Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Dominion: W głąb lądu — najlepszy dodatek?
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Dominion: W głąb lądu — najlepszy dodatek?

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja:
Huang – nowe szaty klasyka

Kryspin Kras

17/06/2024

Po czym poznać, że gra to klasyka? Na przykład po tym, że przez ponad 25 lat od debiutu doczekała się różnorodnych nowych wydań, reedycji, reimplementacji. I to wcale nie chodzi o dojenie kasy z graczy, a po prostu podtrzymanie świadomości, zaprezentowanie starej gry w nowej, współcześniejszej odsłonie. Bo powiedzmy sobie szczerze, dziś już raczej mało kto by chciał zagrać w Eufrat i Tygrys z 1997 roku. A tegoroczny Huang? Cóż, to inna para kaloszy…

Huang to reimplementacja lubianego Yellow & Yangtze, który to natomiast był reimplementacją Eufratu i Tygrysu. Mamy więc do czynienia z podwójnie odgrzanym kotletem, ale kotlet ten w międzyczasie stawał się de facto nowym daniem. Dodawano nowe przyprawy, nowe przystawki, nawet panierka była odświeżania. Oj nie, moi drodzy, to nie jest prosty kotlet odgrzany w mikrofali. To kotlet wykwintny, elegancki do tego stopnia, że gdybyście nie znali jego przeszłości, to pomyślelibyście, że Reiner Knizia dopiero co tę grę wymyślił!

Zawartość gry Huang

Huang oczarowuje już od samego spojrzenia na mniejsze niż standardowych rozmiarów pudełko. Można by pomyśleć, że wydawnictwo Phalanx stęskniło się za niskim pudełkiem za czasów Brassa, więc wydało Huang w podobnym kartonie. Elegancka i niezwykle prosta grafika zdobiąca pudełko nastawia graczy na coś niecodziennego, niezwykle przyjemnego w obcowaniu.

W środku pudełka znajdziemy naprawdę całą masę komponentów. Najważniejszymi z nich są oczywiście kafelki, które będziemy wykładać w trakcie gry. Kafle te nie są jakoś szczególnie grube ani duże, ale opatrzone są przyjemną dla oka, czytelną grafiką przedstawiającą różne rodzaje kafli. Zdecydowanie w identyfikacji pomaga oczywista kolorystyka każdego z nich. Kafle będziemy wyciągać z przyjemnego w dotyku, całkiem sporych rozmiarów woreczka z nadrukiem.

W pudełku są również znaczniki punktów w kilku kolorach, trójwymiarowe pagody oraz przywódców. Wszystkie  zbudowane z kartonu tej samej grubości co heksy. Przywódców mamy 20: 4 frakcje, po 5 przywódców per gracz, a umieszczeni oni są w dobrze wykonanych, plastikowych podstawkach o odpowiednich kolorach. Do figurek dołączone są też zasłonki dla każdego z graczy, wykonane z przyjemnej w dotyku tektury.

Oczywistością jest plansza gry, warto wspomnieć, że dwustronna, oferująca na drugiej stronie odmienny teren i trochę zmienione zasady gry oraz “potrójne” hexy bandytów do użycia w grze z modułem bandytów.

Mocno pochwaliłem dotychczasową zawartość, pora jednak trochę ponarzekać. Absolutnym skandalem dla mnie jest to, że przy pierwszym otwarciu pudełka przywitała mnie karteczka z przeprosinami, z informacją, że w instrukcji wkradł się błąd. Okej, błąd niewielki, bo każdemu się może pomylić prawa strona z lewą stroną, ale dlaczego nikt tego nie wychwycił w czasie testów? Tyle dobrego, że wydawca na tej samej karteczce umieścił naklejkę do samodzielnego wycięcia i wklejenia w instrukcji. Niemniej, jednak jeśli chcę sobie naklejać coś  na elementy gry, to kupuję grę legacy. Co ciekawe, na adnotacji o błędzie jest wspominany również analogiczny błąd w przykładzie stronę dalej w instrukcji, ale na to już naklejki nie dostaliśmy…

Drugim zgrzytem, jaki mam z zawartością Huang to totalnie bezużyteczny plastikowy insert. Nie wiem, po co on w ogóle jest, gdyż nie mieści absolutnie nic. Może gdybyśmy za każdym razem składali i rozkładali trójwymiarowe pagody i wyciągali przywódców z podstawek, to może by się coś zmieściło… Wywaliłem ten zbędny plastik od razu z pudełka, a i tak ledwo udało mi się je domknąć.

I ostatnia mała uwaga na sam koniec – zrozumiem błąd w instrukcji, ale przegapienie dodania praw autorskich z tyłu pudełka? To już chyba lekka przesada. Piję do tego, że prawa autorskie są naklejone na spód pudełka na przeźroczystej naklejce.

Skrót zasad gry Huang

W Huang gracze wcielają się w przywódców czterech (pięciu, o ile mamy dodatek z piątą frakcją) dynastii, walczących o dominację nad terenami ówczesnych Chin w okresie Walczących Królestw na przełomie V i III wieku p.n.e..

