Jak już wspominałam, w Biurze Śledczym znajdziecie 5 spraw. Każda z nich jest inna. Jest to wręcz zaskakujące, jaki obrót przybierają dochodzenia podczas rozwiązywania śledztwa. Każda sprawa zaczyna się dość niewinnie, a wertując kolejne strony księgi, przeszukując miejsca i przesłuchując kolejnych świadków, odkrywamy coraz to nowsze i bardziej zaskakujące zjawiska. Informacje, które odkryjemy podczas śledztwa, są przeróżne.
Czymś, co wyróżnia Biuro Śledcze: Śledztwa w Arkham i inne tajemnice od innych gier detektywistycznych jest swoboda wyboru akcji. Zasady gry są bardzo proste i napisane wręcz minimalistycznie. Sama, po przeczytaniu instrukcji, zastanawiałam się, gdzie jest objaśnienie akcji. Wszystko podane jest na czterech stronach instrukcji. Czytając zasady, czułam, że czegoś mi brakuje, ale okazało się, że nic mi nie umknęło. Mamy do wyboru dwie akcje albo przesłuchujemy świadka, albo badamy miejsce, to wszystko. Każda poszlaka oznaczona jest odpowiednim kodem, wyszukujemy go w księdze, sprawy i dowiadujemy się, na jakim etapie zatrzymało się nasze śledztwo.
W Biurze Śledczym mamy bardzo duże pole do popisu. Wszystko zależy od naszego zespołu. Każdy trop jest cenny, a nieprzemyślany ruch może wyprowadzić nas w pole lub do ślepej uliczki. Gdy zostaje nam przydzielone 15 poszlak, to naprawdę trzeba je maksymalnie wykorzystać, aby rozwiązać śledztwo w pełni. Myślę, że nie obejdzie się bez szczęścia wyboru i jakiegoś szóstego zmysłu, aby za każdym razem dobrze odkrywać nowe wskazówki. Uważam, że Biuro Śledcze: Śledztwa w Arkham i inne tajemnice jest bardzo trudne do przejścia w satysfakcjonujący sposób. Trzeba łączyć wiele faktów, wychodzić poza pudełko oraz mieć dobre przeczucie. Polecam spróbować wcielić się w postać i pomyśleć: „co ja bym zrobił w tej sytuacji?”. Wskazówek, do których możemy się odnieść, jest masa, a nawet może i setki, a do wykorzystania mamy zaledwie kilkanaście tropów. Wiele zależy od tego, jak je wykorzystamy. Bardzo ważne jest, by podczas rozgrywki sporządzać notatki. Moją pierwszą partię przeprowadziłam bez notatek, bazowałam wyłącznie na pamięci i przyznam, że czułam się, jak dziecko we mgle. Myliły mi się wszystkie nazwiska, nie byłam w stanie określić, czy już zbadałam to miejsce, czy jeszcze nie. Absolutnie nie polecam i gorąco zachęcam do, chociażby, odnotowywania, co się już zbadało w bieżącej rozgrywce. Ja wyrzuciłam tę rozgrywkę do kosza, ale pomimo tego, że odkryłam rozwiązanie, którego notabene nie udało mi się odgadnąć, po miesiącu znowu spróbowałam rozwiązać tę sprawę. Moja pamięć najwidoczniej nie jest zbyt dobra, bo bez sporządzania notatek, zupełnie nie pamiętałam, kto jest sprawcą zbrodni. Dzięki temu mogłam się cieszyć tą sprawą tak samo, jak przy pierwszej rozgrywce.
Każdą ze spraw rozegrałam w ciszy. Na zewnątrz panował półmrok. Te okoliczności z pewnością przyczyniły się do odczucia klimatu gry Biuro Śledcze: Śledztwa w Arkham i inne tajemnice. Tekstu do czytania w tym tytule jest dużo i o ile umiecie wczuć się w klimat czytanych książek, o tyle z klimatem w Śledztwach w Arkham nie powinniście mieć problemów. Jeśli przejmujecie się, tym co przed chwilą przeczytaliście, jeśli umiecie zagłębić się w tajemnice, aby rozwiązać niecodzienną zagadkę, to z pewnością poczujecie się jak prawdziwi agenci Biura Śledczego 🙂
Bardzo fajnym motywem w grze są odniesienia do twórczości H.P. Lovecrafta. Przy każdym rozwiązaniu sprawy jest opis, którymi dziełami znanego autora się inspirowano przy tworzeniu tego scenariusza śledztwa. Jest to fenomenalny zabieg, zarówno dla fanów twórczości Lovecrafta, jak i dla nowicjuszy, którzy dzięki tej grze będą mogli poznać kolejną gałąź fantastyki.