Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Everdell: Kompletna Kolekcja
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Everdell: Kompletna Kolekcja

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja: Pacjent Zero - w obliczu śmiertelnego zagrożenia

Daria Raczkowska

27/10/2022

Po czasach trudnej dla większej części społeczeństwa pandemii, mogło wydawać się, że kolejnej wirus nie jest możliwy, a jednak… Na świecie pojawił się nowy patogen niosący śmiertelne zagrożenie. Naukowcy wiedzą, jak może się on skończyć, dlatego co sił w umysłach przystępują do działania. Pacjent Zero od Nasza Księgarnia to pojedynek dwóch laboratoriów walczących o bezpieczeństwo świata. Logiczne myślenie, dedukcja, eliminowanie – to są wyzwania, przed którymi stają naukowcy. Sprawdzamy, jak wygląda praca w laboratorium. Zapraszamy 😊

Autor: Cédric Martinez
Ilustracje: Emiliano Ponzi, Felix Kindelan
Liczba graczy: 1-7 (optymalnie 1-3)
Czas rozgrywki: 30 min
Wiek: 7+ 
Polski Wydawca: Nasza Księgarnia
Główne mechaniki: dedukowanie, eliminacja, gra zespołowa, wybór narzędzia
SCD: 110 zł 

Sprawdź Pacjent Zero na stronie wydawcy
Porównaj ceny Pacjent Zero na Planszeo
Pacjent Zero w serwisie Gramy w Planszówki

Kilka słów o twórcach gry Pacjent Zero

O autorze gry Pacjent Zero Cédricu Martinezie  nie ma zbyt wiele informacji na Internecie. Wiemy, że jest projektantem mieszkającym we Francji. Zaprojektował kilka gier, w tym Sombrero! i Labyrintix. Pracuje jeszcze nad dwiema innymi grami. Lubi oryginalną mechanikę, a Pacjent Zero jest jednym z jego ulubionych projektów.

Za ilustracje do Pacjenta Zero odpowiedzialni są Emiliano Ponzi oraz Felix Kindelan

Twórczość Emiliano Ponzi charakteryzuje się odważną kreską, którą możemy znaleźć tutaj. Jego prace wykorzystywane są nie tylko w szacie graficznej gier planszowych, ale także w reklamach, czasopismach, książkach, gazetach i animacjach dla takich klientów jak włoskich oraz zagranicznych.

Twórczość Felixa Kindelana również możemy znaleźć w Internecie, na jego stronie internetowej. W młodości był częścią berlińskiej sceny graffiti, a jednocześnie poświęcił się malarstwu klasycznemu. Podstawą jego pracy są portrety, które z łatwością wywierają silny wpływ i wywołują w widzu emocje i sprzeczności. Artysta mieszka i pracuje obecnie w Szwajcarii.

Zawartość pudełka

W pudełku Pacjent Zero znajdziemy:

  • konsole badawcze (dwa notesy)
  • 2 zasłonki
  • 2 ołówki
  • 2 ramki skanera
  • 2 żetony wagi analitycznej
  • 2 żetony wirówki
  • 168 kart
  • instrukcję

Konsole, żetony i zasłonki są dedykowane dla dwóch laboratoriów: czerwonego i niebieskiego. Wśród 168 kart znajdziemy: 25 kart molekuł, 15 kart zakłóceń, 48 kart narzędzi i 80 kart próbek. Dwie ostatnie mają rewersy czerwone i niebieskie – kolejno po 24 i 40 kart dla każdej drużyny.

Oprócz zawartości pudełka, podczas rozgrywki możemy wykorzystać także dostępną darmową aplikację Save Patient Zero. Aplikacja pełni rolę komputera, dającego wyniki przeprowadzanych badań. Gdy gra się w więcej osób, rolę komputera może pełnić jeden z graczy. W dalszej części recenzji będę używała zwrotu MARIA, mając na myśli tego gracza lub aplikację.

Kilka słów o zasadach rozgrywki

Na wstępie, Pacjent Zero jest łamigłówką z dość prostymi zasadami. Pewna trudność jest przy zapamiętaniu funkcji poszczególnych narzędzi laboratoryjnych, ale zasłonka z małą ściągą skutecznie pomaga. Grę zaczynamy mając przed sobą konsolę badawczą, ołówek/długopis, karty próbówek, zasłonkę, żetony skanera, wagi analitycznej, wirówki, telefon. A gdy gramy bez aplikacji, potrzebujemy jeszcze 25 kart narzędzi laboratoryjnych.

