Edyta: Zacznę od tego, co zauważamy już po samym sięgnięciu po grę Parki. Posiada przepięknie wykonaną okładkę, ale i niesamowicie wykonane grafiki na kartach z artystycznej serii Fifty-Nine Parks Print Series. Cała gra jest wykonana na wysokim poziomie, począwszy od szaty graficznej, idąc przez pięknie przygotowane organizery na surowce w kształcie pni drzew, dopracowane drewniane znaczniki – przy czym jokery przedstawiają różne kształty zwierząt spotykanych w parkach, solidnie wykonane płótnowane karty i instrukcja, kończąc na emaliowanym znaczniku pierwszego gracza. Organizery poza mistrzowskim wykonaniem są dwa. Można zatem rozdzielić surowce po pół, na obie strony stołu. Spotkałam się z tym rozwiązaniem pierwszy raz i zdecydowanie ułatwia to rozgrywkę. Do tej pory z do każdego tytuły trzeba było być uzbrojonym we własne pojemniczki i organizery. Jak jestem już przy wnętrzu pudełka, to nie sposób pominąć również świetnie zorganizowanej wypraski, dzięki czemu wszystkie elementy mieszczą się idealnie i nie latają podczas transportu.
Sama rozgrywka jest przyjemna i idzie dość sprawnie, chociaż nie brakuje w niej miejsca na kombinowanie. Sam sposób poruszania się turystami powoduje, że nie każdy z graczy odwiedzi pole, na którym mu zależy i nie każdy wykona tę samą liczbę ruchów. Ostatni z turystów, który pozostanie na szlaku, musi z niego zejść. Oznacza to, że nie można pomału być na końcu i zbierać pozostałych korzyści. Ciekawe jest zobrazowanie tego, co w rzeczywistości dzieje się podczas zwiedzania parków. W grze skupiamy się na delektowaniu pięknymi widokami, robieniem zdjęć je przedstawiających, ale też są momenty, gdy na szlaku robi się dość tłoczno i nieprzyjemnie 🙂 Na szlaku najważniejsze jest podejmowanie decyzji wg aktualnej sytuacji na szlaku. Z jednej strony zależy nam na zaliczaniu jak największej liczby pól i uzyskaniu jak największej liczby surowców, z drugiej natomiast mamy limit znaczników w liczbie 12. Kolejna sprawa to zwiedzanie parków – za to zdobywamy w głównej mierze punkty na koniec gry. Akcję tę możemy wykonać po zejściu ze szlaku, wiec stosunkowo rzadko. Wydawać by się mogło, że rezerwacja parku czy zakup ekwipunku to spalone akcje. Czasem jednak końcowe wyniki to różnica zaledwie 2-3 punktów. Warto zatem rezerwować parki, na które w danym momencie nas nie stać, a przyniosą sporo punktów, plus pomogą w zrealizowaniu naszego celu. Kwestia kart ekwipunku również jest istotna. Nie raz przekonałam się już, że wraz z manierkami mogą stworzyć świetnie działający silniczek, dzięki czemu łatwiej zdobyć znaczniki gór czy lasu, które są dość ciężko dostępne.
Kamil: Moja przedmówczyni już sporo wyczerpała temat, dodam tylko kilka zdań od siebie. Wygląd w tej grze prezentuje się na naprawdę wysokim poziomie. Jest to bez wątpienia jeden z jej głównych atutów.
Grafiki na kartach i płytkach są pięknie zilustrowane. Całość jest w naturalnych, harmonijnych kolorach. Znajdziemy tu metalowy znacznik pierwszego gracza oraz różnobarwne drewniane zasoby gór, lasów, słońca, wody oraz różnych zwierząt pełniących funkcję tzw. dżokerów. Wszystko to idealnie przechowywane w insertach będących częścią zawartości pudełka.
Gra się przyjemnie, choć czasami trzeba trochę pomyśleć nad ruchem, szczególnie jak jesteśmy ostatnim graczem w kolejności. System poruszania się po płytkach jest banalny, ale nie trywialny.
Będziemy tu prowadzić swego rodzaju wyścig: po zasoby, po karty parków, po ekwipunek aktualnie dostępny. Gra bywa bardzo zaciekła i wyrównana szczególnie przy komplecie graczy.
Jako ciekawostkę dodam, że bywały partie, gdzie gracze niezbyt chętnie korzystali z kart ekwipunku. Nie zaszkodziłaby także możliwość zdobycia większej ilości kart celów lub ich podmiany. Mimo swojej kompaktowości gra jest przewidziana aż do 5 osób.