Perłowy Potok to pierwszy duży dodatek do Everdell. Wprowadza tytułowy potok, dostawkę do planszy z nowymi polami akcji, dedykowanymi nowym typom meepli: żabim ambasadorom. Ci występują w każdym kolorze standardowych meepli, więc nieważne, którymi gracze grają, zawsze będą mieli uroczego żabiego ambasadora we właściwym kolorze.
Poza nimi w pudełku znajdziemy oczywiście również kolejne zwierzątka w postaci cudownych meepli! Tym razem dostajemy: fioletowe dziobaki, różowe aksolotle (faworyci mojej lubej), jasnobrązowe wydry oraz granatowe szpaki. Bardzo podoba mi się to, że każdy (bo kolejne również) dodatek wprowadza nowe meeple! W grze takiej jak Everdell, gdzie estetyka jest bardzo ważna, większa różnorodność uroczych meepli na stole robi robotę.
Wracając jednak do ważniejszych, z punktu widzenia gracza, aspektów dodatku, nowe pola akcji bardzo mocno powiązane są z nowym surowcem: perłami oraz z garścią kart: małymi kartami ozdób, oraz większymi kartami rzeki (mieszkańców i miejsc). Wrócimy sobie do nich za chwilę, przy krótkim omówieniu co dodatek wprowadza i zmienia, nadmienię jeszcze tylko, że w Perłowym Potoku dostaniemy również garść nowych kart standardowych (Stworzeń i Budowli), lasu oraz wydarzeń specjalnych. Ostatnią istotną rzeczą wartą wzmianki są tekturowe, trójwymiarowe cuda zastępujące wydarzenia standardowe (do tego dochodzą cieniutkie planszetki zakrywające właśnie pola na wydarzenia standardowe) i kolejny zestaw bezużytecznej tektury, tym razem w postaci drogowskazów. Te służą, by gracze oznaczali nimi karty w swoich miastach, na które mogą wejść swoimi robotnikami inni gracze. Patent tak samo bezużyteczny i łatwy do przegapienia tak samo, jak wspomniane karty.
Wspomniałem, że Everdell: Perłowy Potok wprowadza nową część planszy, tytułowy potok. Na ten obszar planszy gracze będą mogli pójść tylko swoim żabim ambasadorem, czy to celem zebrania cennych pereł, czy to by użyć akcji karty rzeki. Nim jednak gracz będzie mógł takie pole odwiedzić, będzie musiał spełnić określony warunek, sprytnie „przywracając” wymagania znane z podstawowych wydarzeń standardowych, których w tym dodatku nie używamy. Tak więc by na przykład pójść do karty na samej górze rzeki, gracz musi wpierw mieć w swoim mieście 3 zielone karty. Jeśli gracz jest pierwszą osobą, która na takie pole wchodzi, zdobywa darmową perłę, a następnie odkrywa zakrytą kartę i w zależności, czy jest to mieszkaniec, czy miejsce, będzie mógł dostać jakiś bonus. Oczywiście raz odkryta karta jest w dalszym ciągu dostępna dla reszty, o ile pole przy tej karcie będzie wolne.
Karty rzeki działają trochę podobnie, co Targowisko ze Święta Lata. Karty rzecznych mieszkańców pozwalają na odrzucenie kart z ręki za żeton punktu i perłę, a karty rzecznych miejsc wymagają odrzucenia określonego surowca i żetonu punktu w zamian za karty i perłę.
Drugim istotnym elementem Perłowego Potoku są karty ozdób, które możemy zagrać dodatkowo w swojej turze. Na początku gry każdy z graczy dostaje po dwie i w czasie gry może z każdej z nich skorzystać. Te karty zapewniają jakieś (zazwyczaj mocne) jednorazowe benefity i potrafią faktycznie mocno pomóc w rozgrywce, jeśli użyte w odpowiednim momencie.
Trzecim elementem charakteryzującym Everdell: Perłowy Potok to cuda, zastępujące standardowe wydarzenia. Cuda, to nic innego jak potężne źródło punktów, które możemy zdobyć, wysyłając robotnika na właściwe pole i wydając wskazane zasoby (w sporej ilości warto nadmienić, w tym perły). Cuda są istotne do takiego stopnia, że nie ma co nawet marzyć o wygranej, jeśli ktoś już jeden zdobył, zwłaszcza najcenniejszy. Jednak to, że wymagają trudnych do zdobycia pereł, skutecznie może zniechęcić do ich zakupu przez większość rozgrywki.
Nowe karty Stworzeń i Budowli to zawsze więcej frajdy i kombinowania. To również nowa, negatywna karta – Piracki Statek, który może krążyć między graczami, zapewniając spore zyski.
Ogólnie rzecz biorąc, Perłowy Potok to solidny dodatek. Nie wywraca rozgrywki do góry nogami, nie wprowadza dziesiątek nowych zasad czy kart. Mamy co prawda nowy typ robotnika, ale wykorzystujemy go tylko na nowej części planszy i kilku nowych kartach (nie możemy go wysłać na standardowe pola), nie utrudnia to więc rozgrywki. Mam mieszane uczucia co do samych kart rzeki. Nie oferują one jakoś szczególnie mocnego bonusu, ale przynajmniej zawsze to jakieś inne źródło pereł. To standardowe pole – mielizna, daje graczowi perłę, ale za cenę aż dwóch surowców i dwóch kart!
Nie podoba mi się to, że w cuda trzeba absolutnie iść. Nie podobają mi się też te liche, cieniutkie tekturki, które kładziemy na planszy pod cudami. W grze, która tak mocno dba o swoją warstwę wizualną i artystyczną, taki babol strasznie kłuje.
Everdell: Perłowy Potok to solidny dodatek. Ma garść niepotrzebnych, czy dyskusyjnych elementów, ale w przyjemny sposób urozmaica rozgrywkę. Solidny, pierwszy dodatek.