MARIA losuje 3 molekuły, które gracze muszą odnaleźć spośród 25 widocznych na konsoli. W każdej rundzie drużyna wykorzystuje jedno- wybrane przez siebie narzędzie, a MARIA wskazuje wyniki badania. Przy użyciu narzędzi możemy m.in.: wyeliminować molekuły, poznać przedział, w jakim znajduje się łączna masa molekuł itp. Generalnie żadne badanie nie określa jednoznacznie, czy dana molekuła wlicza się do śmiertelnej trójki. Gra toczy się do momentu, aż któraś z drużyn prawidłowo wskaże szukane molekuły.

Dla urozmaicenia gry mamy do wykorzystania 4 dodatkowe warianty. Jeden z nich to Karty Zakłóceń. Po trzech rundach losowo wybierane jest zakłócenie, którym może być na przykład: odrzucenie niektórych narzędzi, nakazanie użycia konkretnych narzędzi, lub konieczność wykonania tego samego co przeciwnik.  Ten wariant najbardziej mi się podobał i „wyrywał” z opracowanej rutyny.

Mechanika, skalowalność i regrywalność

Mechanika

Eliminacja, dedukcja, wybór narzędzi, a gdy gramy w zespole – współpraca, są mechanikami zastosowanymi w Pacjencie Zero. Chwila zastanowienia, wybór narzędzia, myślenie, dedukowanie, znów  myślenie, eliminacja lub wskazanie molekuł. W grze jest dużo główkowania i właśnie takie gry lubię. Za notes służy konsola badawcza, gdzie dowolnie według własnego uznania możemy zapisywać owoce naszej pracy. Szczególnie wariant jeden na jedne lub solo. Ja, gra i perspektywa rozwiązania: uratowania świata. 

Skalowalność

Szczególnie dobrze gra się w wariant solo i w dwie osoby (z aplikacją), gdzie dodatkiem jest nuta rywalizacji i emocji, czy może rywal już znalazł antidotum, czy to jednak ja będę pierwsza. Trzy osoby: rozgrywka równie ciekawa, ale osoba wcielająca się w role MARII musi dobrze znać  funkcje narzędzi, by gra przebiegała sprawnie. Dodatkowo trzeba być uważnym i dyskretnie przekazywać dane, by przeciwnik przypadkiem nie usłyszał wyniku, czy wskazówki.  Jeżeli chodzi o dyskrecje, poziom podnosi się wraz z większa liczbą uczestników. Szczególną trudnością jest też zachowanie dyskretności: po otrzymaniu wyników, omówieniu ich, podjęciem decyzji ws. badań w grze zespołowej, gdzie kilka osób pochyla się nad niewielką konsolą badawczą i dość małą zasłonką. Jeżeli chcemy znaleźć najlepszy sposób, trzeba się jakoś komunikować, nie jest to proste. Moim zdanie gra świetnie się skaluje samemu, w dwie i w trzy osoby. Więcej nie polecam. 

Regrywalność

W grze jest możliwych 2300 kombinacji mimo to, już po kilku rozgrywkach można „wyrobić sobie” schemat wykonywania badań, który subiektywnie najszybciej doprowadzą do wyniku. Aby urozmaicić rozgrywkę, autor przewidział 15 różnych zakłóceń, które można  wprowadzić do rozgrywki.

Bez opcji Zakłócenia gra mimo wielu możliwości mogłaby się znudzić. Zakłócenie, zgodnie z instrukcją, stosowane jest jedno na turę. Urozmaica rozgrywkę i ten wariant jest wręcz niezbędny.

Sama gra w sobie wciąga i pobudza szare komórki. Narzędzia wykorzystywane na początku, często się w laboratoriach powtarzają. Jest to REDUKTOR/DEDUKTO, gdzie MARIA wskazuje 5 molekuł, które na pewno nie są poprawne oraz PRÓBNIK/SAMPLY: wybieramy trzy zestawy po 5 molekuł i MARIA wskazuje czy w zestawie jest szukana molekuła, nie mówi jednak ile ich jest.

Wrażenia z rozgrywki

Gra zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Pierwsze chwile z Pacjentem Zero spędziłam sam na sam. I zagrałam aż trzy razy z rzędu. Pierwsza gra zajęła mi aż 11 rund. W miarę jak poznawałam dokładnie funkcje narzędzi, każda kolejna rozgrywka była krótsza. I tu pojawia się „ale”. Po rozegraniu już kilku gier pojawia się schemat działania i gra staje się monotonna. Z pomocą przychodzą zakłócenia, które skutecznie urozmaicająca zabawę. Równie dobrze gra się z przeciwnikiem gdzie dochodzi element rywalizacji. Jak pisałam wcześniej, nie polecam grać w więcej niż trzy osoby. 

