Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Gry wydawnictwa Lucky Duck Games — część 9
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Gry wydawnictwa Lucky Duck Games — część 9

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja: Brzdęk! Katakumby — okradnij kościotrupy

Kryspin Kras

17/09/2023

Seria Brzdęk! zabierała nas już w różnorakie lokacje. Plądrowaliśmy podziemia, podmorskie jaskinie, kradliśmy skarby faraonów w piramidach, ba, nawet wzlecieliśmy w kosmos, by okraść wielkie szychy (a przy okazji pograć na automatach 😉). 

Udało nam się nawet zakręcić na drobną fuszkę w giga korporacji Acquisitions Inc., gdzie pięliśmy się po szczeblach kariery. Najwyższa więc pora, żeby trochę odpocząć od tego wszechobecnego rabanu, jaki towarzyszył nam przez ostatnie lata… 

Że co? W pobliżu są wiecznie zmienne katakumby pełne bogactw, pułapek i przygody? Cóż, chyba jednak nie pora spocząć na laurach! Zapraszam do lektury recenzji Brzdęk! Katakumby, wydanej w naszym kraju przez wydawnictwo Lucrum Games.

Co znajdziemy w środku?

  • plansza Brzdęk!,
  • 1 dwustronny kafel startowy,
  • 28 kwadratowych kafli (22 podziemi, 6 azylu),
  • znacznik smoka,
  • smocza sakwa,
  • 24 kostki smoka,
  • 120 kostek Brzdęk! (po 30 w każdym kolorze gracza),
  • 4 pionki graczy,
  • 5 kostek duchów,
  • karty rezerwy (15 x Najemnik, 15 x Zwiad, 12 x Tajemniczy wolumin, 1 x Wszędobylski goblin),
  • cztery 10-kartowe talie startowe graczy (każda zawierająca 6 x Włam, 2 x Potknięcie, 1 x Na krawędzi, 1 x Unik),
  • talia lochów (100 kart),
  • arkusz pomocy,
  • planszetka rynku,
  • 7 artefaktów,
  • 11 wielkich sekretów,
  • 20 pomniejszych sekretów,
  • 10 towarów: 2 x plecak, 2 x amulet, 3 x niezbędnik włamywacza, 3 x korona,
  • 20 więźniów,
  • 3 figurki małpiego bożka,
  • 4 odznaki złodziejskiego mistrzostwa,
  • złoto (tokeny o wartości 1, 5, 10),
  • 24 wytrychy.

Seria Brzdęk! zdążyła nas już przyzwyczaić do sporej ilości kart, tokenów, żetonów oraz kosteczek w pudełku i nie inaczej jest i w tym przypadku. Jakość kart w Brzdęk! Katakumby nie odbiega zbytnio (albo w zasadzie — w ogóle) od jakości poprzedników: jest poprawnie, ale w grze deckbuildingowej, gdzie co chwila tasujemy nasz stos dobierania, przydałyby się w końcu karty lepszej jakości. Polecam je od razu zakoszulkować. 

Kosteczki czy meeple są w porządku, choć w moim egzemplarzu czerwony „rycerz miał ucięte pod skosem nóżki, co dość skutecznie utrudniało mu ustanie o własnych siłach i co chwila się biedak potykał się podczas plądrowania katakumb. Szczęśliwie wydawca w ekspresowym tempie podesłał nowego, w pełni sprawnego awanturnika 😃. 

Elementy tekturowe również nie odbiegają znacznie jakościowo od tego, do czego zdążyła już nas przyzwyczaić seria. Wszystko jest jak najbardziej poprawnie, ale dwóm rodzajom elementów należy się przyjrzeć dokładniej i bardziej krytycznie. Żetony wytrychów są szalenie wręcz małe i wykonane z cienkiej tektury, nic tylko czekać aż któryś się zgubi albo zniszczy. Kafle katakumb również nie są szczególnie grube (w porównaniu do np. Northgarda (Czacha Games), to są wręcz komicznie cienkie) i jakość druku też pozostawia trochę do życzenia. Widziałem, że niektórzy nawet pokusili się o… zakoszulkowanie (!!) tych kafli, by uchronić je przed uszkodzeniami. 

