Pokochałam grę Brzdęk! od pierwszej zagranej karty. Przyciągnął mnie do tej gry temat fantasy, zwiedzanie lochów, igranie z losem, szukanie skarbów i wyścig z czasem. Może nie wszystko z tego widać na pierwszy rzut oka, ale tak naprawdę cała seria Brzdęk! skrywa w sobie wiele ciekawych “smaczków”. Pierwsza rzecz, którą od razu zauważyłam, to przystępność Brzdęka. Wydaje mi się, że to właśnie dlatego, ta gra odniosła taki sukces na polskim rynku. Tytuł ten łączy w sobie coś, co znamy ze starszych planszówek, czyli planszę, po której się poruszamy i żetony, jakie zbieramy z odwiedzanych pól oraz coś, co znajdziemy w nowszych grach, czyli np. deck building i push your luck. Uwielbiam to, w jak zgrabny sposób Brzdęk! splata ze sobą znane, proste mechaniki, z tymi nieco nowszymi, wzbogacając, a właściwie nadając sens całej grze. Temat fantasy znany nam tak dobrze z D&D czy Talisman-a też z pewnością przyciąga do siebie osoby mniej ograne, ale kojarzące te uniwersa.
Kolejnym plusem gry Brzdęk! Nie drażnij smoka jest niski próg wejścia i dość krótki czas rozgrywki. Uważam, że Brzdęk! jest świetną grą “wejścia”. Zasady nie są przytłaczające, a frajda z budowania talii i schodzenia coraz głębiej w podziemia, jest niesamowita. Czas gry jest zależy od graczy i w moim przypadku wynosi około 30 minut na gracza. Niestety podstawowa wersja gry nie posiada trybu solo. Jest on jednak dostępny w aplikacji Renegade Games Companion, którą można pobrać za darmo. Został on zaprogramowany tak, że komputer losowo odrzuca nam karty z rynku i co turę wyznacza jakieś zadanie, do wykonania, jeśli nie uda się go spełnić, otrzymujemy karę. Dwuosobowe partie są dla mnie okej. Mam takich rozegranych najwięcej, jednak czuć dużą swobodę na planszy. Można kupić dwa plecaki i zabrać nawet trzy artefakty. Najlepszy skład to wg mnie trzech graczy. Nie jest aż tak luźno, ale też nie jest tłoczno. Ktoś coś gdzieś komuś podbierze, ale jeszcze mamy szansę się odegrać.
Największą wadę gry Brzdęk! Nie drażnij smoka jest mała zmienność początkowego układu komponentów. Losowo rozłożone są duże i małe sekrety, jednak kramy, artefakty i inne komnaty miejsc już nie zmieniają. W podstawowej wersji mamy do dyspozycji tylko dwie strony planszy, z czego ta prostsza zwyczajnie się nudzi po kilku partiach. Kart lochów jest wystarczająca liczba. Da się zapamiętać, jaki karty są w talii, jednak jest ich na tyle dużo, że podczas jednej partii na pewno wszystkich nie zobaczymy. Zawsze wyjdą w innym układzie, dzięki czemu, zawsze będziemy mieli inną talię. Kolejnym minusem może być losowość. Jednak w Brzdęku mamy do czynienia z push your luck-iem, a więc bez odrobiny szczęścia się nie obejdzie. Poniekąd sami jesteśmy panami swojego losu, bo to my decydujemy się dodać kostki brzdęk na pole, ale czasem to nasze kostki bardziej czepiają się rąk wyciągających z worka, niż inne.
Podsumowując, Brzdęk! Nie drażnij smoka to świetny tytuł dla początkujących graczy. Znajdziecie w nim trochę starej i nowej szkoły gier planszowych. Gra nie jest pozbawiona wad, ale czas leci przy niej na tyle przyjemnie, że można na niedociągnięcia przymknąć oko. Największą bolączką podstawowego Brzdęka jest brak zmiennej planszy, jednak z pomocą nadchodzą dodatki…