Osobiście nie jestem fanką wykorzystywania aplikacji do gier planszowych. Zaburza to trochę moją wizję uwolnienia się od technologii. Jednak tutaj aplikacja umożliwia granie solo.

W aplikacji możemy wybrać także grę z rywalem. Jednak co bardzo ważne: pamiętajcie, by przeciwnicy w aplikacji mieli ustawione różne kolory laboratoriów, w przeciwnym wypadku rozgrywka zacina się w najmniej oczekiwanym momencie. Wcale nie na początku gry – wręcz przeciwnie – w kulminującym momencie.

Wrócę jeszcze do narzędzi, jakie mamy do dyspozycji. Jest ich sporo, bo aż 15 (niektóre z nich można wykonać kilka razy). I wszędzie są ustawione według innej kolejności. W instrukcji niby alfabetyczne, ale nie do końca, na ściądze, jest to już w 100% według alfabetu po nazwach w języku polskim. Aha, bo w aplikacji nazwy badań są w języku esperanto i wcale nie są alfabetycznie. W sumie to jeszcze nie odgadłam, według jakiego klucza autorzy ustalali kolejność badań w aplikacji. Jest tu więc pomieszanie z poplątaniem i dlatego szczególnie w pierwszych rozgrywkach, odnalezienie właściwego badania w aplikacji może być problemem.

Konsola badawcza jest czytelna i gracz będący MARIĄ, z zasady nie ma problemu z zaznaczeniem właściwych wyników, jednak problem jest z dyskretnością, kiedy trzeba wcisnąć rękę za niestabilną zasłonkę i wskazać rozwiązanie. Warto zaznaczyć, że czas  rozgrywki, gdzie komputerem jest człowiek, jest dłuższy. MARIA musi dobrze zrozumieć narzędzie, znaleźć odpowiedź i ją wskazać. Aplikacja robi to w ułamku sekundy i ryzyko przypadkowego „udostępnienie danych” jest mniejsze.

Na koniec wspomnę o pudełku i insercie. Do segregowania kart, a jest ich sporo, sprawdza się on idealnie. Jeszcze nie wiem, jak będą mieściły się karty w koszulkach, ale bez nich jest zdecydowanie ok. Problem pojawia się przy bloczkach z konsolami badawczymi, instrukcją i zasłonkami. Tutaj insert jest nie do końca dostosowany i te elementy się wyginają.

Podsumowanie gry Pacjent Zero

Podsumowując, Pacjent Zero oceniam jako bardzo ciekawą i rozwijającą grę. Rozgrywka jest najbardziej udana, gdy gramy do trzech osób, pod warunkiem, że dodatkowy gracz – MARIA jest dyskretny i dobrze zna zasady gry, a jak nie to dwie osoby z aplikacją. W grze zdecydowanie znajdziemy klimat i emocje. Ja, gra i perspektywa rozwiązania: uratowania świata – czy lepsze jednak okaże się drugie laboratorium?

Jako wieka fanka gier logicznych, gdzie dedukcja sprawia mi największa frajdę, zdecydowanie tę grę mogę polecić 🙂

Plusy
• Możliwość grania z aplikacją
• Wariant na 1 osobę
• Zakłócenia urozmaicające rozgrywkę
• Klimat i emocje
Minusy
• Gra na 1-3 a nie do 7 osób
• Gracz MARIA musi bardzo dobrze znać grę, by sprawnie i dyskretnie wskazywać wyniki badań
• Insert w pudełku w taki sposób, że bloczki, instrukcja i zasłonki wyginają się
9.5/10

Ocena: 9,5/10

Dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Więcej informacji o grze znajdziesz na Gramy w Planszówki.
Porównaj oferty i dowiedz się więcej o grze w serwisie Planszeo.

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Everdell – gra, której nikomu przedstawiać nie trzeba. Przez lata zyskała całe mnóstwo dodatków, najwyższa więc pora by przyjrzeć się Kompletnej Kolekcji!

Spółka ZOO to projekt pełen pasji, skierowany dla rodzin chcących poznać lekką grę ekonomiczną. Handel owocami jeszcze nigdy nie był taki przyjemny!