Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Terraformacja Marsa + dodatki
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Terraformacja Marsa + dodatki

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Overboss, Boss Monster i Level 10
Pixelowa nostalgia od Muduko

Kryspin Kras

30/05/2024

Bardziej od gier planszowych uwielbiam chyba tylko gry wideo. Podobnie jak wiele ludzi z początku lat 90., zagrywałem się na Pegasusie (czyli polskim klonie NESa) w Mario, Duck Hunt czy Contrę. Pasja do gier wideo nie umarła z wiekiem, a tylko przybierała na sile, jednak po dziś dzień z nostalgią wspominam stare dobre czasy 8- i 16-bitowców. 

Wydawnictwo Muduko właśnie dla ludzi takich jak ja przygotowało w swojej ofercie garść tytułów mocno nawiązujących stylistycznie do tego okresu. W tym artykule przyjrzymy się  Boss MonsterOverboss oraz Level 10! Ubierzcie różowe okulary nostalgii i wraz ze mną sprawdźcie co to za gry.

Boss Monster

Boss Monster to najstarsza pozycja z omawianych w tym artykule. To gra karciana, w której wcielamy się w tytułowego Bossa, lorda naszych własnych podziemi. Celem graczy jest zwabienie do swojego lochu, a następnie pokonanie żądnych przygód i skarbów bohaterów.

W czasie gry, podzielonej na kilka faz, gracze, w kolejności tur będą zagrywać nowe pomieszczenia do swoich lochów. Każde pomieszczenie charakteryzuje się konkretnym typem, skarbem oraz obrażeniami, które może zadać bohaterowi, który do niego wejdzie. Po zagraniu kart następuje sprawdzenie, który bohater odwiedzi czyje lochy – sprawdzamy, który z graczy ma najwięcej skarbów danego typu. W przypadku remisu bohater zostaje w mieście i czeka na lepszą okazję do plądrowania. Po tej fazie bohaterowie wkraczają do podziemi, odwiedzając po kolei każde pomieszczenie. Jeśli zginą w trakcie penetracji – dobrze dla nas, zbliżamy się do zwycięstwa! Jeśli jednak heros dotrze do bossa… Cóż, zadaje nam obrażenie, co może ostatecznie nas wykluczyć z gry!

Rozgrywka trwa, dopóki któryś z graczy nie zdobędzie 10 punktów za pokonanych bohaterów lub jako jedyny pozostanie przy życiu (gracz odpada, jeśli zbierze 5 obrażeń).

Boss Monster – wrażenia

Boss Monster to prosta i szybka karcianka, która w moim odczuciu najlepiej działa na dwie osoby. Tury wtedy przebiegają szybko, nie czekamy zbędnie, aż przeciwnicy po kolei wykonają swoje tury. Oczywiście warto interesować się tym, co robią inni bossowie, gdyż możemy zawsze im popsuć plany, zagrywając czary, jednak zdarza się spory przestój w grze przy rozgrywce 3- i 4-osobowej.

Mechanicznie Boss Monster daje radę. Ciągle musimy patrzeć, co robi przeciwnik, by nie dopuścić, aby to on zgarnął świeżą pulę bohaterów czekających na zmielenie przez nasze pułapki, musimy też uważać, aby herosi nie odwiedzili nas zbyt wcześnie, bo zbierzemy baty. Ta gra to ciągłe przeciąganie liny i dowalanie sobie kartami z negatywną interakcją, a tych jest całkiem sporo. Nie każdemu to może pasować, ale mi się podoba!

Całość dodatkowo jest podlana cudownym, 8-bitowym sosem. Na kartach jest absolutne zatrzęsienie nawiązań do gier z tego okresu, do popkultury. Dla mnie – nerda wychowanego na pixelach, jest to czysta ekstaza. Przecież nawet pudełko gry bezprecedensowo nawiązuje do pudełek gier na NESa… (a dodatki do gier z Game Boya!) Dla kogoś jednak, komu obce są te czasy, albo zwyczajnie go nie interesowały, Boss Monster jawić się będzie w dalszym ciągu jako po prostu fajna karcianka z negatywną  interakcją.

Plusy
Nawiązania do gier i popkultury na kartach
Prosta i szybka rozgrywka
Przystępna cena
Regrywalność
Minusy
Na więcej graczy potrafi się dłużyć
Negatywna interakcja nie jest dla każdego

Overboss

Overboss to, jak głosi napis na pudełku – gra w świecie Boss Monstera. Trudno się z tym nie zgodzić, mamy tu zachowaną świetną, 8-bitową estetykę, mamy znajomych bossów, jednak na tym podobieństwa się kończą.

