Gry wydawnictwa Lucky Duck Games — część 13

Ekipa GE3K Events w składzie:
Kasia, Joanna i Mateusz

13/12/2025

To już trzynasty artykuł o grach wydawnictwa Lucky Duck Games. Mamy nadzieję że nie będzie on pechowy, zwłaszcza w obliczu nadchodzących świąt. 

W tym wpisie pokażemy wam 3 ostatnie gry od Kaczek, które ogrywaliśmy i prezentowaliśmy na naszych wydarzeniach. Zobaczcie co dziś dla was mamy:

Kasia zaprezentuje Zamek Kombo,

Joanna (świetny gościnny debiut!) ma dla was Nowy Świt,

a Mateusz przedstawi Nokturn

Zapraszamy do lektury!

Zamek Kombo

Zamek Kombo to naprawdę bardzo prosta w zasadach gra i po dwóch minutach tłumaczenia zagracie w nią z każdym. Sama rozgrywka jest równie szybka. Podczas rozrywki każdy z graczy zatrudni 9 postaci i umieści je w swojej siatce 3 x 3. Postacie mogą pochodzić z zamku lub wioski.  Każda postać ma natychmiastową zdolność oraz przyznaje punkty za spełnienie określonych warunków. Punkty często zależną od umiejscowienia lub zależne są od tarcz na innych kartach.

Podczas swojej tury gracze wybierają 1 kartę spośród trzech, które wskazuje znacznik posłańca. Karty układa się przed sobą. Cała rozgrywka to dobranie tylko dziewięciu kart. Zamek Kombo wygrywa  gracz, który zdobędzie najwyższą liczbę punktów.

Ten tytuł to przykład świetnej gry na zakończenie wieczoru planszowego, lub na jego otwarcie. Wiemy co mówimy, ponieważ u nas się sprawdza. Już był plan kończenia spotkania i rozejścia się do domu, ale może jeszcze szybka partyjka w małą karciankę … i tutaj wlatuje Zamek Kombo!

Zamek Kombo – wrażenia

‎Wielkim atutem Zamku Kombo jest czas rozgrywki. Gra się szybko, bez większej „zawiechy”. Zdarza się, że przystanie na dłużej i chwilę pogłówkuje, co się bardziej opłaca, ale jeśli śledzimy zmiany na rynku, to możemy większość decyzji podjąć poza swoją turą.

Do gry dołączono jedną kartę z wyjaśnieniem symboli. Bardzo przydatna rzecz na początku rozrywki, jednak symbole na kartach są intuicyjne i po pierwszej partii, wszystko staje się jasne.

Dobrze obcuje się z Zamkiem Kombo dzięki ciekawym ilustracjom w komiksowym stylu. Można dostrzec, że kolor tarczy symbolizuj przynależność postaci do różnych grup społecznych, jak osoby nadworne, duchowieństwo, naukowcy, wojskowi itd. Również jakość wykonania jest niczego sobie, co tylko jeszcze bardziej podbija chęć sięgnięcia po ten tytuł. Dawno nie widziałam tak grubych żetonów. Pionek posłańca też jest gigantycznie gruby. Moim zdaniem trochę aż do przesady, jednak przynajmniej zawsze mamy pewność, że się nie przewróci.

Zamek Kombo ma niesamowity „syndrom kolejnej partii”. Wszystkie moje partie rozgrywane w domu, kończyły się na przynajmniej jednej dogrywce. Sprzyja temu krótki czas rozgrywki i ta myśl, że następnym razem wyjdą karty, które na pewno się lepiej „skombują”. Zawsze chce się sprawdzić, jak to będzie tym kolejnym razem…

‎Nie da pominąć się aspektu losowości w Zamku Kombo. Nawet jeśli poznamy wszystkie karty, to nie mamy za wielkiego wpływu na to, co wyjdzie na rynek. Jednak staramy się tak dobierać karty, żeby każda w jakiś sposób „zapunktowała”. W Zamku Kombo można doświadczyć interakcji między graczami, choć polega ona głównie na podkradaniu sobie kart, czasem też można skorzystać na tarczach sąsiada lub obdarować wszystkich jakimś bonusem.

Zamek Kombo idealnie sprawdzi się w rodzinnym gronie lub jako fillerek po męczącym dniu w pracy!

Plusy
Łatwa, szybka rozgrywka.
Proste intuicyjne zasady.
Dobrze się skaluje.
Porządne wykonanie.
Minusy
Właściwie brak interakcji między graczami.
Losowość kart, czasem może gra pójść nie po naszej myśłi.
Niepłótnowane karty, aby zwiększyć ich żywotność lepiej zakoszulkować.

