Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Dominion: W głąb lądu — najlepszy dodatek?
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Dominion: W głąb lądu — najlepszy dodatek?

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja
Kutna Hora: Miasto Srebra

Kryspin Kras

02/03/2024

Kutna Hora, czyli jedna z gier debiutujących na Essen, którą byłem bardzo zainteresowany. Średniej ciężkości euro o ciekawie brzmiącej na papierze mechanice zmiennych cen rynkowych, a do tego o dość ciekawej oprawie wizualnej nie mogło umknąć mojej uwadze. Sprawdźmy zatem, czy Czesi, poza warzeniem świetnego piwa, robią również dobre, lokalne planszówki!

Zawartość gry
Kutna Hora: Miasto Srebra

Kutna Hora zawiera zbyt wiele poszczególnych elementów, żeby je wylistować, dlatego skupię się po prostu na opisaniu tego, co oczy widzą, a dłonie czują podczas obcowania z tym tytułem.

Dość nijakie pudełko skrywa w sobie wiele dobrego. Zacznijmy od naprawdę fajnie wyglądających drewnianych elementów powstałych z recyklingowanego drewna. Gdybym nie przeczytał adnotacji w instrukcji o tym, że to drewno, to w życiu bym się nie domyślił. Na sporą pochwałę zasługują dwuwarstwowe planszetki, które sami musimy de facto skleić taśmą dwustronną przed rozgrywką. Nie sposób podczas gry w Kutną Horę nie zauważyć całej masy srebrnych detali na planszach, kafelkach czy żetonach. Na zdjęciu tego tak nie widać, ale na żywo robi to naprawdę fajny efekt.

Nie podoba mi się natomiast generalna jakość wykonania całości. Kartonowe elementy szybko się ścierają. Plansza nie jest standardową, rozkładaną planszą do gry, a czterema dużymi puzzlami, które trzeba za każdym razem składać, co powoduje wyraźne otarcia na krawędziach. Stojaki na karty, ukazujące dynamiczną sytuację na rynku z pozoru wyglądają super, ale użytkowanie ich jest bardzo uciążliwe i tym bardziej narażone na obtarcia i zniszczenie.

Ogólnie, mam dość mieszane uczucia wobec jakości wykonania. Z jednej strony mamy fajne patenty, ekologiczne rozwiązania, a z drugiej wyraźne cięcia kosztów i komponenty średniej jakości.

Skrót zasad gry
Kutna Hora: Miasto Srebra

Kutna Hora trwa określoną liczbę rund (w zależności od liczby graczy), w których trakcie gracze będą przez 3 tury zagrywać karty akcji.

Akcji w grze jest 6 (7, jeśli liczyć jokera), a każda z nich wiąże się z rozwijaniem Kutnej Hory na inny sposób.

Akcją kopalni będziemy dokładać kafle kopalni, co będzie miało wpływ na ceny rudy i srebra. Akcją prawa będziemy nabywać pozwolenia na postawienie budynków. Akcją działki będziemy zajmować parcele w mieście. Akcją budynku będziemy budować budynki, na które mamy pozwolenie, na wykupionych działkach. Te będą zazwyczaj miały wpływ na produkowany przez nie surowiec, zmieniając ceny na rynku. Akcją dochodu będziemy pobierać ciężko zarobione grosze praskie i być może umieszczać arystokratów w radzie miejskiej, a akcją Świętej Barbary będziemy budować katedrę i odpalać związane z tym bonusy.

W pierwszych dwóch turach gracze będą zagrywać po dwie karty akcji, a w trzeciej tylko jedną. Po pełnej rundzie gracze dobierają zagrane karty z powrotem na rękę, płacą podatki i rozpoczynają kolejną rundę. Grę wygrywa gracz, który na koniec gry zdobył najwięcej punktów.

Skalowalność i regrywalność gry
Kutna Hora: Miasto Srebra

Skalowalność

Kutna Hora ma dwustronną planszę miasta i kopalni oraz toru rund, przez co skaluje się odpowiednio dla każdej ilości graczy. W grze we dwoje obszar miasta i kopalni jest znacznie mniejszy, więc nie odczujemy przesadnego luzu,  a sama gra trwa jedną rundę dłużej. Dodatkowo w grze dwuosobowej używane są karty wydarzeń, które potrafią w niespodziewany sposób manipulować grą. Wydarzenia możemy również opcjonalnie dołożyć do rozgrywki 3- i 4-osobowej. Moim zdaniem Kutna Hora działa znakomicie w każdym wariancie. Najbardziej mi się chyba jednak podoba wariant dwuosobowy ze względu na mniejszy chaos na rynkowych cenach.

Regrywalność

Kutna Hora może poszczycić się sporą regrywalnością z kilku powodów. Po pierwsze, na starcie gry każdy z graczy dostaje losowo przydzielone kafelki gildii determinujące, jakie w ogóle budynki gracz może budować w mieście. Budynki na “rynku” są losowo rozmieszczone. Układ kopalni też zawsze jest inny z uwagi na losowo rozłożone “startowe” skały. Już samo to wystarcza, by każda rozgrywka była inna. Możemy do tego dorzucić jeszcze wspomniane wyżej karty wydarzeń. Co jak co, ale faktycznie Kutna Hora za każdym razem bawi i nie ma tu miejsca na rutynę czy nudę.

Wrażenia z rozgrywki w
Kutna Hora: Miasto Srebra

Im dłużej w Kutną Horę gram, tym bardziej mi się podoba. To zdecydowanie tytuł, któremu trzeba dać szansę, bo szczerze: początki nie są przyjemne. Gra nie ma ani zbyt krótkiej kołderki, nie jest też jakoś szczególnie wymagająca pod względem podjęcia konkretnej taktyk. Jest po prostu bardzo przyjemnym eurasem, ale jest tu kilka rzeczy, które potrafią z początku odrzucić.

