Krystian: Opowiadając o moich wrażeniach, na początku chciałbym wspomnieć o liczbie graczy i czasie rozgrywki. Nie wyobrażam sobie gry w TUG! z 20 osobami, gdzie każda drużyna ma po 10 osób. Jak wiadomo, znane przysłowie mówi, że „co dwie głowy, to nie jedna”, ale grając w 6 osób, trzecia osoba w drużynie często nie ma co robić. Optymalnie jest grać w dwie osoby, wtedy mamy wsparcie od swojego towarzysza, a tyle wystarczy. Liczba 20 osób moim zdaniem jest całkowicie „z czapy”. Podobnie gra w trybie 1 vs 1 nie ma wielkiego sensu, ponieważ TUG! to gra drużynowa.
Czas rozgrywki w TUG! jest różny. Obie drużyny mogą odpowiadać na pytania cały czas, poprawnie lub błędnie. Wiadomo, że im dalsze pytanie, tym jest więcej warte, ale gra często ma zawiechy i może się dłużyć.
Z pozytywów, podoba mi się wprowadzenie pól specjalnych, czyli miejsc, w których może zatrzymać się flaga podczas rozgrywki. Na przykład, drużyna przegrywająca może zmienić wartość punktowanego pytania lub z góry odpowiedzieć na pytanie w sposób przeciwny do drużyny przeciwnej, co jest bardzo ryzykowne. Na końcu każdej karty z pytaniami mamy też pytanie szczegółowe. Odpowiedź na to pytanie znajduje się wśród pięciu numerowanych pytań. Zamiast pokazywać kartę z odpowiedzią tak lub nie, odliczamy do 3 i wypowiadamy odpowiedź na głos. Co fajne w TUG!, mamy również inne warianty rozgrywki, przez co gra jest bardziej regrywalna, ale szczerze powiedziawszy, nie zagrałem w żaden inny wariant niż ten podstawowy.
Edyta: Moje odczucia są nieco odmienne. Najlepiej grało mi się 1 vs 1. W takim wypadku rzeczywiście mamy szanse sprawdzić swoją wiedzę, ale też wariant podstawowy sprawdza się dobrze dla duetu. Im więcej graczy gra tym zwiększa się szansa, że jednak zawsze ktoś będzie znał poprawną odpowiedź. TUG! dość dobrze wypada również na 4 graczy, gdyż rzeczywiście można się naradzić, nie ma zbyt dużego tłoku i mamy wsparcie, zwłaszcza w kategoriach, w których nie jesteśmy mocni 🙂 Dużo więcej frajdy w większym składzie dostarczają warianty „Kto pierwszy ten lepszy” i „Przegrany wybiera„. Wprowadzają one ciekawe zwroty akcji i zwiększają zaangażowanie drużyn.
Jeśli chodzi o rozszerzone warianty rozgrywki w TUG! to rzeczywiście sprawiają, że można częściej do niego wracać. O ile po pewnej liczbie rozegranych partii zaczynamy pamiętać odpowiedzi „tak”/”nie” to w pytaniach szczegółowych nie jest już tak prosto. Mając do dyspozycji aż 117 dwustronnych kart, które przekładają się na ponad 1400 pytań, regrywalność i tak wypada wyśmienicie.
Na plus oceniam również sam sposób podejścia do rywalizacji. Przeciąganie liny w planszówce to coś, czego jeszcze nie spotkałam. Rzeczywiście stwarza fajny rywalizacyjny klimat i pozwala wrócić do czasów dzieciństwa, gdy brało się udział w takich grach, ale lina nie była skryta w małym pudełku, a pełnowymiarowa 🙂