Nowy Świt

Nowy Świt to gra kooperacyjna wydawnictwa Lucky Duck Games autorstwa m.in. Matta Leacocka, twórcy kultowego Pandemica. Gra przenosi uczestników w świat walki o przetrwanie naszej planety. Zarówno w trybie solo jak i wieloosobowym, gracze podejmują decyzje i zagrywając karty zmierzają do zapobiegania zmianom klimatycznym. Współpraca jest kluczowym elementem rozgrywki; gracze muszą naradzać się, czasami dzielić kartami i podejmować wspólne decyzje, co tworzy poczucie odpowiedzialności za swoje działania.

Jednym z głównych atutów gry jest jej dydaktyczna funkcja. Nowy Świt nie tylko bawi, ale także uczy o kryzysach globalnych, co czyni ją idealnym narzędziem do podnoszenia świadomości ekologicznej. Każda karta posiada unikalny kod QR, który po sczytaniu nie tylko informuje nas o jej działaniu, ale także opisuje dane zagadnienie w rzeczywistości i pozwala zainteresowanym poszerzyć wiedzę w tym temacie.

Mechanika podczas rozgrywki w Nowy Świt jest prosta i przystępna, co sprawia, że nowi gracze szybko mogą zacząć zabawę. Wcielając się w światowe mocarstwa, takie jak Chiny, Stany Zjednoczone, Globalne Południe czy Europa, będziemy tworzyć innowacyjne technologie zagrywając karty, które mają ograniczyć produkcję dwutlenku węgla, pamiętając o swoim zapotrzebowaniu energetycznym. Nie ma tutaj kolejności, więc wszyscy gramy w tym samym czasie.

W trakcie gry mamy 6 rund na osiągnięcie stanu redukcji, czyli produkcji takiej ilości dwutlenku węgla, którą w całości pochłoną drzewa i oceany na planszy głównej. Każda runda dzieli się na 6 etapów. Zaczynając od etapu ogólnoświatowego gracze dobierają dwie karty projektów ogólnoświatowych i decydują się jeden zostawić, kładąc na nim żeton „nieaktywny”. Gdy spełnią wymagania karty odwrócą go na „aktywny” i będą mogli z niego korzystać. W tym etapie dokładamy również karty kryzysów, których liczba będzie się zwiększać wraz z kolejnymi paskami wzrostu temperatury. Przygotować będziemy się mogli w pełni tylko na jeden przewidywany, resztę odkryjemy w późniejszym etapie rundy.

Najważniejszym utrudniającym czynnikiem w grze Nowy Świt jest tor temperatury, która będzie podnosić się, jeżeli poziom produkowanego przez nas dwutlenku węgla przekroczy możliwości jego neutralizacji przez drzewa i oceany, w efekcie zapełniając cały rząd toru termometru (w zależności od liczby graczy wartość liczbowa znaczników dwutlenku węgla będzie się zmieniała). Jeśli w grze pojawi się ósmy pasek wzrostu temperatury to wszyscy gracze przegrywają. Z każdym paskiem planeta będzie doświadczać efektów globalnych, o których decydować będziemy rzucając kostką. Znamienne jest to, że są to zdarzenia, o których ostatnio coraz częściej słyszymy, ale nie przejmujemy się nimi, gdyż często dotyczą miejsc nam odległych. W grze możemy doprowadzić do wymierania Amazonii, zanikania lodu na Morzu Arktycznym czy zakwaszenia wód.

Nowy Świt charakteryzuje się dużą losowością, co nie każdemu może przypaść do gustu, szczególnie jeśli średni czas rozgrywki to około 1-1,5 h, a czasami dopiero pod koniec może nam wszystko się popsuć. Dodatkowo, dla ustanowienia różnego poziomu trudności, są karty wyzwań, które wprowadzają pewne zmiany już na samym początku gry. Grę można sobie ułatwić lub utrudnić, w zależności od preferencji.

Nowy Świt – wrażenia

Nowy Świt to gra, która łączy w sobie zabawę z edukacją, oferując wciągające doświadczenie w kooperacji. Sporą regrywalność zapewniają karty projektów oraz unikalne plansze mocarstw, z których każda ma inne liczby i źródła emisji.

