Skalowalność
Rozgrywka jest możliwa w 5 osób, jeśli posiadamy dodatek, a więc warto ocenić to, jak dobrze gra się tylko w dwójkę, a jak w maksymalnym składzie. To, co jest istotne, to fakt, że gra ma mechanikę draftu kart i w zależności od liczby graczy, trzeba odpowiednio wydzielić talię, którą gramy. To trochę męczący aspekt, zwłaszcza jeśli gramy w różnym składzie w planszówki.
Blood Rage jest tytułem z gatunku Area Control, tak więc z założenia, najlepiej gra się w maksymalnym składzie, ale to nie znaczy, że w mniej osób jest gorzej! Jak wygląda różnica w samej grze? Pod koniec każdej epoki niszczony jest jeden z regionów, a w zależności od liczby graczy również na starcie niszczymy kilka regionów. Wszystko to po to, aby zawsze było ciasno, aby była walka, aby się działo! Gra więc skaluje się całkiem dobrze, chociaż osobiście w dwie osoby nie grałbym w gry z gatunku Area Control. Zabieramy dużo fajnych aspektów tego gatunku, jak sojusze, zdrady, gra nad stołem i nagadywanie jednego gracza na drugiego.
Co innego Wojna o Pierścień, ale o tym wkrótce osobny materiał 😉
Regrywalność
Dzięki dużej liczbie kart, losowości umieszczania żetonów nagród i miejsca Ragnaroku, można mieć odczucie, że każda partia jest inna. Dużo również zależy od tego z kim gramy, a po wielu partiach w Blood Rage nie odczuwam powtarzalności partii.
Wracając jeszcze na chwilę do kart, gdy wykonujemy draft w każdej rundzie, część z nich jest odrzucana, więc nie jest tak, że w każdej partii gramy wszystkimi kartami. I nie mam tu na myśli tej zależności od liczby graczy (bo wtedy też usuwamy część kart), ale po prostu z rozdanych każdemu graczowi 8 kart, finalnie kończymy draft z 6 wybranymi, a 2 karty (razy liczba graczy) jest odkładane do pudełka. To powoduje, że czasem jakieś rozwinięcie klanu czy potwór po prostu nie będą grać, a to podbija regrywalność i urozmaicenia rozgrywkę.