Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Dominion: W głąb lądu — najlepszy dodatek?
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Dominion: W głąb lądu — najlepszy dodatek?

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja:
Szarlatani z Pasikurowic, czyli szalone kociołki!

Katarzyna Olech

09/06/2023

Szarlatani z Pasikurowic to gra, obok której nie można przejść obojętnie. Już sam tytuł brzmi ciekawie, a po rozłożeniu elementów na stole gra przykuwa wzrok! Podczas gry wcielamy się w jednego z szarlatanów, który przyjechał na dziewięciodniowy festyn. W tym czasie uwarzysz kilka potężnych mikstur, które swoim działaniem zadziwią nawet Ciebie. Kupuj odpowiednie składniki, mieszaj w kotle z rozwagą, a może uda Ci się zwyciężyć!

Szarlatani z Pasikurowic zostały wydane przez G3 w 2018 roku. Niestety nie miałam okazji wcześniej zagrać w ten tytuł, ale wielokrotnie słyszałam głosy zachwytów. Właściwie to nie spotkałam się z nikim, komu „kociołki” by się nie podobały. Wszyscy podkreślali, że Szarlatani z Pasikurowic to idealny tytuł do wprowadzania nowych graczy oraz do rodzinnego grania.

Czy podzielam ich zdanie? Czy na przestrzeni lat potoczne „kociołki” wciąż mają stabilną pozycję na rynku gier planszowych? Zapraszam do recenzji! 

Co znajdziemy w środku?

Pudełko Szarlatanów z Pasikurowic jest duże i ilustrowane według starej, niemieckiej szkoły. Grafiki przybierają komiksowego charakteru. W środku znajdziemy masę różność, takich jak:

  • planszę główną z torem punktacji i torem rund,
  • po 2 księgi składników w kolorze: żółtym, zielonym, czerwonym, niebieskim i fioletowym oraz po 1 księdze składników w kolorze czarnym i pomarańczowym,
  • 216 żetonów składników (w ośmiu kolorach oraz o wartościach: 1, 2, 4),
  • 24 karty wróżki,
  • 8 znaczników kropelek,
  • 4 plansze graczy – kociołki,
  • 4 znaczniki punktów,
  • 4 znaczniki szczurów,
  • 4 czarne woreczki,
  • 4 butelki,
  • 4 pieczęcie punktów 0/50,
  • 1 znacznik rund,
  • 1 kość bonusowa,
  • 20 rubinów,
  • almanach,
  • instrukcję.

Na planszy głównej zaznaczane są punkty zwycięstwa. Wyznacza ona również rundy gry oraz przedstawia fazy ewaluacji. Każdy z graczy otrzymuje swoją planszę kociołka, żeton butelki, znacznik szczura, znacznik kropelki oraz własny woreczek. Księgi składników przedstawiają akcje, które gracze będą wykonywać po wyciągnięciu danego składnika. W grze podstawowej znajdują się cztery różne akcje składników w pięciu kolorach, także śmiało można przyznać, że regrywalności Szarlatanów z Pasikurowic jest duża. W razie wątpliwości co do działania składników twórcy dołączyli almanach, który rozjaśni wszelkie pytania o akcje żetonów. Instrukcja do gry jest napisana w bardzo starym stylu. Mało czytelna i nieintuicyjna.

Skrót zasad Szarlatanów z Pasikurowic

Każdy z graczy rozpoczyna swoją turę z identycznymi składnikami w woreczku. Na początku rundy odkrywana jest jedna karta z talii wróżki. Następnie każdy z graczy w swoim tempie losują z woreczka jeden składnik. Wylosowany żeton może mieć na sobie oznaczenie 1; 2 lub 4. Wskazuje ono o ile pól od kropelki/szczura lub poprzedniego żetonu położyć obecnie wyciągnięty składnik. Niektóre kolory żetonów mają przypisaną akcję wykonywaną natychmiast po położeniu, inne zaś „odpalane są” na koniec rundy. Po wykonaniu akcji z żetonu niebieskiego, czerwonego lub żółtego gracze rozważają wyciągnięcie kolejnych składników z woreczka oraz zagranie ich zgodnie z kolorem i liczbą. Mogą również zdecydować się zakończyć dobierania z obawy przed eksplozją.

