Księga wypraw to naprawdę solidny dodatek, który moim zdaniem na głowę bije uprzednio wydany. Bardzo mocno podoba mi się pomysł tych sześciu unikalnych modułów, które z jednej strony nie mieszają mocno w rozgrywce, a z drugiej sprawiają, że człowiek za każdym razem zupełnie inaczej patrzy na te przepiękne karty na wystawce i inaczej próbuje zwyciężyć.
Muszę jednak przyznać, że moduł modułowi nierówny i niektóre z nich podobały mi się bardziej, a inne mniej. Pierwsza wędrówka, ta z warunkami atmosferycznymi podobał mi się najmniej z uwagi na to, że w gruncie rzeczy niewiele się zmieniało w rozgrywce. Najmocniej podobał mi się moduł ze strumieniem dzielącym łąkę na dwie strony oraz wiatraki z uwagi na fajne, magnetyczne mocowanie śmig oraz przymus wykładania kart podłoża od lewej do prawej i zyskiwanie bonusów za poprawne zagrywanie kart. Podobały mi się więc te moduły, które w moim odczuciu najmocniej modyfikowały rozgrywkę „podstawową”, mieszały coś faktycznie w zagrywanych kartach, a niestety spora część wędrówek skupiała się moim zdaniem za bardzo na samej księdze wypraw i akcjach tam dostępnych.
Nie można też nie ulec uczuciu, że pomimo tych zmian, rozgrywka sprowadza się zawsze do tego samego: zagrywania odpowiednich kart, by spełniać określone cele. Nieważne, czy tym celem jest przesunięcie się na ścieżce pod kartami, czy po korytarzach jaskini – mimo wszystko jest to do siebie podobne i nie każdemu może to przypaść do gustu. Czuć w tym trochę próbę podgrzania tego samego dania kilka razy w mikrofali.
Pomimo tego odczucia, stawiam Księgę wypraw wyżej, niż Z biegiem strumienia. Pierwszy dodatek moim zdaniem przesadnie komplikował rozgrywkę, dorzucając dodatkową pulę kart do zbierania, połączoną w moim odczuciu, z wrzuconym na siłę torem, po którym poruszaliśmy kajakarzy. Niestety, oba dodatki mają ten sam problem: razem z grą podstawową zajmują absurdalnie dużo miejsca jak na tak prostą grę karcianą.
Mimo wszystko jednak to nadal stara, dobra Łąka. Nadal zagrywamy przepięknie ilustrowane karty do swojego obszaru gry i nieszczególnie zwracamy uwagę na przeciwników. To bardzo przyjemna gra logiczna i Księga wypraw tego nie zmienia. Z tego też właśnie powodu ten dodatek absolutnie nie zmieni Waszego zdania na temat gry podstawowej. Nie sprawi, że nagle pokochacie Łąkę. Nie, to dodatek dla fanów gry, którzy chcieli więcej kart, więcej opcji, więcej różnorodności. I to właśnie Księga wypraw oferuje i robi to, przez większość czasu, fenomenalnie. Nawet jeśli można było chwilami poczuć, że więcej z tego pomysłu się nie da już wycisnąć.