Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Miasta Marzeń — wymarzona dzielnica
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Miasta Marzeń — wymarzona dzielnica

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja:
Spółka ZOO — jabłka, tanio sprzedam!

Kryspin Kras

02/11/2024

Spółka ZOO to prosta gra ekonomiczna, w której gracze będą handlować udziałami spółek i owocami. W założeniach tytuł dla całej rodziny, przy którym mogą się bawić zarówno ci mniej, jak i ci bardziej doświadczeni.

Dzięki uprzejmości wydawcy – Coconut Salad, miałem możliwość zagrania w prototyp omawianej w niniejszym artykule gry, zapraszam więc do recenzji. Sprawdźmy, czy bardziej opłaca się kupować jabłka, czy ananasy!

Spółka ZOO – zawartość

To, co najpierw szokuje przy obcowaniu ze Spółką ZOO, to ilość komponentów wsadzonych do tego kompaktowego pudełka. Wieko wręcz ledwo się domyka, co potrafi jednocześnie nastroić pozytywnie (w końcu nie lubimy płacić za powietrze w kartonie), ale i lekko przerazić, bo przecież mieliśmy dostać prostą grę, a nie molocha z milionem elementów! Na szczęście, nie jest tak źle, jak się może na pierwszy rzut oka wydawać.

Czego to w środku nie znajdziemy! Trzy plansze spółek (jabłkowa, ananasowa, cytrynowa), plansza magazynu, żetony akcji, udziałów, owoców. Monety w różnych nominałach, znaczniki rund, cen owoców, cen udziałów.

Karton zdecydowanie przoduje w tej grze, ale spokojnie, w pudełku znajdziemy również garść sporych rozmiarów kart podzielonych na kilka rodzajów. Trafimy więc na karty talii Spółek, karty Wpływu, Pomocników oraz karty talii Bota.

Jakość wykonania poszczególnych elementów jest naprawdę dobra, w szczególności kartoniki, które są dość solidne, choć nie narzekałbym, jeśli byłyby ciut grubsze. Na ogromną pochwałę zasługuje oprawa graficzna. Spółka ZOO wygląda absolutnie fenomenalnie i grafiki w szczególności na planszach Spółek czy kartach Wpływu pełne są przesłodkich zwierzaków, ukrytych smaczków i różnorakich detali. To zdecydowanie najsłodsza gra, z jaką obcowałem w tym roku i choć wiem, że niektórym taka dawka słodyczy może popsuć zęby, ja jestem zachwycony.

Jedyne, do czego mógłbym się „poważnie” przyczepić w kwestii wykonania, to do mało emocjonujących grafik żetonów Akcji. Oczywiście spełniają swoją rolę, ale są takie… Puste, na tle pozostałych elementów gry. Nie podobają mi się również sformułowania na kartach bota oraz zdecydowanie za mała liczba żetonów monet, ale z tego, co wiem, to wydawca pracuje nad tymi aspektami.

Podsumowując, jestem naprawdę zadowolony z zawartości Spółka ZOO. Małe pudełko skrywa wiele dobrego, choć na początku liczba elementów może przytłoczyć mniej wprawionych graczy.

Spółka ZOO – skrót zasad

Spółka ZOO ma bajecznie proste zasady, które mógłbym skonsolidować do „kupuj tanio, sprzedawaj drogo”. Wyjaśnijmy sobie jednak dokładniej, jak przebiega rozgrywka.

Gra trwa pięć rund, każda z nich podzielona jest na dwie fazy: fazę Akcji, w której gracze będą zagrywać po jednej akcji w turach oraz faza Rynku, w której to będziemy obserwować zmiany w spółkach i zbierać wygenerowane owoce i pieniądze.

W fazie Akcji każdy z graczy zagra w sumie trzy akcje, po jednej na turę. By aktywować akcję, gracz musi zużyć konkretny żeton, więc, poza pojedynczym przypadkiem, w jednej rundzie gracz nie będzie miał możliwości ponownego zagrania tej samej akcji.

