdarte królestwo to pierwsza część cyklu książek o tym samym tytule. Każda z książek to odrębna część całości, które można czytać niezależnie lub łączyć je ze sobą. Możemy przejść naszym bohaterem z jednej książki do drugiej, zachowując swoje zdolności, ekwipunek i poznane słowa kluczowe. W pierwszej części możemy poznać tylko hasła na literę A, a w tekście pojawiają się pytania, czy znamy inne hasła, niedostępne dla nas w tej części — to sugeruje, że czytając inną część, możemy wrócić do tej pierwszej i dalej ją eksplorować.

Fabled Lands: Rozdarte królestwo wcielamy się w postać, która rozbija się na skraju nieznanego świata. Ten został Ci przedstawiony w dzieciństwie, jako kraina pełna przygód i niebezpieczeństw. Twój dziadek na łożu śmierci polecił odwiedzić te krainy. Już nic nie może Cię powstrzymać przed spełnieniem marzeń. Wyruszyć w piękną podróż po legendarnych lądach, uważaj na czyhające potwory i ukryte pułapki, poznawaj ciekawe postacie i sam kreśl swój dalszy los!

Wrażenia podczas czytania
Fabled Lands: Rozdarte królestwa

Na początku książki wybieramy jedną z sześciu profesji, które określają nasze statystyki, potrzebne do rozwiązywania wyzwań w fabule oraz dowiadujemy się, w jaki sposób rozstrzygamy starcia z przeciwnikami. Otrzymujemy również skromny ekwipunek. Następnie wyruszamy w nieznane i zaczynamy przygodę. No właśnie…. przygodę. Początek gry jest baaardzo toporny. Tułamy się od miasta do miasta, od góry do morza i praktycznie nic nie możemy zrobić, tylko narażamy się na utratę zdrowia. Na początku jesteśmy słabi, nie mamy żadnej sensownej broni, ani wystarczającej liczby kryształów. Długo trzeba się tułać, aż poczuje się przygodę i będziemy w stanie zrobić coś, co da satysfakcję. Bardzo mnie irytował początek gry, bo pomimo kilku godzin spędzonych nad książką nie czułam żadnego rozwoju postaci. Po jakimś czasie było nieco lepiej, można poczuć przygodę i odkryć ciekawe miejsca, jednak wciąż jestem dość ograniczona przez zdobyty ekwipunek i budżet.

Kolejna rzecz, która lekko mnie denerwuje w Fabled Lands, jest częste wracanie do tego samego paragrafu. Przykładowo jesteśmy w jednym mieście, możemy wybrać między dziesięcioma różnymi ścieżkami, wybieramy jedną, przeczytam kilka paragrafów i nagle fabuła się rozwiązuje i każe nam wrócić do miasta, gdzie znowu mamy kilka opcji. Jak się tak zrobi raz, czy dwa, to może nie brzmi źle, jednak dzieje się to notorycznie i po jakimś czasie zaczęło mnie irytować. Nie wiem, jak to można było inaczej rozwiązać, bo takie miasto jest idealnym punktem wyjścia do wielu historii, jednak wolałabym, żeby te odrębne historie były dłuższe i prowadziły w inne miejsca, a nie zawracały do miasta.

Decyzje podjęte w Fabled Lands niosą ze sobą wiele konsekwencji, zaznaczamy niektóre odwiedzane miejsca i gdy przyjdziemy tam ponownie, w zależności, czy ostatnio zachowaliśmy się dobrze, czy też nie, spotkają nas konsekwencje. Możemy też wybrać wyznawcę naszej wiary, co również będzie się wiązać z naszymi dalszymi losami. Kilkukrotnie wpadłam na paragraf, którego jedną z opcji dalszej eksploracji było posiadanie słowa, którego nie można znaleźć w tej książce. Jest to oczywiste, że możemy wrócić do tego miejsca, poznając to słowo klucz w innych tomach Fabled Lands. Rozwiązanie to jest ciekawe, nie spotkałam się wcześniej z takim podróżowaniem między tomami.