Na początku gry gracze dobierają w tajemnicy 6 kafelków z worka i trzymają je ukryte za planszetkami. Do końca gry nie ujawniają oni tego, co mają za nimi schowane, a trzymać tam będą zarówno wspomniane kafle, jak i punkty.

W swojej turze gracz wykonuje dowolne dwie z pięciu dostępnych akcji:

  • Umieszczenie Przywódcy
  • Umieszczenie kafla
  • Bunt chłopów
  • Wzniesienie Pagody
  • Wymiana kafli

W tych pięciu prostych akcjach kryje się cała głębia Huanga i by dobrze zrozumieć je wszystkie, najlepiej jest po prostu zagrać kilka tur. Podczas tłumaczenia gry zauważyłem parokrotnie, że część zasad wydaje się zagmatwana “na sucho”, ale gdy przychodzi co do czego na planszy, to wszystko staje się jasne.

Należy pamiętać, że przywódcę możemy umieścić tylko przy żółtym kaflu. Kafle możemy umieszczać, gdzie chcemy na planszy, ale jeśli umieścimy kafel w królestwie (połączone ze sobą hexy), w którym jest przywódca w kolorze dołożonego kafla, właściciel tego przywódcy dostaje punkt w kolorze kafla. Niebieskie kafle możemy umieścić tylko na rzece. Po umieszczeniu zielonego kafla możemy dobrać nowy kafel z dostępnej, jawnej puli.

Bunt chłopów polega na usunięciu dowolnego kafla z planszy, wzniesiona pagoda może dać nam punkty na koniec tury.

Najważniejszym jednak aspektem Huanga są konflikty. Konflikt można wywołać na dwa sposoby: dokładając do królestwa przywódcę w takim samym kolorze, co przywódca już będący w królestwie; łącząc dwa (lub więcej) królestwa dowolnym kaflem w taki sposób, że w połączonym królestwie znajdą się przywódcy w tych samych kolorach.

Tym pierwszym sposobem wywołamy Rewoltę. Rewolta przebiega tylko między tymi dwoma graczami, którzy są właścicielami konfliktowych przywódców. Gracze sprawdzają, przy ilu żółtych kafelkach stoją ich przywódcy, po czym mogą dodatkowo dołożyć zza planszetki dodatkowe żółte kafle “do puli”. Ten z graczy, który sumarycznie ma więcej “siły” z żółtych kafli wygrywa rewoltę, przegania drugiego przywódcę i dostaje punkt w kolorze wypędzonego lidera.

Wojna natomiast przebiega między całymi królestwami biorącymi udział w konflikcie. W tym wypadku liczymy siłę militarną (czerwone kafle) każdego z królestw i każdy gracz po kolei (nawet ci, którzy nie mają swojego przywódcy w danych królestwach) mogą zaoferować swoje wsparcie dla dowolnej strony konfliktu,  ujawniając zza swojej planszetki dodatkowe czerwone kafle. Wojnę wygrywa to królestwo, które sumarycznie miało więcej “siły” z czerwonych kafli. Po wojnie sytuacja na planszy może się diametralnie zmienić z uwagi na przymus usunięcia czerwonych kafli.

W trakcie gry zdobywamy punkty w różnych kolorach. Na koniec gry liczą się jednak tylko punkty tego koloru, którego mamy najmniej. Warto więc skupić się po trochę na każdym aspekcie gry i starać się zdobywać punkty w każdym kolorze, by nie obudzić się na sam koniec z ręką w nocniku. Gra kończy się natychmiast, gdy skończą się kafle w worku, a grę wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej punktów.

Skalowalność i regrywalność gry
Huang

Skalowalność

Huang generalnie nie skaluje się w zależności od liczby graczy, można jednak skrócić grę dwuosobową, usuwając losowo z worka 24 kafle. Mimo to, w Huang gra się przyjemnie zarówno we dwie, jak i trzy lub cztery osoby. Podczas gry dwuosobowej rozgrywka wyraźnie zyskuje na taktyce i strategii. Trzeba cały czas pilnować przeciwnika i nie dopuścić do dominacji na planszy. W grze na trzy, cztery osoby natomiast Huang błyszczy nieprzewidywalnością, ciągłą zmianą pejzażu na planszy, niezwykłą dynamiką rozgrywki. Chwilowe sojusze, wbijanie nożów w plecy, zdrady – to chleb powszedni Huanga na więcej osób i choć dobrze mi się gra we dwoje, to jednak zdecydowanie lepiej grać w większej ekipie.

Regrywalność

Każda rozgrywka w Huang wygląda inaczej, choć początki zawsze wyglądają podobnie. Sytuacja na planszy jednak zawsze rozwija się w innych kierunkach, co dyktowane jest przede wszystkim losowym doborem kafli z worka. Taktykę trzeba na bieżąco dostosowywać do tego, co przyniósł nam los, więc ciężko o to, by gra miała jedną, oczywistą metodę na wygraną.