Eksplozja kociołka następuje, gdy suma liczb na wyciągniętych przez gracza białych żetonach (śnieguliczkach) przekroczy 7. Po eksplozji gracz, nie może dalej wyciągać żetonów z woreczka, a pod koniec rundy będzie musiał zrezygnować z otrzymanych punktów lub z zakupu składników.

Gracze sami decydują, kiedy chcą skończyć wyciąganie żetonów z woreczków. Osoba, która przykryła pole najdalej położone od środka kociołka w tej rundzie, rzuca kością bonusową. Następnie rozpatruje się akcje z czarnych, zielonych i fioletowych składników. Gracze przesuwają swoje znaczniki punktów o tyle pól do przodu, ile wskazuje pole przed ich ostatnim wyłożonym składnikiem oraz mogą zakupić do dwóch, różnych składników, które wylądują w woreczku od przyszłej rundy. Gracz, któremu eksplodował kociołek, może wybrać tylko jedną opcję z powyższych, albo punkty, albo zakupy.

Gra toczy się przez 9. rund. W 2. i 3. rundzie do gry wchodzi żółty oraz fioletowy znacznik składników. W 6. rundzie gracze muszą dodać do woreczków kolejny żeton śnieguliczki. W ostatniej rundzie wszyscy muszą wyciągać składniki z worków jednocześnie. Najlepszym Szarlatanem z Pasikurowic zostaje gracz, który uzyskał najwięcej punktów!

Wrażenia z rozgrywki

We wprowadzeniu do recenzji wspomniałam, że nie spotkałam się z żadną negatywną opinią na temat Szarlatanów z Pasikurowic i muszę przyznać, że rozumiem już dlaczego. Po pierwszej partii miałam jeszcze kilka obiekcji. Może zdarzyć się tak, że wybuchniemy raz czy dwa na początku rozgrywki i zabawa przestaje być taka fajna. Jednak tę grę traktuje się na luzie. Wydaje mi się, że przy grze w kociołki ważny jest odpowiedni dobór towarzystwa.  O wiele lepiej będzie grało nam się ze znajomymi, niż z grupą obcych nam ludzi. A także ważne jest, aby gracze wiedzieli, co to za rodzaj gry. Nie macie przed sobą mózgożera trwającego 3 godziny, a lekką i przyjemną zabawę w igranie z losem. W grze wszechobecny jest humor i on udziela się również graczom. Jasne, możemy czuć frustracje, gdy inni dobierają wymarzone czwórki, a nam się trafiają same śnieguliczki, jednak jak nie w tej rundzie, to w następnej może uda nam się odkuć. Pomocne są także szczury, dzięki którym możemy rozpoczynać dokładanie składników kilka pól dalej od naszej kropelki. Także, nawet gdy przez większą część rozgrywki mamy mierny wynik punktowy, to nic straconego, bo może tym razem to do nas uśmiechnie się trochę szczęście. 🙂 Szczury też wyrównują szansę między np. rodzicami i dziećmi, więc Szarlatani z Pasikurowic wpasowuje się idealnie w realia gry familijnej.

Nie można ukrywać, że Szarlatani z Pasikurowic to gra bazująca na szczęściu. Występuje w niej mechanika push your luck i bag building. Pomimo wszelkich starań zdobycia jak najlepszych składników do naszego woreczka i tak (teoretycznie) możemy wyciągnąć same śnieguliczki. Oczywiście, rozbudowując worek, zmniejszamy szansę na wylosowanie białego składnika, jednak nigdy nie możemy być pewni i właśnie to jest najlepszą częścią tej gry! Niepewność! Ryzyko! To, że wygrana, bądź przegrana zależy od nas! Dlatego też Szarlatani z Pasikurowic budzą takie emocje! Nie powiem, że wczuwamy się w znachorów warzących miksturę, bo tego nie czuję, ale czuję plątaninę myśli, czy dobierać kolejny składnik oraz mam wyrzuty sumienia, gdy dobrałam o jeden składnik za dużo, przez co spowodowałam eksplozję.