Na początku gry produkujemy ogromne ilości dwutlenku węgla z posiadanych na swoich planszach żetonów „brudnej” energii oraz żetonów różnych źródeł emisji zanieczyszczeń. Z biegiem kolejnych rund będziemy zmniejszać tę produkcję, zagrywając karty projektów lokalnych, które są najważniejszym etapem w grze. Karty są unikalne i każda z nich ma inną właściwość oraz grafikę. Na każdej widnieje od 1 do 3 symboli, takich jak m.in. energia, sieć, ekologia czy innowacje. Początkowo będziemy dobierać 5 kart (liczba ta może się tylko zmniejszać, jeśli nie będziemy sobie radzić) i zagrywać na trzy różne sposoby, jednocześnie gromadząc pożądane symbole w stosach:

  • na wierzch stosu, by akcja karty stała się dostępna
  • pod spód, aby wzmocnić akcję karty z wierzchu stosu (dla spełnienia waunków zawartych na karcie)
  • odrzucając ją, by opłacić koszt innej karty albo spełnić warunki projektu ogólnoświatowego lub kryzysu

Jest to tak naprawdę jedyny moment w grze, kiedy mamy na coś większy wpływ. Możemy zagrać karty do swojej puli, zmniejszyć efekt karty kryzysu lub ją odrzucić albo aktywować projekt ogólnoświatowy. Istotne są również akcje z już zagranych kart, które możemy wykonywać.

Podczas rozgrywki w Nowy Świt musimy kontrolować nasz poziom produkcji energii, gdyż zapotrzebowanie na nią wzrasta co turę. Gdy nie jesteśmy w stanie zapewnić poziomu zgodnego z zapotrzebowaniem, otrzymamy żeton społeczeństwa w kryzysie. Żetony te są także negatywnym efektem kart kryzysów. Możemy chronić się przed ich uzyskiwaniem dzięki zbieranym w trakcie gry żetonom odporności. Gdy któryś z graczy zbierze 12 żetonów społeczeństwa w kryzysie, wszyscy gracze przegrywają.

Możemy myśleć, że jesteśmy już na drodze do zwycięstwa, a wystarczy kilka niekorzystnych dla nas rzutów kością i sytuacja w grze zmienia się o 180 stopni. Nagle zaczynamy drżeć do ostatnich chwil o wynik. Tak duża losowość może być frustrująca dla części graczy i zniechęcić do dalszych rozgrywek. Mnie osobiście każda porażka motywowała do kolejnej próby, by wyjść z tego zwycięsko.

Po kilku partiach w Nowy Świt nie da się nie zauważyć podobieństw do gry Pandemica tego samego autora. Nutka niepewności o to, co może czaić się w nieznanych kryzysach przypomina karty infekcji, a losowe efekty globalne mocno mogą skomplikować drogę do zwycięstwa, podobnie jak karty epidemii.

Wykonanie gry zasługuje na pochwałę – ekologiczne materiały, ładne meeple oraz kolorowa plansza to niewątpliwe zalety. Wklęsłe planszetki gracza zapobiegają przesuwaniu, co jest znacznym udogodnieniem podczas gry. Woreczki zostały zastąpione papierowymi pudełkami, które idealnie wpasowują się w klimat ochrony środowiska i przypominają nam o recyklingu. Warto również wspomnieć, że Nowy Świt całkowicie pozbawiony jest plastikowych elementów, co nie tylko sprawia że wykonanie jest spójne z tematyką, ale również może świadczyć o stworzeniu tego tytułu przez prawdziwych pasjonatów ratowania naszej planety.

Plusy
Dydaktyczna funkcja
Wysoka regrywalność
Solidne wykonanie
Prosta mechanika
Angażująca kooperacja
Minusy
Zbyt duża losowość
Powtarzalne efekty kryzysów
Schematyczna rozgrywka z czasem może się nudzić
Trochę zbyt wysoka cena

Nokturn

Jestem pewien, że wiele z was zagrało w ostatnich latach w takie tytuły jak Calico, Doniczki czy Kaskadia, wszystkie te gry wyszły spod skrzydeł tego samego studia, ale też są do siebie całkiem zbliżone wykonaniem. Kwadratowe pudełko, instrukcja z serią wyzwań, familijne warianty rozgrywek, notesik z punktacją, kolorystyka i ogólnie podobny wibe. Jeśli jeszcze tego nie zauważyliście, to już macie taką świadomość 😉

Do tej trójki gier, w sumie całkiem popularnych i lubianych, zbierających dobre opinie wśród graczy, dołącza Nokturn. Tylko musimy sobie odpowiedź na pytanie czy może, czy zasługuje aby godnie stać przy innych logicznych abstraktach, danych u nas przez Lucky Duck Games. Oczywiście jak zawsze zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania grając w planszówki, ale w tym wpisie pozwolę sobie po krótce przybliżyć wam ten tytuł i o co w nim chodzi.

Nokturn to gra polegająca na zbieraniu kafelków, które tworzą zestawy i punktują w odpowiedni dla siebie sposób. Mamy tu również realizacje kart zadań, a wszystko to w magicznym świecie, gdzie będziemy rzucać zaklęcia, czyli tak właściwie prowadzić dosyć osobliwą licytację ze współgraczami przy użyciu żetonów, kładąc je na płytki. Mamy tu kilka ciekawych mechanik, ikonografikę, która po kilku rundach staje się jasna, a wszystko to bardzo ładnie wydane, czuć ten magiczny leśny klimat.