Początkowo książka trochę mnie zawodziła, fabuła wolno się rozkręcała i ciężko było wykonać jakiś sensowny ruch, gdyż wszystko wokół było za drogie lub za silne do pokonania. Po przebrnięciu przez ten początek możemy odkryć całkiem ciekawe przygody i natrafić na interesujące postacie. Fabuła miejscami jest wciągająca i aż nie chce się od niej odrywać. Z chęcią poczytam dalsze losy mojego bohatera w kolejnych tomach Fabled Lands, choć podejrzewam, że będzie to czasochłonna przygoda, okupiona wieloma niepowodzeniami.

Plusy
Tomy są ze sobą powiązane i możemy między nimi podróżować.
Wiele profesji do wyboru.
Wciągająca fabuła.
Atrakcyjna cena.
Minusy
Początek jest bardzo toporny. Trudno zdobyć ekwipunek i kryształy.

Dunder albo kot z zaświatu

Dunder albo kot z zaświatu to książka autorstwa polskiego pisarza i lekarza weterynarii Radka Raka. Stworzył on również „Baśnie o wężowym sercu” oraz trylogię „Agla„. Za ilustracje odpowiada Tomasz Bolik, którego grafiki możecie znać z takich gier planszowych, jak Stwory z Obory, AI Space Puzzle oraz West Story: The Town Building Game.

Dunder albo kot z zaświatu to książka o czarnym kocie, tytułowym Dunderze, który jest towarzyszem nowoczesnej wiedźmy Heleny. Mieszkają w małej polskiej wsi i toczą spokojne życie, do pewnego czasu… We wsi zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a Dunder i Helena zostają wystawieni na próbę. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co ich spotkało i czy udało im się przywrócić wieś do normy, to już musicie sięgnąć po omawianą książkę, bo zakończeń historii jest naprawdę wiele, więc to wy sami zdecydujecie, jak potoczą się losy Dundera.

Wrażenia z czytania
Dunder albo kot z zaświatu

Książka Dunder albo kot z zaświatu od samego początku mi się spodobała. W końcu dostałam książkę, w której paragrafy mają więcej niż pół strony. Lubię, gdy między jednym a drugim przejściem mam kilka stron, bo to pozwala wczuć się w fabułę i daje mi poczucie, że naprawdę czytam książkę.

Dziwnie było po przemierzaniu fantastycznych krain w Fabled Lands, przenieść się do spokojnej, polskiej wsi. Język używany w tej powieści sugeruje, że książka nie jest przeznaczona dla młodego widza, nawet pomimo słodkich ilustracji kota Dundera. Uwierzcie mi, że fabuła szybko się rozkręca i ta spokojna wieś przeradza się w istny horror, okraszony adekwatnymi ilustracjami, zdecydowanie nienadającymi się dla dzieci.

Historia zawarta w tej książce z początku bardzo mnie zaciekawiła, jednak szybko się rozwiązała. Nie zdążyłam przeczytać nawet 30 stron i już poznałam jedno z wielu zakończeń. Fabuła jest dość krótka i mam wrażenie, że książka sama nami kieruje, podsuwając dwie opcje do wyboru, ale dając jedną atrakcyjniejszą. Po przejściu gry musiałam się cofnąć i posprawdzać inne zakończenia. W ten oto sposób odkryłam około 20 różnych finałów. Niektóre z nich są happy endem, inne są trochę bardziej tragiczne. Kilka jest bardzo podobnych do siebie, ale i tak mam frajdę z ich odkrywania. Mniejszą satysfakcję mam, gdy wybranie dwóch różnych ścieżek i tak prowadzi do tego samego paragrafu. Wydaje mi się to lekkim pójściem na łatwiznę. Mimo to myślę, że książka Dunder albo kot z zaświatu ma w sobie wiele do odkrycia i polecam Wam sprawdzić tę książkę!