Dostępne akcje to:

  • Handel udziałami, polegający na kupowaniu/sprzedawaniu  maksymalnie dwóch udziałów w trzech spółkach w grze. Każdy z graczy ma po 8 znaczników udziałów, które może dowolnie rozdysponować między spółkami. Zakup udziału danej spółki zwiększa ich wartość (co oznaczamy na odpowiednim torze), a sprzedaż obniża
  • Handel owocami, analogiczny do handlu udziałami. Gracz może kupić/sprzedać maksymalnie dwa owoce po aktualnych cenach rynkowych. Zakup owocu zwiększa jego wartość, a sprzedaż obniża.
  • Zatrudnienie pomocnika – Gracz może wydać swoje owoce, by zdobyć jedną z wyłożonych kart pomocników. Ci zapewniają nam jakieś pasywne zdolności w czasie gry, wprowadzając lekką asymetrię w rozgrywce. Pomocnicy dadzą nam też punkty na koniec gry oraz używani są do rozstrzygania remisów w fazie Rynku.
  • Lobbowanie, polegające na manipulowaniem kartami wybranej talii Spółek. Gracz musi wybrać jedną z wyłożonych kart wpływu i wtasować ją do jednej z trzech talii Spółek, co może drastycznie wpłynąć na plany innych graczy.
  • Spekulacja natomiast, to akcja, która potrafi trochę niwelować Lobbowanie. Polega na podejrzeniu trzech wierzchnich kart z dowolnej talii Spółek i ewentualnym odłożeniu jednej z tych kart na spód dowolnej talii Spółek. Pozostałe dwie karty odkłada się z powrotem na wierzch danej talii.
  • Duplikat, czyli skopiowanie bezpośrednio POPRZEDNIEJ akcji

Po tym, jak każdy z graczy rozegra swoje trzy tury, następuje koniec fazy Akcji i gracze przechodzą do fazy Rynku. W fazie rynku gracze po kolei rozpatrują talie spółek, odwracając po jednej karcie na raz z aktualnie rozpatrywanej spółki. Te karty przede wszystkim generują owoce dla posiadaczy udziałów w danej spółce, ale potrafią robić też inne rzeczy. Niektóre generują pieniądze dla mniejszościowych udziałowców. Inne dają bonusy dla większościowego udziałowca. Są karty, które podnoszą wartość udziałów spółki, a są też takie, które ją obniżają. Niektóre karty mają też symbol „stop”. Gdy w momencie odsłaniania kart gracze ujawnią drugi taki symbol, natychmiast przestajemy dociągać karty w danej spółce.

Po rozpatrzeniu wszystkich trzech talii następuje podział zgromadzonych owoców. Ponownie, rozpatrując każdą spółkę osobno, sprawdzamy, kto ma ile udziałów i rozpoczynając od udziałowca większościowego, a następnie idąc w kolejności malejącej udziałów, gracze dobierają tyle owoców wygenerowanych przez spółkę, ile udziałów w niej mają.

Po podziale owoców następuje koniec rundy. Po zakończeniu ostatniej, gracze sprzedają wszystkie swoje udziały i owoce po aktualnej cenie rynkowej, bez modyfikacji tych cen i podliczają punkty. Punkty zapewniają zatrudnieni pomocnicy oraz każde 5 monet. Wygrywa ten, kto zdobył najwięcej punktów.

Spółka ZOO – skalowalność

Spółka ZOO dobrze działa w każdym składzie graczy z bardzo prostego powodu: autor gry wprowadził do rozgrywki bardzo prostego bota, który może zastąpić do trzech graczy i może zostać użyty przy dowolnej liczbie żywych graczy. Bot w gruncie rzeczy wykonuje takie akcje jak gracze, z tą różnicą, że nie używa w tym celu żetonów akcji, a po prostu dociągamy w turze bota kartę z jego talii i robimy to, co ona mówi. Boty wpływają na ceny rynkowe tak jak zwykli gracze, zatrudniają pomocników i manipulują taliami spółek.

Gdyby nie boty, to na pewno czysta rozgrywka dwuosobowa wypada najgorzej na tle pozostałych wariantów. To zdecydowanie gra, w której im więcej graczy, tym lepiej.

Spółka ZOO – regrywalność

Cała masa różnorodnych kart pomocników i kart wpływów sprawia, że Spółka ZOO może poszczycić się umiarkowaną regrywalnością. To gra, w której gracze samoistnie balansują rozgrywkę, nieustannie pilnując swoich przeciwników, więc po kilku partiach można odczuć, że w sumie ciągle robimy to samo (brak tu jakiejś większej głębi znanej z typowych eurosucharów). By temu jednak przeciwdziałać, autor gry wprowadził do Spółki ZOO garść dodatkowych modułów, które w dalszym ciągu są dopracowywane.

Moduł pierwszy wprowadza do gry ukryte cele. Każdy z graczy dostaje jedną kartę celu, którą zapunktuje na koniec gry, oczywiście o ile cel został spełniony. To już mocno wpływa na rozgrywkę, gdyż cele starają się nakierować graczy na obranie konkretnej  ścieżki.

Drugim modułem są karty wydarzeń, manipulujące co rundę cenami owoców. Wprowadza to odrobinę nieprzewidywalności w rozgrywce i często może popsuć czyjeś plany.