Gdyby jednak ktoś się bał o regrywalność, w pudełku znajdziemy dwa moduły: Bandyci oraz Osiemnaście królestw. Ten pierwszy wprowadza do gry tytułowych bandytów. Te potrójne heksy umieszczone są losowo na planszy i zapewniają dodatkowy sposób na zgarnięcie czerwonych punktów. Dodatkowo nie można tak po prostu połączyć królestwa z kaflami bandytów, co w oczywisty sposób zmienia podejście do gry.

Osiemnaście królestw natomiast wykorzystuje drugą stronę planszy. Ta ma zupełnie inny układ terenu, znacznie więcej startowych terenów oraz inny sposób punktowania za niebieskie kafle wprowadzając do gry małe spichlerze.

Wrażenia z rozgrywki w Huang

Huang zachwycił mnie od pierwszej gry i zachwyca coraz silniej wraz z kolejnymi rozgrywkami. Bardzo podoba mi się to, że gracze mają ukryte za planszetkami kafelki, więc nigdy nie wiadomo, czy właśnie na pewniaka rozpętana wojna,  czy rewolta na pewno zakończy się po naszej myśli. Świetnym patentem jest to, że nikt nie kontroluje królestw, a jedynie ma w nich swoich przywódców, co może doprowadzić do ciekawych sytuacji. Nic nie stoi na przeszkodzie, by gracz wywołał wojnę między dwoma królestwami tylko po to, by sobie oczyścić drogę do zajęcia intratnej pozycji i przykładowo “przejąć” pagodę generującą punkty. Świetne jest to, że choć na papierze się tak nie wydawało, to gra świetnie działa też na dwie osoby, choć jest tutaj zdecydowanie bardziej taktycznie i spokojnie, w przeciwieństwie do gry wieloosobowej, gdzie plansza potrafi się mocno zmienić, nim dojdzie znów do naszej tury.

Prostym, acz genialnym pomysłem jest też zastosowanie punktów w wielu kolorach, odpowiadającym kolorom kafli oraz sposób ostatecznego punktowania na koniec gry. Sprawia to, że nie możemy po prostu skupić się na jednej taktyce i np. ciągle wykładać czerwone kafle i wywoływać wojny, a musimy dywersyfikować swoje podboje na różne sposoby, zapewniając sobie w miarę wyrównany przyrost punktów. Nie każdemu na pewno przypadnie do gustu to, że punkty również są niejawne, więc de facto do końca gry nie wiadomo kto wygra, ale mi ten aspekt zupełnie nie przeszkadzał, ba, nawet mi się to podoba, bo fajnie spina całą rozgrywkę, gdzie w gruncie rzeczy nigdy nie wiadomo, co się wydarzy.

Na minus zaliczę jednak instrukcję i zasady gry. Choć sama instrukcja jest napisana zwięźle i na temat, oferując sensowne przykłady, tak samo wytłumaczenie zasad Huang bywa problematyczne. Przestawienie się na to, że nie kontrolujemy w grze niczego, nie mamy swojego konkretnego koloru, tylko przywódców sprawiało nie lada problem niektórym graczom. Sprawy nie ułatwia fakt, że w grze znajdziemy kilka mikrozasad, o których łatwo zapomnieć. Jednakże, problemy te zazwyczaj znikają po zagraniu kilku tur. Wtedy wszystkie klocki spadają na swoje miejsce, wybory zaczynają mieć sens, a wszystko zwyczajnie zaklika. Rozgrywka w Huang jest zresztą tak szybka (około godziny na 4 osoby), że bez problemu możemy po prostu rozegrać kolejną partyjkę, już bardziej świadomie.

Przyznam szczerze, że nie grałem w pierwowzory Huang, więc ciężko mi porównać tę grę do poprzedników. Oceniam Huang jako zupełnie nową pozycję i w takiej postaci jestem nią zwyczajnie oczarowany. Gra błyszczy w każdej rozgrywce, jest świetnie wykonana i po prostu chce się w nią grać. Huang zdecydowanie zostanie na długo na mojej półce i poproszę o więcej takich reedycji klasyków!

Podsumowanie

Huang to świetna gra pokazująca kunszt dr. Reinera Knizii. Podrasowane zasady klasyka sprzed 25 lat nadal dają radę i gra bawi niezależnie od ekipy przy stole. Na plus zaliczam świetne wykonanie, dwustronną planszę i dodatkowe moduły. Phalanx dostarczył naprawdę kawał solidnej planszówki!

Plusy
Wykonanie
Dynamiczna rozgrywka
Dobrze działa na każdą liczbę graczy
Prostota akcji
Minusy
Zasady mogą wydawać się zagmatwane na początku
Bezużyteczny plastikowy insert
Błąd w instrukcji

Dziękujemy Wydawnictwu Phalanx za przekazanie egzemplarza do recenzji. Grę możecie kupić w dobrej cenie w naszym lokalnym sklepie partnerskim Aleplanszówki

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Dominion: W głąb lądu to jest taki dodatek, jaki lubię. To jest taki rodzaj Dominiona, w który chcę grać. Zobaczcie dlaczego! Zapraszam do recenzji

Projekt A.R.T. Na ratunek arcydziełom to gra kooperacyja, w której staramy się powstrzymać agentów Białej Ręki i uratować dzieła sztuki z całego świata.