Na koniec dodam, że autor przemyca trochę smaczków o dobrych i złych aspektach opieki nad kotem. Wspomina między innymi o tym, że krowie mleko nie jest wskazane dla tych zwierzaków.

Plusy
Długie teksty, w które można się wczuć.
Wciągająca fabuła.
Poczucie humoru.
Baaardzo dużo różnych zakończeń.
Przystępna cena
Minusy
Książka jest dość krótka, już po 30 stronach poznajemy jedno zakończenie.
Język i ilustracje miejscami nieodpowiednie dla dzieci.
Nawet po wyborze innych ścieżek niektóre frgmenty tekstu się powtarzają. Ilustracje też są powtarzane.

Tropicielonauci. Misja 1:
Zaginiony kudłacz Wierciuch

W Tropicielonautach wcielamy się w członka Stowarzyszenia, które zajmuje się szukaniem osób, zwierząt i innych rzeczy w całej galaktyce. Aby móc cieszyć się rozgrywką w Tropicielonautów niezbędne jest pobranie aplikacji. W niej tworzymy swoją postać i odkrywamy tajniki komiksu. Nasza pierwsza misja — Odnalezienie kudłacza Wierciucha!

Komiks Tropicielonauci. Misja 1: Zaginiony kudłacz Wierciuch pod względem graficznym i fabularnym podobał mi się. Ilustracje mają podobny vibe, jak animacja Rick & Morty. Wykreowane w komiksie postaci są dość pomysłowe i różnorodne. Fabuła jest prosta. Nasz bohater ma jeden cel i zmierza do jego wykonania, po drodze napotykając różne przeciwności losu, ale szybko rozwiązuje problemy i całe przeczytanie komiksu może zająć około godziny, więc główna fabuła nie jest bardzo rozwinięta. Jednak sama po przejściu komiksu i uratowaniu Wierciucha wróciłam do początku i zaczęłam zwiedzać inne planety, by dowiedzieć się, co tam by na mnie czekało. To jest duża zaleta gier paragrafowych, że nawet po ich przejściu możemy wrócić do początku i zacząć zupełnie inną przygodę.

Wrażenia z czytania Tropicielonautów

Komiks Tropicielonauci bardzo mnie zaskoczył pod względem wymyślonego świata. Jest on całkiem rozbudowany i charakteryzuje się swoimi własnymi nazwami przedmiotów i postaci. Spotkacie w nim świergotniki, gryzaki skarpeciane, kłapaki, kolczaki, mipblopy oraz glutludy. Wszystkie dziwne kwestie są zdefiniowane i uzasadnione. Kolejnym pozytywnym aspektem jest poczucie humoru, jakie można odkryć w komiksie i aplikacji. Skanując QR kody, natrafimy na śmieszne teksty, ciekawe rysunki oraz zabawne reklamy. Do tego rozmowa z konsultantami bywają zaskakujące i pełne braku profesjonalizmu, co idealnie wpasowuje się w humor komiksu.
 
Aplikacja jest niezbędna, aby móc obcować z komiksem Tropicielonaci. Dlatego też cieszę się, że jest ona dostępna za darmo w sklepie Google Play i App Store. Dodatkowo cieszę się bardzo, że podczas grania/czytania aplikacja nie wymaga podłączenia do Internetu. To ograniczałoby możliwość czytania komiksu poza domem oraz szybciej zużywałoby baterię i niepotrzebnie nagrzewało telefon. Kolejną zaletą aplikacji jest jej wygląd, czytelność oraz łatwość obsługi. Mamy tam właściwie tylko trzy przyciski, jeden odpowiada na skaner, drugi za tłumacz a trzeci przenosi nas do pozyskanych wcześniej informacji. Grafiki są ciekawe i atrakcyjne, przyciągają wieloma kolorami oraz efektami dźwiękowymi. Naprawdę uważam, że aplikacja spisuje się na medal. Dodatkowo dla dzieci to może być ciekawe połączenie i można je bardziej zmotywować do przeczytania komiksu, gdy zaoferuje im się jednocześnie używanie aplikacji. Dla wielu dzieci będzie to plus, że czytając komiks, mogą zrobić coś więcej. Odkrywać, skanować, tłumaczyć runy. Jednym słowem bawić się podczas przeglądania komiksu.
 
