Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Abalone GO — mini wersja klasyka
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Abalone GO — mini wersja klasyka

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja: Aeon's End
Chaos bez tasowania

Kryspin Kras

30/08/2024

Pamiętam, jak przed laty miałem okazję zagrać w Aeon’s End u znajomych. Znajomy zachwalał grę jako Diablo na planszy, więc więcej mi mówić nie musiał. Po rozgrywce (którą nomen omen przegraliśmy) byłem mocno zdegustowany, że Diablo w tym tyle, co klimatu w większości eurasów.

Sam pomysł Aeon’s End mi się spodobał, ale w tamtym momencie życia nie byłem wielkim fanem gier kooperacyjnych i karcianych. Cieszę się, że po latach mogę wrócić do tego tytułu i tym razem z całą pewnością powiedzieć: to jest dobre!

Zapraszam Was zatem do recenzji leciwego już Aeon’s End w ramach naszego cyklu recenzji gier z topki Planszeo.

Zawartość gry Aeon's End

Pudełko Aeon’s End zdecydowanie nie jest dobrze przystosowane do zawartości i gdyby nie dwa korytka w środku, to hulałby tam wiatr. Szczęśliwie, dzięki temu w pudełku tejże podstawki możemy zmieścić całkiem sporo zawartości dodatkowej, zwłaszcza po zakupie odpowiedniego insertu, ale skupmy się jednak na tym, co w pudle jest obecne.

Aeon’s End to przede wszystkim gra karciana, więc oczywiste jest, że w środku pudełka znajdziemy całą masę kart: 324 sztuki, podzielone na Klejnoty, Zaklęcia, Artefakty, karty tur, karty Nemezis, karty pomocy… No jest tego sporo, a sama ich jakość w moim odczuciu jest naprawdę solidna. Są płótnowane, grafiki na nich przedstawione ociekają klimatem, a ewentualny tekst na kartach czy ikonografika są proste i zrozumiałe.

Poza kartami znajdziemy również garść arkuszy: 8 arkuszy Magów (w których wcielają się gracze) oraz 4 arkusze Nemezis (z którymi gracze walczą). Arkusze również wykonane są solidnie (choć nie jest to gruba tektura), z przyjemnymi wizualnie błyszczącymi akcentami. Pozostając na moment przy Nemezis: w pudełku znajdują się dwa liczniki życia: jeden dla bossa, drugi dla miasta, którego w czasie rozgrywki bronimy.

W pudełku Aeon’s End znalazło się też całkiem sporo znaczników Życia, ładunków, Mocy i kilka dodatkowych żetonów używanych z konkretnymi Nemezis. Te żetony są jednym z najmniej przeze mnie lubianych elementów gry: są małe, cienkie i aż proszą się o zgubienie. Gorsze w tej kwestii są chyba tylko wytrychy z Brzdęk: Katakumby.

Prawdopodobnie to wybrzmiało z powyższego opisu, ale jestem mocno zadowolony z jakości wykonania zdecydowanej większości komponentów gry. Trochę szkoda, że w pudełku podstawowym znajdziemy jedynie czterech Nemezis, ale to i tak starczy na sporo rozgrywek.

Skrót zasad gry Aeon's End

Aeon’s End to gra oparta o mechanice deckbuildingu, czyli standardowego budowania talii w czasie gry. Największy jej twist polega jednak na tym, że kart ze stosu kart odrzuconych NIGDY nie tasujemy! Tak, też chwytałem się za głowę, jak się o tym dowiedziałem, ale uwierzcie – to działa! Zwłaszcza że różne karty odkładamy na różne sposoby na wierzch talii kart odrzuconych. Zakupione karty za wygenerowany eter (wirtualna waluta używana m.in. do zakupu kart) lądują standardowo do wierzchu talii kart odrzuconych. Zagrane w swojej turze karty odkładamy w dowolnej wybranej przez nas kolejności, a aktywowane czary od razu lecą na wierzch stosu, jeszcze przed ich aktywacją. Gdy skończy się nam stos dobierania, bierzemy odrzucone karty, przekręcamy je awersem do góry i przekładamy na miejsce dla stosu dobierania.

Wprowadza to dodatkową warstwę taktyczną w czasie gry, bo mamy realny wpływ na to, jakie karty w danym momencie mogą nam wejść na rękę. Musimy planować nie tylko z wyprzedzeniem, ale też brać pod uwagę to, że karty wrócą do nas w odwrotnej kolejności.

Ale ok, brak tasowania to jedna rzecz, ale co u licha tu właściwie robimy?

Celem graczy (lub gracza) jest pokonanie wspólnymi siłami straszliwego Nemezis i ochronienie Gravehold przed zniszczeniem. Gra trwa, dopóki albo Nemezis nie umrze, albo miasto upadnie.

Kolejność graczy oraz tego kiedy aktywuje się Nemezis, dyktowane jest przez talię tur, która zawsze jest przetasowywana, gdy się wyczerpie. Nigdy więc do końca nie wiemy, czyja tura teraz nastąpi, i, według opisu wydawcy: ma to symbolizować chaos bitwy.

W swojej turze gracz dobiera pięć kart ze stosu dobierania, które może zagrać. Karty artefaktów czy klejnotów zapewniają albo eter do wydania albo specjalne umiejętności do aktywowania. Karty czarów natomiast muszą wylądować na otwartej, niezajętej bramie. Bramy to specjalne miejsca, które pozwalają graczom na przygotowanie potężnych czarów. Zazwyczaj magowie mają dostęp do czterech bram, z czego wstępnie jedna jest otwarta. Każdą bramę można albo natychmiast otworzyć, albo wzmocnić, obniżając jej koszt ewentualnego otwarcia. Czary przygotowane w turze gracza, będą mogły być użyte dopiero w jego przyszłej turze.