Zacznijmy od największego problemu gry, a zarazem jej największego atutu: zmienne ceny rynkowe. Dlaczego jest to jednocześnie wada i zaleta? Już spieszę wyjaśniać: Wadą jest to, że przez ciągle zmieniające się ceny towarów, bardzo ciężko jest cokolwiek zaplanować do przodu, co w grze euro wydaje się czymś nadzwyczajnym. Nie każdemu może się ten fakt podobać. Zaletą tego rozwiązania jest natomiast to, że… No właśnie, nie można planować za dużo do przodu! Do ciągle zmieniającej się sytuacji rynkowej gracze muszą się cały czas dostosowywać, zmieniać taktyki, obserwować poczynania przeciwników. Widzisz, że drugi gracz mocno zainwestował w drewno i szykuje się do akcji dochodu? No to cyk, budujesz budynek odpowiedzialny za produkcję tego surowca, co sprawia, że cena jego maleje. Co prawda teraz i Ty mniej zarobisz, ale przeciwnik też! A niższe ceny drewna sprawią, że łatwiej będzie stawiać kolejne budynki i rozwijać kopalnie… Analogiczne sytuacje odnoszą się prawie do każdego surowca dostępnego w grze.

Bardzo mi się podoba mechanika przypisania trzech konkretnych gildii do gracza, co sprawia, że połowa budynków jest dla niego niedostępna. Prowadzi to do wielu ciekawych sytuacji i, ponownie, wymusza baczne obserwowanie poczynań współgraczy. Niestety, z tym całym budowaniem wiąże się upierdliwa obsługa stojaków na karty i suwaczków weń wsuniętych. Każdą zmianę rynkową trzeba oznaczyć przesunięciem konkretnego suwaka lub odłożeniem konkretnej ilości kart z danej talii, co jest po prostu żmudne i niewygodne. Na dodatek, im mniej kart pozostaje w talii, tym ciężej podejrzeć, jakie są obecne ceny rynkowe. Sytuację poprawia istnienie oficjalnej aplikacji do gry, która zajmuje się na bieżąco liczeniem wszystkiego, ale nie każdy chce/lubi używać smartfona przy grze planszowej.

Skoro jesteśmy jeszcze przy narzekaniu i ryneczku, to wspomnę jeszcze o jednej, dość nużącej rzeczy. W grze występuje kilka różnych surowców, lecz jedynymi fizycznymi obiektami, jakimi operujemy w tej grze, są monety. Grosze praskie, którymi płacimy za każdym razem. jak musimy wydać określoną ilość danego surowca. Wiąże się to z ciągłą kalkulacją w głowie, nieustannym przeliczaniem, czy aby na pewno nas na wszystko stać, czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Frustruje to tym bardziej, kiedy mamy wszystko policzone i nagle zmienia się cena jednego z surowców, którego chcieliśmy użyć. I trzeba kalkulować na nowo…

Średnio podoba mi się również losowy dobór kafelków kopalni. Losowość w takiej grze jest dla mnie średnim pomysłem. Co prawda, im bardziej rozwinięty poziom technologii kopalni (o ile ktoś go rozwinie), to możemy dobierać więcej tych kafelków, ale i tak często zdarzały się sytuacje, w której ktoś zyskał znacznie więcej przez zwykłe szczęście.

Żeby nie było, że ciągle tylko marudzę: Kutna Hora mi się naprawdę podoba. To solidne euro, które nie przepala zwojów mózgowych i daje sporą satysfakcję. Jest tu kilka dróg rozwoju i każda daje szanse na wygraną. Kołderka nie jest przesadnie krótka, choć nierzadko zdarzy się, że braknie nam przysłowiowej jeszcze jednej tury, by dopiąć zapoczątkowany plan. Podoba mi się to, że gracze tu faktycznie mają realny wpływ na pozostałych.

Podsumowanie gry
Kutna Hora: Miasto Srebra

Jak już wspomniałem wyżej, Kutna Hora: Miasto Srebra to kawał naprawdę przyjemnego, acz niepozbawionego wad euraska. Wady te nie są zbyt duże, a najbardziej kontrowersyjna z nich niekoniecznie nawet musi dla kogoś być wadą. Zdecydowanie warto spróbować w grę zagrać i dać jej szansę, bo czuję, że gra bardzo niesłusznie przeszła w naszym kraju bez większego echa.

Plusy
Re-wood, czyli figureczki z recyklingowanego drewna!
Świetnie się skaluje
Sensowny czas rozgrywki (30 min per gracz)
Parę dróg zwycięstwa
Zmienne ceny rynkowe
Minusy
Po paru grach zaczyna wiać nudą
Jakość wykonania tekturowych elementów
Obsługa zmiennego rynku
Niekończące się przeliczanie surowców na grosze praskie
Zmienne ceny rynkowe

Dziękujemy Wydawnictwu Rebel  za przekazanie egzemplarza do recenzji!
Zerknij na ofertę w naszym lokalnym sklepie partnerskim Aleplanszówki!

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Dominion: W głąb lądu to jest taki dodatek, jaki lubię. To jest taki rodzaj Dominiona, w który chcę grać. Zobaczcie dlaczego! Zapraszam do recenzji

Projekt A.R.T. Na ratunek arcydziełom to gra kooperacyja, w której staramy się powstrzymać agentów Białej Ręki i uratować dzieła sztuki z całego świata.