Trzeci moduł mieszający najwięcej w rozgrywce to karty intryg. Każdy z graczy dostaje ich kilka na początku rozgrywki i w czasie gry, w swojej turze może jedną z nich zagrać. Te karty potrafią zmusić przeciwnika do sprzedania/oddania jakiegoś owocu, obniżają wartości spółek, pozwalają dokonać wymiany owoców i wiele więcej. Z uwagi na to, jak mocno potrafi ten moduł namieszać w rozgrywce, wymaga na ten moment największego zbalansowania. Zdecydowanie jednak najmocniej uatrakcyjnia rozgrywkę, podkręcając jednocześnie regrywalność. Z uwagi jednak na mocno „negatywny” aspekt kart intryg, podejrzewam, że niektórzy gracze nie będą chcieli z nich korzystać, w szczególności w rozgrywce z młodszymi.

Spółka ZOO - wrażenia

Spółka ZOO zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. Instrukcja napisana jest jasno i klarownie, sama rozgrywka jest bajecznie prosta i niezwykle przyjemna dla oka. To gra, w której zdecydowanie najlepiej się człowiek bawi grając w 4-5 osób, ale nawet grając solo lub w dwie osoby rozgrywka potrafi bawić, gdy dodamy do niej boty.

Prosty mechanizm modyfikacji cen spółek i owoców poprzez sprzedaż/zakup oraz ograniczenie do trzech akcji na rundę sprawia, że można tu fajnie pokombinować, by zyskać jak najwięcej pieniędzy, jednocześnie sprawiając, by przeciwnicy byli możliwie na naszych transakcjach stratni. Akcje do wyboru są jasne i klarowne. Podoba mi się to, że nie możemy powtórzyć tej samej akcji w czasie jednej rundy, a żeton Duplikatu działa tylko na bezpośrednio poprzedni zagrany żeton akcji. Nie oszukujmy się jednak, to gra rodzinna, celująca raczej w graczy młodszych lub mniej doświadczonych, ciężko więc tu o jakieś zaawansowane taktyki czy rozgrywki. Zamiast tego znajdziemy tu dużo utrudniania sobie życia, zwłaszcza jeśli dorzucimy do gry karty intryg. Na plus zaliczam również czas gry, który krąży w okolicy godziny, półtorej na 4+ graczy.

Na tym etapie Spółka ZOO wymaga jeszcze balansowania i dopracowania niektórych elementów. Niektórzy pomocnicy są wyraźnie mocniejsi od pozostałych, karty intryg są nierówne, a karty celów są nierówne. W grze na 3+ osób bardzo szybko zaczyna brakować monet i co chwila trzeba coś rozmieniać (a na koniec gry i tak ostatecznie brakuje fizycznych żetonów pieniędzy). Może to zależy od ekipy, z którą się gra, ale też na 3+ osób praktycznie każda spółka miała udziały o maksymalnej wartości, co trochę psuje odczucia z manipulacji tymi rynkami.

Wiem, że się powtarzam, ale napiszę to jeszcze raz: oprawa graficzna jest absolutnie fenomenalna. Takiej dawki słodyczy w grze planszowej dawno już nie miałem, a trzeba dodać, że to słodycz przyjemna w odbiorze.

Podsumowanie

Spółka ZOO w moim odczuciu dostarcza to, co obiecuje: jest prostą w zasadach grą ekonomiczną, przy której powinna dobrze się bawić cała rodzina. Jest śliczna, dobrze wydana, a kompaktowe, wypchane po brzegi pudełko łatwo zmieścić na półce. Dopracować tylko balans i robi nam się naprawdę solidna gierka!

Plusy
Szybka i prosta rozgrywka
Przesłodka oprawa graficzna
Interakcja między graczami
Mechanizm talii spółek
Prosty w obsłudze bot (lub boty)
Minusy
Za mało monet
Gra wymaga jeszcze balansu
Łatwo wymaksować wartości spółek w grze na 3+ osób

Dziękujemy Wydawnictwu Coconut Salad  za przekazanie egzemplarza prototypowego do recenzji! Zerknij na ofertę w naszym lokalnym sklepie partnerskim Aleplanszówki!

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Stwórzcie swoje Miasta Marzeń w nowej grze od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Proste zasady, strategiczne myślenie i mnóstwo kafelków i budynków w pudełku.

Planszeo przygotowało poradnik Prezentowy! A my w tym roku prezentujemy w nim gry Area Control. Zerknijcie jakie tytuły z tą mechaniką kontroli polecamy!