Nemezis natomiast zawsze cechuje się jakimiś unikalnymi umiejętnościami i specjalną talią przygotowaną z użyciem jego kart + garścią kart podstawowych. Nemezis może bezpośrednio atakować graczy lub miasto, może przywoływać Popleczników, może też przygotowywać Moc, której aktywacja zajmie kilka tur.

Skalowalność i regrywalność gry Aeon's End

Skalowalność

Aeon’s End oferuje grę od jednego do czterech graczy i moim zdaniem najlepiej sprawdza się, gdy do boju staje dwóch, może trzech magów. Celowo nie mówię o dwóch, trzech graczach, gdyż grając solo, możemy zdecydować się na kontrolowanie jednego, lub więcej magów.

Skalowanie gry polega na trochę innym przygotowaniu talii Nemezis oraz talii tur w zależności od liczby magów. Ogólnie, to mam wrażenie, że im więcej magów, tym łatwiej, w szczególności w pojedynkę jest naprawdę ciężko, ale Aeon’s End oferuje kilka opcji ułatwienia sobie rozgrywki.

Regrywalność

W pudełku znajdziemy 8 różnych magów, każdy charakteryzujący się unikalnymi zdolnościami i innymi startowymi rękami. Do tego mamy czterech wyjątkowych Nemezis do pokonania. Przed każdą rozgrywką wybieramy też 9 rodzajów kart dostępnych do zakupu w czasie gry. Robimy to albo świadomie, albo losowo. Można się więc domyśleć, że Aeon’s End oferuje całkiem sporą regrywalność w pudełku podstawowym. Jeśli jednak komuś będzie mało i szybko się znudzi, na rynku jest całe zatrzęsienie dodatków i nowych “podstawek” oferujących nowych Nemezis, nowe karty, nowych magów.

Wrażenia z rozgrywki w Aeon's End

Aeon’s End jest trudny. Ewentualnie w dalszym ciągu nie potrafię dobrze w niego grać, ale miewam problemy z pokonaniem nawet pierwszego, sugerowanego bossa. Bardzo łatwo tu o stracenie życia, Nemezis, niedopilnowany, w mgnieniu oka może zmieść Gravehold w pył, podczas gdy my na początku gry jedynie lekko łaskoczemy jego twardy pancerz. Pomijając jednak poziom trudności (który mimo wszystko można sobie modyfikować), to w Aeon’s End gra mi się wyśmienicie, nieważne, czy gram true solo, dwoma magami naraz, czy po prostu w większym towarzystwie. Ustalanie co robić w swojej turze, możliwości wspierania się wzajemnie dają naprawdę masę funu i każda kolejna tura to stres, pot i zgrzytanie zębami, bo jak zwykle brakuje nam jednego eteru do zakupu bardzo potrzebnej karty.

Mechanika nietasowania talii wydaje się bardzo kontrintuicyjna na początku, zwłaszcza jeśli ograliśmy wcześniej sporo deckubuildingów, ale szybko się do tego człowiek przyzwyczaja i docenia dodatkową warstwę taktyczną.

Doceniam również stosunkowo szybki setup i teardown. Wybór Nemezis, Magów i przedmiotów przebiega błyskawicznie i mając na uwadze też to, że gra nie zajmuje jakoś specjalnie dużo miejsca na stole, łatwo o rozegranie szybkiej partyjki. To też właśnie jest plus – rozgrywka jest błyskawiczna i po (najpewniej) przegranej, raz-dwa można spróbować jeszcze raz.

Cieszy mnie też bardzo, że każdy z magów jest unikalny, podobnież Nemezis. Nie wiem, jak bardzo zbalansowane są dodatkowe postacie i wrogowie z dodatków, ale te z pudełka podstawowego wydają się całkiem sensownie wyważone. W zasadzie każdy Nemezis to “mała” łamigłówka, którą należy rozwiązać, a te mogą się różnić w zależności od wybranych magów.

Jedynie co mi się faktycznie średnio podoba, to ta nieszczęsna talia tur. Chyba jednak wolałbym, jakby kolejność graczy i Nemezis była ustalona z góry. Rozumiem założenie, ale w moim odczuciu wprowadza to zbyt dużą losowość i nierzadko się zdarzało tak, że to, co sobie zaplanowałem w swojej turze, spaliło na konewce, bo akurat wypadły dwie tury Nemezis pod rząd…

Podsumowanie

Aeon’s End to naprawdę kawał solidnej gry i absolutnie nie dziwi jej wysoka pozycja w topce Planszeo. Sama gra podstawowa oferuje całą masę dobrej (ale i diabelnie wymagającej) rozrywki, a zatrzęsienie dodatków powinno zadowolić najbardziej oddanych fanów serii.

Plusy
Klimatyczne grafiki na kartach
Solidne wykonanie
Spora regrywalność
Zakaz tasowania talii działa
Szybki czas rozgrywki
Minusy
Malutkie kartonowe znaczniki
Potrafi mocno dać w kość
Zmienna kolejność tur

Ranking najlepszych gier zobaczysz na Planszeo!
Zerknij na ofertę w naszym lokalnym sklepie partnerskim Aleplanszówki!

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Abalone GO - to kompaktowa wersja znanej gry dla dwóch graczy. To wręcz szachowy pojedynek, który teraz możecie stoczyć w każdym miejscu! Zabierz grę do plecaka

W tym artykule sprawdzimy drugą część Boss Monster, Złap Kadr oraz Planszówkowych Kurierów! Będzie lekko i przyjemnie, tak, jak zwykle bywa w grach od Muduko.