Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Wsiąść do Pociągu: Paryż — miasto świateł
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Wsiąść do Pociągu: Paryż — miasto świateł

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja: Kingdom’s Candy monsters — słodkości, cukierki i jeszcze więcej cukru!

Edyta Dzwonkowska

03/12/2021

W grze Kingdom’s Candy Monsters wcielamy się w cukierkowych i zachłannych na cukier rzezimieszków. Kupujemy potwory oraz korzystamy z ich unikalnych zdolności, a nawet dokupujemy kolejne. Możemy również okradać królestwo z cukru, który w grze staje się naszą walutą. Gromadzimy zatem cukierki, by stać się najpotężniejszym rzezimieszkiem w całej krainie!

Zapraszam do recenzji tej jakże słodkiej i za razem „potwornej” gry od wydawnictwa Moria Games.

Autor: Zemilio i Joe Slack
Ilustrator: Marco Cosentino i Bong Ji
Liczba graczy: 2-5 (na pudełku 2-4)
Czas rozgrywki: 30-60 min
Wiek: 10+ (na pudełku 12+)
Polski Wydawca: Moria Games
Głowna mechanika: Budowanie silniczka
SCD: 109 zł
Porównaj ceny na Planszeo
Kingdom’s Candy Monsters w serwisie Gramy w Planszówki

Kilka słów o twórcach gry

Joe Slack z Toronto – współtwórca recenzowanej gry, Cunnin Linguistics oraz innych gier, które czekają na swoje premiery. W jego dorobku znajdziemy takie gry jak Relices of Rajavihara (2021), Four Word Thinking (2020), Zoo Year’s Eve (2020) czy King of Indecision (2019). Autora ma również tweetera https://twitter.com/crazybrdgameguy , gdzie można śledzić jego prace nad kolejnym tytułami.

Zemilio jest założycielem Zemilio Entertainment, pisarzem, jak również projektantem gier planszowych. Do gier jego autorstwa należą między innymi Cyberdoom Tower (2021), Insert Coin to play (2021) czy Rune (2019).

Szczególną uwagę chciałabym zwrócić na ilustracje wykonane przez Bong Ji. Każdy potwór jest narysowany niezwykle dokładnie, wprowadzając graczy w tą bajkową krainę. Niektóre są dosyć upiorne, ale w połączeniu z oprawą graficzną opracowaną przez Marco Cosentino nadaje całości fantazji i słodyczy.

Co znajdziemy w pudełku?

Zawartość pudełka jest dosyć bogata biorąc pod uwagę jego niewielkie gabaryty. W środku znajdują się 4 paczki słodkości oraz komplet kart, a dokładnie:

  • 80 małych białych kostek cukru, o wartości 1,
  • 10 dużych białych kostek cukru, o wartości 5,
  • 25 czarnych kostek cukru,
  • 20 małych znaczników cukierków (o wartości 1),
  • 15 dużych znaczników cukierków (o wartości 5),
  • 31 kart potworów, w tym 6 kart potworów początkowych,
  • 33 karty zdolności,
  • 15 kart zdarzeń,
  • 5 kart informacyjnych,
  • 5 kart Słodkiej Jamy (do zaznaczania wpływów cukru),
  • 1 karta pierwszego gracza,
  • oczywiście znajdziemy w nim również niedługą instrukcję w języku polskim.

Krótko o zasadach rozgrywki

Przygotowanie rozgrywki jest proste i zajmuje niewiele czasu. Na początku tworzymy na środku stołu obszar – tzw. królestwo, do którego trafiają znaczniki cukierków, białe i czarne kostki cukru oraz odpowiednio ułożone stosy kart. Na samej górze umieszcza się zakryty stos kart zdarzeń, poniżej stos talentów oraz na samym dole stos potworów. Z wierzchu stosów kart talentów oraz potworów, odkrywane są 3 wierzchnie karty.

Każdy z graczy otrzymuje jednego z potworów początkowych, wyróżniają się one nadrukiem odgryzienia w lewym górnym rogu. Każdy z potworów dostarcza na początek gry 2 kostki cukru, ma te same zasady wyżywienia, a różni się jedynie rodzajem cukierka w prawym górnym rogu i rzecz jasna grafiką 😊 Ponadto gracze otrzymują 5 kostek cukru oraz po karcie informacyjnej i karcie Słodkiej Jamy. Do gracza rozpoczynającego wędruje również karta pierwszego gracza, która w przypadku rozgrywki na 2-3 osoby pozwala na początku tury, wymienić jedną kartę w królestwie.

Rozgrywka podzielona jest na rundy podczas których każdy z graczy wykonuje swoją turę. Gra może trwać od 10 do 12 rund, w zależności od tego, kiedy zostanie wylosowany czwarty czarny cukierek ze stosu kart zdarzeń.

Podczas swojej tury gracze mogą wykonać 1 z 3 akcji:

  • Kupić kartę zdolności,
  • Zrabować 5 kostek cukru,
  • Kupić potwora.

Karty zdolności można zachować jako wpływy, bądź jako umiejętność danego potwora. Również cukierki na kartach mają tu swoje znaczenie, co jest dobrze opisane na karcie informacyjnej. Warto wspomnieć, że niektóre karty się powtarzają, a według zasad, można posiadać tylko jedną tą samą kartę jako zdolność i jedną tę samą kartę jako wpływ. Tak więc trzeba uważać, by nie zdublować zdolności 😊 Wszystkie umiejętności są opisane na kartach, łącznie z symbolami wskazującymi, kiedy należy ich użyć.