Nokturn – wrażenia

Sięgając po Nokturn nie miałem większych oczekiwań, skusiła mnie oprawa graficzna i perspektywa tego, że może to być przyjemna kafelkowa gra o ciężkości i czasie rozgrywki podobnych właśnie do Kaskadii czy Calico. Pierwsza partia to była szybka nauka zasad, spis elementów, ustawienie początkowe, za co się zdobywa punkty i gramy. Mechanika set collection nie jest mi obca, natomiast zaintrygowała mnie mocno licytacja, która odbywa się tutaj Żetonami Zaklęć. Brzmi to ciekawie i magicznie, ale jest dosyć prostym mechanizmem umieszczania swoich dysków na przemian z innymi graczami na kafelkach. Wartości muszą być rosnące, a gdy inni gracze spasują, Ty zabierasz daną płytkę, ale tracisz umieszczony żeton. Mamy tu jeszcze kilka dodatkowych mechanik, ale to co jest ważna, to fakt że ciężko sobie zaplanować co będziemy zbierać, trzeba szyć na bieżąco z tych kafelków które są, które uda się zdobyć, bo też nie ma co przesadzać podczas licytacji!

W czasie gry urzekł mnie bardzo mocno jeden aspekt, a mianowicie „wyrównywanie szans między graczami”. Brzmi może trochę abstrakcyjnie i tajemniczo (cóż, no taka w sumie jest też ta gra), ale to były mechanizmy które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Jeśli nie zebrałeś zbyt dużo płytek w pierwszej rundzie i zostało Ci sporo Żetonów Zaklęć, to jest duża szansa że na nową rundę dostaniesz mocniejsze żetony o wyższych wartościach. Są też karty celów które punktują za niewykorzystane zaklęcia, także tu też trzeba obrać dobrą strategię związaną z kartami zadań, które się pojawiają w danej rozgrywce. Mamy ich po kilkanaście na każdą z dwóch rund, wchodzą do gry tylko po 3, także jest to pewien pozytywny aspekt regrywalności. 

Ogólnie gra Nokturn „na papierze” prezentuje się jako solidny dobry tytuł, tylko mam pewne odczucie i wśród współgraczy też to zostało zauważone, że jest lekko nużąca i się dłuży. Licytacje nie są tak emocjonujące jakby mogły być, a sam tytuł nie jest aż tak zaskakujący i innowacyjny, aby zapadać w pamięć. Niestety w dzisiejszych czasach bycie grą poprawną może nie wystarczyć. Bez wątpienia jeśli ktoś lubi i ma Calico czy Kaskadię, to może chcieć mieć Nokturn w swojej kolekcji. Fajnie się prezentuje i można grać na przykład z młodszymi w wariancie rodzinnym, albo bić kolejnej rekordy w trybie solo. Tu jak zwykle, dostajemy różne wyzwania, tak samo jak we wspomnianych innych grach tego studia.

Plusy
Piękne klimatyczne wykonanie
Intuicyjne zasady i ikonografia
Różnorodność kart zadań
Ciekawe mechaniki wyrównywania szans
Tryb familijny i tryb solo z wyzwaniami
Minusy
Mało emocjonująca licytacja o kafelki
Nie wyróżnia się na tle innych gier, może nużyć
Ciężko coś sobie zaplanować, zwłaszcza w pierwszej rundzie (połowa gry)

Podsumowanie

Wydawnictwo Lucky Duck Games ma w swoim portfolio przeróżne ciekawe i kolorwe gry, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Pamiętajcie że oczywiście warto gry przetestować samemu na naszych cyklicznych spotkaniach z nauką zasad. Zapraszamy serdecznie i liczymy że upatrzyliście tu sobie coś dla siebie!

Jeśli spodobał Wam się ten artykuł, zapraszamy do poprzednich wpisów!

Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za możliwość sprawdzenia i zaprezentowania gier! Zapraszamy na nasze wydarzenia i do sklepu partnera!

Podobne wpisy GE3Ka

Rezerwat to w skrócie uproszczona Ark Nova. Zamiast kart – kafelki, zamiast żmudnego budowania Zoo – szybka rozgrywka. Sprawdźmy, czy te uproszczenia mają sens!

W życiu można być pewnym tylko dwóch rzeczy: podatków i tego, że Reiner Knizia wypuści kolejną grę kafelkową. Sprawdźmy, czy Nowa Ziemia zaskoczy czymś nowym!