W samym pudełku też czuć słabszą niż zwykle jakość: pudełko jest zauważalnie mniejsze od poprzedników (choć przynajmniej w końcu ma standardowe wymiary 30x30x8 cm) i wyprodukowane przy użyciu cieńszej tektury. Zamiast plastikowego insertu, mamy zwykłą tekturkę z dwoma korytkami na komponenty gry. 

Zasady i mechanika w
Brzdęk! Katakumby

Cytując jedno z pierwszych zdań z instrukcji: „Rozgrywka Brzdęk! Katakumby opiera się na mechanice znanej z Brzdęk! Nie drażnij smoka.” Jest to w stu procentach prawda, rdzeń rozgrywki jest praktycznie jota w jotę jak w poprzednikach, niemniej jednak, dla tych, którzy nie wiedzą, o co w serii chodzi, spieszę z wyjaśnieniami, a Ci, co zasady znają, mogą spokojnie przejść do kolejnego akapitu 🙂.

Celem gier z serii Brzdęk! jest zgarnąć artefakt z obszaru, który eksplorujemy i uciec z nim do bezpiecznej przestrzeni, po drodze starając się przeżyć i zebrać jak najwięcej dodatkowych fantów. W swojej turze gracz dociąga ze swojej talii dobierania pięć kart, które MUSI zagrać, nawet te, które dają jakieś negatywne efekty. Karty są kluczowe w Brzdęk!, gdyż to one umożliwiają nam eksplorację planszy czy zakup kart. Niektóre z nich dają nawet punkty! Akcje w swojej turze aktywny gracz może wykonywać w dowolnej kolejności, ważne jest tylko to, aby na koniec swojej tury uzupełnił braki na rynku kart, jeśli kupił jakieś karty. 

Jeśli podczas uzupełniania rynku pojawi się karta z symbolem smoka… następuje atak! Brzdęk!, poza byciem grą deckbuildingową, jest też mocno nastawiona na element push your luck. Co lepsze karty generują tytułowy Brzdęk, czyli zmuszają gracza do dokładania swoich kosteczek do puli, która prędzej czy później (właśnie podczas ataku smoka) zostanie dodana do wspólnego worka. Jeśli podczas ataku zostanie wylosowana kostka gracza — upss, otrzymuje on obrażenie! Każdy gracz ma ograniczoną pulę punktów życia i jeśli wypełni się do końca jego tor obrażeń… cóż, ten poszukiwacz przygód już raczej słońca nie zobaczy. W zależności od tego, gdzie gracz dostanie ostateczny cios (i czy zdążył w ogóle ukraść artefakt), albo zakończy grę z równym zerem na koncie punktowym, albo będzie miał nadal szansę na podliczenie punktów, ale bez bonusu za ucieczkę.

Gra zwyczajowo trwa do momentu, aż wszyscy gracze uciekną i/lub umrą, po czym zwycięzcą zostaje osoba z najwyższą liczbą punktów.

Co nowego w Brzdęk! Katakumby?

No, to skoro podstawy mamy za sobą i ponownie nas czytają wszyscy, skupmy się teraz na bardzo ważnym aspekcie: planszy gry oraz nowych mechanikach!