Podczas rozgrywki trzeba dobrze balansować zakupy, gdyż zbyt duża liczba potworów może okazać się gwoździem do trumny podczas żywienia. 😉

Mechanika, skalowalność i regrywalność Candy Monsters

Gra jest oparta na mechanice engine building, która najczęściej występuje właśnie w grach karcianych. Pozwala ona na tworzenie łańcuchów akcji, które dobrze przemyślane mogą tworzyć wspólny ogromny efekt. Łączenie akcji kilku kart daje większe korzyści niż wykonywanie ich pojedynczych efektów.

Dzięki wprowadzeniu karty pierwszego gracza, która daje możliwość wymienienia karty w królestwie na nową, gra skaluje się naprawdę bardzo dobrze. Wręcz czasem miałam wrażenie, że przy 4 graczach jest mniejsza wymienialność kart, zwłaszcza, gdy większość po prostu kradnie cukier 😊

Kart jest naprawdę sporo, a za każdym razem zmienia się ich kolejność, więc ciężko odtworzyć dokładnie taki sam zestaw, co powoduje, że każda rozgrywka jest zupełnie inna, a budowany przez nas silnik działa zupełnie inaczej 😊

Wrażenia z rozgrywki

Pierwsze rozgrywki należały do ciężkich, w grze jest dosyć sporo do kontrolowania, łączących się ze sobą akcji i trzeba uważnie pilnować, aby wszystko odpowiednio zastosować. Po kilku rozgrywkach wszystko było jasne i klarowne, a sama gra szła sprawnie.

Z pewnością należy zwrócić uwagę na odpowiedni balans pomiędzy posiadanymi potworami i kosztem związanym z ich karmieniem oraz kartami wpływów umieszczanymi pod Słodką Jamą. Wpływy pozwalają na tańsze kupowanie potworów oraz zyskiwanie cukierków i same również punktują. Potwory dają punkty, w zależności od rodzaju zawartego na nich cukierka zwiększają również liczbę cukru, którą otrzymujemy na początku tury, a komplet różnych cukierków – pozwala dobrać cukierka.

Sam klimat gry, piękne grafiki i karty sprawiały, że pomimo intensywnego główkowania, gra była bardzo przyjemna. Czas również zgodnie z informacją na opakowaniu zamyka się do 60 minut.

Wprowadziłabym może dołączenie kart negatywnych interakcji lub kart wydarzeń blokujących na daną rundę możliwość wykorzystania jednej z akcji lub wprowadziła dodatkowe ograniczenia co do braku możliwości posiadania kart z tym samym symbolem pod jednym potworem. Co prawda mocno utrudniłoby to rozgrywkę, zmuszałoby do kupowania większej liczby potworów, a co za tym idzie – konieczności ich wykarmienia. Jednak trafiła nam się sytuacja, że z katami: Kieszonkowiec, Czekoladowy deszcz i Nieunikniony pod potworem początkowym, wszystkie akcje ograniczały się do kradzieży cukru w każdej turze. Ostatecznie gracz ten za każdym razem pobierał na początku 2 kostki cukru, z czego jedną wymieniał na cukierek, jako akcję kradł 5 kostek cukru, w związku z czym za 3 z nich pobierał dwa cukierki. Tak więc każda akcja wyglądała tak, że gracz dostawał 3 cukierki oraz 3 kostki cukru.

Na tej samej mechanice – engine building,  opiera się m. in. Gra Terraformacja Marsa. Podczas rozgrywki mięliśmy również wrażenie, że gra jest rozbudowaną wersją dobrze znanego Splendora. Dochodzi tu jednak konieczność karmienia potworów, oraz każda z kart ma jakieś zastosowanie – zdolność.

Myślę, że dzieci w wieku 10 lat, które są raczej umysłami ścisłymi, również śmiało poradzą sobie z grą 😊 (Nas – dorosłych, z dużą przewagą ograł 11 latek).

Podsumowanie gry Kingdom's Candy Monsters

Podsumowując, gra jest naprawdę piękna w wykonaniu, ale przede wszystkim daje ogrom możliwości na dojście do wygranej. Pozwala kolekcjonować karty, które w odpowiedniej kombinacji dają potężny efekt. Odpowiednie zbudowanie własnego silniczka pozwala na uruchomienie łańcucha korzyści! Ta mała i z pozoru słodka gra może na prawdę zaskoczyć swoimi możliwościami. Grę mogę śmiało polecić zarówno młodszym jak i starszym graczom, rodzinom jak i tym zaawansowanym graczom. Pozwala nie tyko przenieść się w słodki i bajeczny świat, ale wymaga również wytężenia swoich szarych komórek 😊

Plusy
Niewygórowana cena
Solidne wykonanie
Kompaktowe pudełko
Piękne ilustracje i żetony cukierków, dodające klimatu grze
Minusy
Brak informacji co jest rozumiane jako „typ” karty, co wprowadza nieporozumienia podczas pierwszych rozgrywek
Niektóre umiejętności są dość niejasno opisane, problem znika po rozegraniu kilku partii
Błędne oznaczenie graczy na pudełku
7/10

Ocena: 7/10

Dziękujemy Wydawnictwu Moria Games za przekazanie egzemplarza do recenzji

Więcej informacji o grze znajdziesz na Gramy w Planszówki

Porównaj oferty i dowiedz się więcej o grze w serwisie Planszeo

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Wsiąść do Pociągu: Paryż to nowa kompaktowa odsłona znanej serii gier. Tym razem przenosimy się do stolicy mody, miasta świateł. Witamy w Paryżu 😉

Zapraszamy do przeczytania artykułu o dwóch małych, rodzinnych grach karcianych: Orzeszki ze ścieżki od Naszej Księgarni oraz DING! i pozamiatane od Egmontu.