Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Terraformacja Marsa + dodatki
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Terraformacja Marsa + dodatki

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja:
Biały Zamek — małe pudełko, wielka gra

Kryspin Kras

28/03/2024

W dobie wydawania coraz to większych gier planszowych wypchanych po brzegi toną plastiku, kartonu i nierzadko powietrza, z nieukrywaną ekscytacją sięgam po gry, które szanują miejsce na półce gracza. Taką grą jest omawiany tutaj Biały Zamek, nowa gra twórców równie małego i sprytnego tytułu, jakim jest Czerwona Katedra. Sprawdźmy zatem, czy rozmiar pudełka ma faktycznie znaczenie, czy jednak da radę upakować solidne euro w karton, który nie zajmuje połowy mieszkania.

Zawartość gry Biały Zamek

Jak już wiadomo, Biały Zamek poszczycić się może pudełkiem małych rozmiarów, co nie znaczy jednak, że jest ubogi w zawartość. Wydawcy udało się do środka zapakować naprawdę sporo zawartości!

Zacznijmy od rzeczy, która zaskoczyła mnie najbardziej, a mianowicie: plansza gry. Spodziewałem się, że będzie ona raczej mała i gorzej wykonana (z cieńszego kartonu), ale nic z tych rzeczy! Sama plansza gry zajmuje dobre 1/4 pudełka i po rozłożeniu potrafi zająć niewiele mniej miejsca niż inne duże euro! Sama plansza jest wykonana świetnie, grafiki pana Joana Guardiet są  miłe dla oka, a wyraźny podział gry na 3 obszary zdecydowanie pomaga w czytelności całości.

Na duży plus zaliczam też całą masę drewnianych, customowych meepli, w tym niektóre z nadrukowanymi grafikami. Wysokiej jakości też są kości do umieszczania na równie dobrej jakości trójwymiarowych, kartonowych mostach.

Nawet planszetki graczy są wykonane ze starannością, wszystko ma ta swoje miejsce, są czytelne, tory surówców mają wcięcia, dzięki czemu kosteczki się nie przesuwają…

Naprawdę ciężko mi znaleźć jakiś element, do którego mógłbym się przyczepić, zwłaszcza w grze kosztującej poniżej stu złotych. Może jakbym był bardzo czepialski, to jakość kart i żetonów monet/pieczęci Daymio mogłaby być lepsza, ale to już naprawdę czepialstwo.

W pudełku nie znajdziemy niestety insertu i za każdym razem przy chowaniu gry trzeba wspiąć się na wyżyny swojego tetrisowego skilla, ale jak się już raz ogarnie sposób pakowania, to potem jest już z górki.

Skrót zasad gry
Biały Zamek

Rozgrywka białego Zamku jest krótka, aczkolwiek niezwykle intensywna. Gra trwa zaledwie trzy rundy, a każda z nich podzielona jest na 3 tury. W swojej turze gracz musi wybrać jedną z dostępnych na moście kości i umieścić ją na wybranym przez siebie, dostępnym polu. To jest jego główna akcja, więc w ciągu gry wykona takich dziewięć. Jednakże z umiejscowieniem kości będzie się wiązać szereg innych akcji odpalanych jedna po drugiej, o ile tylko uda nam się ładnie spiąć combo.

Białym Zamku mamy trzy główne akcje: umieszczenia Ogrodnika, Dworzanina oraz Wojownika. Tych trzech umieszczamy odpowiednio w Ogrodach przy mostach, na Dworze na środku planszy oraz Poza Murami, z prawej strony Dworu. Umiejscowienie każdego z nich działa zawsze w trochę inny sposób i wymaga jednego z trzech różnych surowców zdobywanych w czasie gry: Ogrodników umieszczamy za żywność, Dworzan za perły, a wojowników za żelazo. Zazwyczaj umieszczenie członka klanu z naszej planszetki na planszy głównej powoduje odpalenie szereg dodatkowych akcji, takich jak ponowne umieszczenia członka klanu, zebranie bonusy z wybranej przez siebie akcji kości, zebranie surowców i tak dalej.

Na planszetkach graczy również są miejsca do ułożenia kości. Akcje z planszetki graczy są tym mocniejsze, im więcej członków klanu danego typu wyłożymy na plansze.

Nie wchodząc mocno w szczegóły, w końcu to “skrót zasad”, Biały Zamek w bardzo przyjemny i satysfakcjonujący sposób ogranicza nasze ruchy do minimum, dając w zamian, po odpowiednim przemyśleniu, maksimum zysku. Choć prawie zawsze będzie nam brakować tego jednego ruchu do wykonania wszystkiego, co chcieliśmy.