To, co najbardziej wyróżnia Brzdęk! Katakumby na tle pozostałych odsłon serii to modułowa plansza gry. Koniec ze sztywnym układem mapy z oryginału, czy połowicznie modułowej mapy kosmicznej! W trakcie rozgrywki gracze, wykonując swoje ruchy, mogą wyjść „poza mapę”, co upoważnia ich do wyłożenia nowego kafla terenu w takiej orientacji, w jakiej im pasuje. Sprawia to, że rozgrywka faktycznie za każdym razem będzie zupełnie inna, bo mapa może się rozrastać w dowolnym kierunku! Na kafelkach znajdują się też nowe pomieszczenia, takie jak ołtarze, dające nam pieniądze za zostawienie tam kostki Brzdęk, drogi zakończone portalem, który jest połączony z każdym innym portalem na planszy, umożliwiając szybkie przemieszczanie się, czy wreszcie, obiekty korzystające z wytrychów: więzienie, biblioteka, zamknięta skrzynia. Te obiekty może odblokować tylko jeden gracz i dają nam odpowiednio: 2 więźniów, tajemniczy wolumin, wielki sekret. Więźniowie to nowy element w serii i jest to po prostu kolejny sposób na zdobywanie punktów czy innych zasobów w trakcie rozgrywki. 

Ostatnią nowinką są nie tyle pomieszczenia, co same kafle – nawiedzone kafle, które po dołożeniu do lochu automatycznie dodają do puli kostek Brzdęk białą kostkę ducha. Gdy taka kostka zostanie wylosowana podczas ataku smoka, WSZYSCY gracze otrzymują jedno obrażenie, a sama biała kostka wraca do worka!

Skalowalność i regrywalność

Skalowalność
Przyjęło się, że w Brzdęk! najlepiej grać w więcej niż w mniej osób, jednak z przyjemnością donoszę, że Brzdęk! Katakumby znakomicie działa zarówno w grupie dwu- jak i trzy-, czy czteroosobowej. Niemniej trzeba jednak przyznać, że grze dwuosobowej brak tej większej iskry nieprzewidywalności, losowości i ryzyka. Istnieje znacznie większa szansa, że lochy będą się wolniej rozwijać i to, że każdy po prostu pójdzie w swoją stronę, licząc na to, że akurat to jemu wypadnie po drodze lepszy artefakt. Znany problem z poprzednich odsłon serii, czyli brak oficjalnej mechaniki czyszczenia kart z rynku nadal tu istnieje i mam wrażenie, że doskwiera nawet bardziej niż wcześniej, chociaż może to tylko subiektywne odczucia po nieprzychylnych rozdaniach. Serio, Paul Dennen (autor gry) mógłby w końcu coś takiego dorzucić, chociaż jako wariant. 

W przypadku gry na więcej osób problem może potęgować w drugą stronę: mapa rozwija się wręcz za szybko i za bardzo się rozrasta, powodując chwilami paraliż analityczny co robić i gdzie się najlepiej udać. Karty potrafią znikać w błyskawicznym tempie z rynku i nie ma cienia szans, na jakieś większe planowanie do przodu, ale w gruncie rzeczy trochę na tym Brzdęk! się opiera, jest losowo, jest chaotycznie i czasami nieuczciwie. Tylko tutaj bardziej!

Regrywalność
Potężny zestaw 100 kart na rynku (+ standardowe karty do zakupu poza nim), multum sekretów dużych i małych, sporo różnorodnych więźniów, czy wreszcie modułowa mapa. Regrywalność? To drugie imię Brzdęk! Katakumby. Jest ogromna i każda rozgrywka wygląda inaczej, zmuszając zawsze do obierania innych taktyk, wybierania innych ścieżek. Nie każdemu to się może spodobać, że naszą grą trochę steruje los, ale, ponownie: taki urok gier z tej serii. Znając historię poprzedników lada chwila pojawią się dodatki rozszerzając rozgrywkę o kolejne moduły, czy nowe mechaniki.