Overboss może mocno kojarzyć się z… Kaskadią. W czasie gry każdy z graczy będzie układał na swojej planszy kolejne kafelki terenu, sparowane z mniejszym kafelkiem potwora lub jakiegoś przedmiotu. Na koniec gry gracze będą podliczali swoje punkty. Każdy typ terenu punktuje w inny sposób, a do tego doliczamy jeszcze punkty za wstęgi potworów tego samego rodzaju, oraz ewentualne kryształy.

W swojej turze gracz wybiera parę kafelków z dostępnych w puli, dokłada w dowolne miejsce na planszy i odsłania kolejną parę. Gra trwa do momentu, aż każdy z graczy wypełni swoją planszę.

Overboss – wrażenia

Grając w Overboss, nie da się nie odczuć silnej inspiracji Kaskadią. Identyczny sposób dobierania kafli (kafel terenu + potwór/obiekt), podobny sposób punktowania (każdy element punktuje w trochę inny sposób). Mimo to Overboss zachował duszę Boss Monstera, oferując znany retro klimat, a dodatkowo, mimo wszystko, dorzuca garść rzeczy od siebie.

Sama rozgrywka jest banalna i szybka. Na duży plus zaliczam to, że przed rozgrywką losowo dobieramy 5 z 10 różnorodnych terenów, a wraz z nimi odpowiednie potwory i kryształy. Wszystkie kafelki terenów są ze sobą pomieszane (dorzucamy do nich jeszcze kafelki lochów) a mniejsze kafelki potworów, minibossów, kryształów, portali są wrzucone do jednego worka i solidnie wymieszane, co zapewnia sporą regrywalność. Na plus doliczam też kilka dodatkowych wariantów rozgrywki,  jeśli mało nam urozmaicenia: możemy do gry dorzucić bossów. Każdy z graczy otrzymuje własnego szefa z jednorazową, unikalną zdolnością oraz specjalnym dodatkowym punktowaniem na koniec gry. Gracze mogą zdecydować się na granie na drugiej stronie planszy, gdzie jest większy teren do podbicia. Oprócz tego  żądni wrażeń Bossowie mogą do gry dorzucić jeszcze karty rozkazów, które jeszcze mocniej modyfikują rozgrywkę i mieszają kafelkami na planszach.

Overboss początkowo mnie zachwycił, ale niestety nie ukradł mojego serca tak mocno, jak Boss Monster, a głównie dlatego, że gra tragicznie się skaluje. W zasadzie to w ogóle się nie skaluje. Zawsze mieszamy ze sobą całą masę kafelków, co sprawia, że w grze na dwóch graczy odsłonimy ledwie mały procent wszystkich kafli dostępnych w rozgrywce, co bardzo mocno podbija losowość całości. Średnio mi to pasuje i uważam, że autorzy gry mogli się pokusić o jakieś warianty i skalowanie.

Dodatkowym minusem jest absurdalnie długi czas przygotowania i sprzątnięcia gry, z uwagi na to, że najpierw musimy wszystko ze sobą wymieszać, a na koniec gry na nowo pogrupować.

Poza tymi minusami Overboss jest naprawdę przyjemnym abstraktem w układanie kafli. Jest solidnie wydany, zapewnia całą masę regrywalności, ale raczej mając do wyboru Overbossa, Kaskadię czy Ostoję, raczej wybiorę ostatnie dwie pozycję.

Plusy
Solidne wykonanie
Spora regrywalność
Dodatkowe moduły
Szybka i przyjemna rozgrywka
Minusy
Brak skalowania
Długi czas setupu i teardownu
Cena

Level 10

Ostatnia dziś omawiana pozycja będzie zarazem najnowszą w katalogu MudukoLevel 10, bo o nim właśnie mowa, to szybka i prosta kooperacyjna karcianka w wykładanie kart o rosnących wartościach, dająca skojarzenia z podobnymi grami tego typu jak The Mind czy Hanabi.