Skalowalność i regrywalność gry
Biały Zamek

Skalowalność

Miałem pewne obawy co do skalowalności Białego Zamku, ale po ograniu gry w każdej konfiguracji stwierdzam, że gra skaluje się znakomicie. Mam wrażenie, że najtrudniej się gra solo lub w dwie osoby, ze względu na niemożliwość stawiania kości na innej (co jest dostępne w grze 3-4-osobowej). Mocno ogranicza to możliwe ruchy, co prowadzi do przymusu podejmowania nie do końca dobrych decyzji. W grze na więcej osób rzadziej występowała taka sytuacja, ale to w zasadzie mój jedyny zarzut w tej sprawie. Nie czułem, grając solo czy we dwie osoby, żebym grał w jakąś uboższą, gorszą wersję gry. Sam tryb solo wart jest również wzmianki, bo działa znakomicie, obsługa wirtualnego gracza jest bajecznie prosta i przyjemność z obcowania z trybem dla pojedynczego gracza bardzo mi przypominała warianty solo z gier Shema Phillipsa.

Regrywalność

Losowo rozłożone karty zamku 1. i 2. piętra. Losowo dobrana karta zamku 3. piętra. Losowo rozmieszczone kafelki akcji kości. Losowo wyłożone z puli kafle akcji Poza Murami. Losowo dobrane karty z puli kart ogrodów jednego i drugiego rodzaju. Czy muszę mówić coś więcej? Biały Zamek stoi regrywalnością i losowym rozłożeniem gry za każdym razem. Żadna rozgrywka nie przypomina poprzedniej, zawsze trzeba się dostosowywać do sytuacji na planszy i od początku planować swoje ruchy pod to, co nam na początku gry wypadło. Dróg do zwycięstwa tu sporo, zawsze można się skupić na czymś innym, ale też trzeba myśleć o tym, co robią inni i nie pozwolić sobie na, choć odrobinę nieuwagi. Trzeba pilnować przeciwników i możliwie dobrze wykorzystać swoją akcję, by samemu zyskać jak najwięcej i możliwie najbardziej przeszkodzić innym. To zdecydowanie nie jest gra ‘multiplayer-solo’.

Wrażenia z rozgrywki w
Biały Zamek

Pewnie to już z tekstu wybrzmiało, ale jestem zachwycony Białym ZamkiemTo hasło reklamowe o 9 akcjach jest może odrobinę przesadzone, bo faktycznie wykonujemy ich więcej, ale sam fakt tego, że mamy ledwo 9 tur na wykonanie możliwie najlepszej roboty rozgrzewa zwoje mózgowe do czerwoności, ale w niezwykle przyjemny sposób. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz gra euro, gdzie ciągle mi czegoś brakowało, dawała mi tyle radości z grania.

Wezmę sobie czerwoną kostkę z lewej strony, co mi odpali akcję latarni, postawię ją sobie na polu o wartości 3, co mi da pieniążka i będę mógł odpalić akcję umieszczenia wojownika… Po umieszczeniu mogę odpalić dowolną akcję pola kości, więc wybieram akcję wydania 1 pieczęci, żeby postawić ogrodnika, co sprawi, że odpalę akcję… I tak człowiek siedzi w swojej głowie i móżdży nad swoim ruchem, żeby w końcu się okazało, że cały plan szlag trafia, bo ktoś właśnie zajął pole, na którym nam zależało. I trzeba myśleć od nowa… Jest w tym trochę frustracji, ale samo planowanie na nowo pysznego combosa jest zwyczajnie przyjemne. A sam downtime też jakoś mocno nie dokucza, przynajmniej w ekipach, z którymi grałem. Trzeba po prostu obserwować, co robią przeciwnicy i na bieżąco dostosowywać swoje plany, dzięki czemu gra nie nuży poza swoją turą.

Grze pomaga też niezwykle krótki czas rozgrywki. 9 tur mija w mgnieniu oka i aż człowiek czuje niedosyt. Jak to, to już koniec? Może zagramy jeszcze raz? I lecimy znowu podbijać Biały Zamek

Podsumowanie

Biały Zamek to niezwykle sprytny dice placement, w którym każdy ruch jest na wagę złota, każda akcja musi być przemyślana i nie ma tu miejsc na błędne decyzje. Nigdy nie byłem fanem gier z krótką kołderką, ale w tym tytule jest coś magicznego, coś, co nie pozwala przestać myśleć o grze, coś, co sprawia, że człowiek budzi się w środku nocy z myślą “przecież w drugiej turze trzeciej rundy mogłem wziąć tę kość, a nie tamtą i umieścić ją tam i mógłbym wtedy zrobić to, to i to…”. Serdecznie polecam.

Plusy
Małe pudełko
Ogromna regrywalność
Przejrzyste i proste akcje
Satysfakcjonujące combosy
Krótki czas rozgrywki
Minusy
Ciasnota w pudełku
Jest szansa na spory AP

Tytuł został kupiony ze zniżką recenzencką, za co dziękujemy Wydawnictwu Portal Games
Zerknij na ofertę w naszym lokalnym sklepie partnerskim Aleplanszówki!

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Terraformacja Marsa – kultowa pozycja znana każdemu fanowi gier planszowych. Sprawdźmy, dlaczego po tylu latach od premiery nadal cieszy się popularnością!

Blood Rage, pierwsza gra z mitologicznej trylogii Erica Langa. Jak gra sprawdza się po latach? Wysokie miejsce w rankingach podpowiada, że tak. Sprawdzamy!