Przechodząc już do minusów, również zacznę od aplikacji. Naprawdę uważam, że pomysł włączenia aplikacji do czytania komiksu jest innowacyjny, ale domyślam się, że dla wielu rodziców może być to problem. Próbują oni odciągnąć dzieci od ekranów telefonów, a w Tropicielonautach wręcz jesteśmy zmuszeni do korzystania ze smartfonów. W samym komiksie poza trzema stronami samouczka nie ma żadnego tekstu, wszystko musimy przeczytać na ekranie telefonu, co może wprowadzać jakieś złe nawyki. Niektóre strony są wypełnione obrazkami, jak główny bohater tylko idzie albo się wspina, czasami jest okienko na stronę, gdzie tylko stoi i patrzy. Nawiązuje do tego, że czasem te strony są takie puste, nie ma nic do zeskanowania ani przetłumaczenia, tylko szybko wodzimy wzrokiem za idącym Tropicielonautą. Wydaje mi się, że jest to zmarnowany potencjał, niewykorzystanie okazji na przekazanie większej ilości treści i fabuły. Przez to mam wrażenie, że to nie jest komiks z dodatkową aplikacją, a aplikacja z dodatkiem komiksu.
Plusy
Cały świat fantastycznie wymyślony i przedstawiony czytelnikowi.
Innowy pomysł z połączeniem komiksu z aplikacją.
Darmowa aplikacja działa fenomenalnie, do tego jest bardzo atrakcyjna pod względem grafik i funkcjonalności.
Świetne poczucie humoru.
Minusy
Aplikacja może być problemem dla rodziców, którzy próbują odciągnąć dzieci od smartphonów.
Niektóre strony są puste pod względem treści.

Podsumowanie

Wydawnictwo Muduko po raz kolejny pokazało, że ma nosa do dobrych gier książkowych i komiksowych. Przedstawione w tym artykule trzy dzieła literackie są bardzo zróżnicowane i jestem przekonana, że każdy znajdzie odpowiednią grę paragrafową dla siebie.

Fabled Lands powinno spodobać się graczom, którzy szukają przygody, mogą poświęcić dużo czasu na eksplorację stron książki oraz lubią gry RPG. Dunder albo kot z zaświatu to dość szybka lektura, która przedstawia ciekawą historyjkę idealną dla nastolatków. A po komiks Tropicielonauci mogę sięgnąć młodsi czytelnicy, którzy chcą połączyć zabawę z przygodą w kosmosie. 

Jeśli spodobały Wam się gry książkowe wydawane przez Muduko, zapraszam do zapoznania się z innym artykułem, w którym znajdziecie Nibylandię oraz W mroku podziemi. Sprawdźcie też serię Boss Monster oraz dwie gry pamięciowe.

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za możliwość sprawdzenia gier!Sprawdźcie ofertę na zrecenzowane tytuły w sklepie ALEplanszówki.pl

Podobne wpisy GE3Ka

Kroniki Zamku Avel były sporym sukcesem, nie dziwi więc rozwinięcie uniwersum. Czy Dungeon Legends jest równie dobre, co pierwsza gra z serii? Sprawdźmy!

Supersklep 3000 to kafelkowa gra o budowaniu wypasionego centrum handlowego przyszłości! Jakie atrakcje, jakie sklepy? Wszystko aby zadowolić klientów!