Gracze mają za cel wspólnymi siłami przejść tytułowe dziesięć poziomów w każdym z pięciu światów “gry” reprezentowanych przez 5 różnych kolorów kart. Każdy świat składa się z dwóch kart resetu o wartości 0 oraz ośmiu kart o wartości 1-8. Jak wspomniałem wyżej, celem grupy jest dokładanie kart w kolejności rosnącej, ale trzeba pamiętać o dodatkowych kilku zasadach: Nie można dokładać karty do kolejnej kolumny, dopóki poprzednia nie jest skończona, więc każdy poziom “przechodzimy” równolegle. W każdej kolumnie musi się znaleźć dokładnie jedna karta resetu (o wartości 0). Zagrana karta nie może być wartości niższej niż karta na lewo od niej (wyjątkiem jest karta 0). Jeśli w dowolnym momencie gry gracz nie może dołożyć karty, grupa przegrywa grę i musi zacząć od początku. Sytuację może uratować karta Pauzy, która determinuje poziom trudności rozgrywki. Możemy do tali kart wtasować 1, 2 lub 3 takie karty. W momencie zagrania kopiuje ona wartość karty na lewo od niej, chwilowo chroniąc nas przed porażką. Karta resetu działa podobnie, z tą różnicą, że tę dobieramy z puli kart wyłożonych obok każdego poziomu (każdy ma po dwie karty resetu). Po zagraniu takiej karty  zerujemy rosnący ciąg, co sprawi, że możemy np. zagrać kartę o wartości 8, później 0, a następnie 1 itd. itp.

Najważniejsza jednak zasada gry, która sprawia, że z radosnej wykładanki robi się ciężka gra w planowanie: gracze nie mogą wprost mówić jakie wartości kart mają na ręce! Mogą jedynie dyskutować o taktyce, sugerować gdzie zagrają kolejną kartę lub gdzie pasowałoby zagrać kartę resetu.

Level 10 – wrażenia

Level 10 tylko sprawia wrażenie prostej i przyjemnej gry. Im więcej graczy w ekipie tym gra robi się zdecydowanie trudniejsza, bo ciężej skoordynować akcje każdego z graczy i dogadać się odnośnie tego, jaką kartę zagramy teraz. Sama gra mimo wszystko ma bardzo proste zasady, a rozgrywka jest szybka i dynamiczna (chyba że ludzie kłócą się nad stołem, ewentualnie żywo dyskutują nad taktyką). Całość znowu zaprezentowana jest w przyjemnej, pixelowej oprawie graficznej i wyłożone karty budują nam faktyczne poziomy gry, gdzie nasza postać przeskakuje nad przepaściami, walczy z potworami i odpoczywa przy ognisku.

Na plus zaliczam, że Level 10 działa w każdej liczbie graczy, nawet solo, choć tutaj jest zdecydowanie najłatwiej. Jeśli szukacie prostej gry kooperacyjnej, a znudziło się Wam przykładowo Hanabi, to Level 10 może być dla Was. Weźcie tylko poprawkę na to, że gra wymaga sporej przestrzeni, bo jednak 5 wierszy po 10 kart w każdym zajmuje dużo miejsca.

Plusy
Prosta rozgrywka
Możliwość dostosowania poziomu trudności
Cena
Oprawa wizualna
Minusy
Zajmuje sporo miejsca
Lepiej działa na więcej graczy

Podsumowanie

Przejrzeliśmy trzy odmienne gry, które łączy miłość do pixeli. Każdy z zaprezentowanych tytułów zapewnia zgoła odmienne doświadczenia i wydaje mi się, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Boss Monster to świetna karcianka ze sporą dawką negatywnej interakcji. Overboss to przyjemna gra abstrakcyjna, która, choć cierpi na problemy ze skalowaniem, sprawia frajdę i przyjemnie rozrusza komórki mózgowe. Level 10 natomiast to idealna gra pod luźne spotkanie ze znajomymi, pośmianie się i ewentualne kłótnie o to, że ktoś zagrał nie tę kartę, co trzeba.

Dziękujemy Wydawnictwu Muduko za możliwość sprawdzenia, zaprezentowania i zrecenzowania gier!

Podobne wpisy GE3Ka

Terraformacja Marsa – kultowa pozycja znana każdemu fanowi gier planszowych. Sprawdźmy, dlaczego po tylu latach od premiery nadal cieszy się popularnością!

Blood Rage, pierwsza gra z mitologicznej trylogii Erica Langa. Jak gra sprawdza się po latach? Wysokie miejsce w rankingach podpowiada, że tak. Sprawdzamy!