Wrażenia z rozgrywki

Może trudno się z tekstu domyśleć, ale uwielbiam serię Brzdęk! i z wypiekami na twarzy czekałem na premierę Katakumb. Nie zawiodłem się, dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem: jeszcze bardziej losowego i nieprzewidywalnego Brzdęk!. Znakomicie bawiłem się w każdej konfiguracji graczy i choć na dwie osoby ewidentnie gra lekko kuleje, to najczęściej gram właśnie w takim układzie i absolutnie nie czuję żadnego znużenia eksplorowaniem modułowej planszy. Same kafle są według mnie fenomenalnym dodatkiem do serii i aż dziw, że wcześniej tego nie zrobiono. Co prawda, w grze na więcej osób z powodu tych kafli może trochę wzrosnąć down time, ale nie jest to, co by na dłuższą metę miało od gry odrzucić. Więźniowie są miłym, bardzo nieinwazyjnym dodatkiem, ale z drugiej strony, nawet bym nie zauważył, jakby ich nie było. Trochę szkoda, że te wytrychy są tak słabej jakości, bo nowe mechaniki z nimi związane bardzo przyjemnie wpasowują się do ogólnego konceptu serii i mam nadzieję, że zawitają na stałe. Oby tylko w lepszej formie, gdyż naprawdę, w trakcie gry aż strach ich używać, a przy każdym chowaniu do pudełka dokładnie liczę, czy nadal są wszystkie. Szkoda również, że czuć trochę „taniochę” w wykonaniu całości, ale z drugiej strony, cena Brzdęk! Katakumby nie straszy jakoś bardzo, jak na to ile radości potrafi zaoferować. 

Porównując ją do innych odsłon serii, powiedziałbym, że Brzdęk! Katakumby jest grą szalenie losową, chaotyczną, nawet jak na standardy serii, przez co zarówna daje potężne dawki dopaminy, jak akurat siądą nam karty na ręce, ale i również uderzenia gorąca i wściekłości, kiedy los ciągle nam rzuca kłody pod nogi. To trzeba lubić albo przynajmniej siąść do gry z nastawieniem, że nie ma tu miejsca na długie analizy ruchów przeciwnika i planowanie swoich akcji na 10 tur do przodu. Uwielbiam to uczucie, kiedy z premedytacją kupuję karty, które dają sporo bonusów, ale też generują duże ilości Brzdęku, i w którejś turze do przodu na rękę wyjdą mi karty idealne do obecnej sytuacji. Mechanika high risk — high reward nie zawsze działa, ale tutaj działa fenomenalnie.

Podsumowanie gry Brzdęk! Katakumby

Brzdęk! Katakumby godnie stanie na dłuższy czas na mojej półce, tuż obok równie świetnego, acz dostarczającego innego klimatu i odczuć z rozgrywki Brzdęk! W Kosmosie! Świetna pozycja, która może wkręcić ludzi w hobby, bo przecież nic tak nie łączy graczy, jak wspólna niedola przy ataku nieumarłego smoka. Polecam, miłego potykania się!

A jeśli wolicie trochę mniejszą losowość i bardziej „przyziemny” klimat, polecam grę Wyprawa do El Dorado wydawnictwa Nasza Księgarnia. Tutaj też mamy deckbuilding, też mamy modułową planszę, tylko chaosu i kłód pod nogami jakby mniej, przynajmniej w grze podstawowej 😉.

Plusy
Modułowa plansza.
Mechanika wytrychów.
Ogromna regrywalność.
Szata graficzna kart.
Potrafi dać satysfakcję...
Minusy
Dla niektórych może być zbyt losowa.
Downtime potrafi być dokuczliwy przy większej liczbie graczy.
Średnia jakość wykonania niektórych elementów gry.
... albo ogromnie wręcz frustrować

Gra zakupiona przez autora recenzji. Dziękujemy jednak  Wydawnictwu Lucrum Games  za wypuszczenie kolejnej perełki!
Porównaj oferty i dowiedz się więcej  o grze w serwisie Planszeo

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Czas na kolejne Kacze Hity! Tym razem od Lucky Duck Games bierzemy od na tapet Wielce Imponujące Budowle oraz Poszły Konie! Sprawdźcie, co o nich sądzimy!

Zapraszamy do kolejnego artykułu o grach wydawnictwa Lucky Duck Games! Przedstawimy w nim wrażenia z przetrwania w Final Girl oraz pojedynków w Meczu Stulecia.