Obok masy emocji, Szarlatani z Pasikurowic mają proste i przystępne zasady (opisane w mniej przystępny sposób). Dlatego też ta gra jest bardzo polecana jako wprowadzenie graczy w świat planszówek. Można w przyjemny sposób pokazać ludziom, że istnieje coś więcej niż Monopoly i Scrabble. Gra świetnie nadaje się również na imprezę, gdyż jej lekki i humorystyczny charakter wpasowuje się w taki klimat wieczoru przy trunkach. Kolejną zaletą tytułu jest jego regrywalność. Dzięki czterem księgom z opisem różnych akcji składników, mamy całkiem niezły wachlarz opcji. Jeśli wliczyć do tego losowy dobór tych składników oraz zmienne warunki gry, dyktowane przez karty wróżki, myślę, że taka sama partia nie ma prawa się powtórzyć. Bardzo trafnym pomysłem jest również nadanie każdej księdze coraz wyższego stopnia trudności. Dzięki temu z nowicjuszami możemy zagrać w księgi z jedną lub dwiema wstążkami. Za to prawdziwi wyjadacze będą mogli rozegrać bardziej skomplikowane akcje w swoich partiach. Nadmienię również, że talii kart wróżki jest wspaniała i idealnie wpasowuje się w realia Szarlatanów. Przypomina ona karty praw z Palca Bożego (FoxGames). Gra skaluje się bardzo dobrze, każdy tworzy swój zestaw składników, nie ma w grze elementów, które musiałby być wykluczone z gry przy mniejszej liczbie graczy, także czy w dwie osoby, czy w pełnym składzie w Szarlatanów z Pasikurowic gra się równie dobrze.

Niestety każda gra się zużywa, a przez to, że żetony składników narażone są na ciągłe obijanie się o siebie, mam pewne obawy co do trwałości komponentów. Do tej pory nie mam żadnych śladów na składnikach, ale jestem niemal pewna, że kiedyś się pojawią. Najgorzej może być z żetonami śnieguliczek, które są używane w każdej partii. Możliwe, że z czasem nabiorą otarć i będzie to niestety wyczuwane w trakcie losowania z woreczka.

Podsumowanie

Szarlatanie z Pasikurowic to bardzo przyjemny, łatwy gateway lub filerek podczas planszówkowego spotkania. Świetnie sprawdzi się przy wprowadzaniu nowych graczy do hobby lub na rodzinnym graniu. Szybka rozgrywka, proste zasady, humor i ciekawy pomysł przeplatają się i tworzą grę idealną dla każdego. Bardziej doświadczeni gracze mogą wykorzystać trudniejsze księgi składników i próbować znaleźć strategię w budowie swojego woreczka. Trzeba jednak liczyć się z tym, że plany nie zawsze pójdą po naszej myśli, bo los może płatać nam figle. 🙂

Do Szarlatanów z Pasikurowic powstały dwa dodatki: Szaptuchy, dzięki którym możecie warzyć kociołki aż w pięciu graczy i Znachorzy, którzy wzbogacają rozgrywkę o nowy składnik oraz jeszcze więcej kart wróżki!

Plusy
Bardzo duża regrywalność.
Emocje podczas rozgrywki.
Humorystyczny klimat.
Gra dla każdego! Proste zasady.
Jednoczesne wyciąganie skłądników skraca czas rozgrywki.
Dobrze się skaluje.
Minusy
Losowość, jak to w każdy puch your luck'u.
Słabo napisana instrukcja.
Żetony składników z czasem zaczną się wycierać i niszczyć.

Dziękujemy Wydawnictwu G3 za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Porównaj oferty i dowiedz się więcej  o grze w serwisie Planszeo.

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Dominion: W głąb lądu to jest taki dodatek, jaki lubię. To jest taki rodzaj Dominiona, w który chcę grać. Zobaczcie dlaczego! Zapraszam do recenzji

Projekt A.R.T. Na ratunek arcydziełom to gra kooperacyja, w której staramy się powstrzymać agentów Białej Ręki i uratować dzieła sztuki z całego świata.