- 48 kart przedstawiających 4 różne krajobrazy
- 1 karta Rudego Lisa
- 1 karta komiksu
- 1 arkusz podsumowania
- 5 tabliczek
- 5 suchościeralnych flamastrów
- instrukcja
W pudełku z grą Rudy nie znajdziemy zbyt wiele komponentów. Na pewno na plus zasługuje niezwykle estetyczna oprawa graficzna omawianego tytułu. Każda karta jest przeurocza i nawet nie przeszkadza fakt, że często grafiki się powtarzają i teł mamy tylko cztery rodzaje. Cieszy również zawarcie w pudełku solidnie wykonanych tablic do użytku wraz z suchościeralnymi pisakami (również dołączonymi do zestawu). Co prawda ogranicza to od razu ilość graczy, która może do tego tytułu siąść od razu po zakupie gry, ale i tu wydawca pozytywnie zaskakuje: nic nie stoi na przeszkodzie, by wydrukować sobie dodatkowe tabliczki dla innych graczy. Plik do druku dostępny jest na stronie wydawcy!
Z jednej strony Rudy zachwyca wykonaniem, z drugiej strony mimo wszystko zawodzi samą rozgrywką. Ta jest bajecznie prosta, dzięki czemu nawet (a może w szczególności?) najmłodsi powinni dać sobie bez problemu radę. W trakcie gry z losowo dobranych 19 kart (plus karta Lisa) będziemy odsłaniać je jedna po drugiej. Celem graczy jest w sekrecie notować, ile sumarycznie pojawiło się ujawnionych na obecnej karcie zwierząt. I to tyle! Kiedy pojawi się karta Rudego Lisa, należy (w podstawowym wariancie) zanotować, ile do tej pory widzieliśmy różnych rodzajów zwierząt.
Jeśli w trakcie podliczania punktów poprawnie zanotowaliśmy liczbę, zdobywamy tyle punktów, ile wynosiła odpowiedź. Jeśli podamy zbyt małą ilość – nadal dostajemy zapisane punkty, a gdy totalnie przestrzelimy wynik – zyskujemy okrągłe zero punktów z danej rundy.
Gra jest niezwykle szybka, ale też… nudna! Dorosły gracz bez problemu jest w stanie zapamiętać zwierzęta do co najmniej 10. karty, a nawet jeśli później zaatakuje nagła skleroza, to i tak niewiele tracimy, bo przecież i tak dostaniemy punkty, jeśli zanotujemy wynik niższy niż faktyczny. Dodajmy do tego faktycznie małą ilość zwierzaków i małą ich różnorodność – na każdym krajobrazie są maksymalnie dwa różne zwierzaki + wszędobylski kot. Ja rozumiem, że to gra dla najmłodszych, żeby nie frustrowała i bawiła całą rodzinę, ale kurczę – dodać chociaż jeszcze jeden biom, dorzucić sumarycznie po 3 zwierzęta per krajobraz i już nam się robi dużo ciekawsza i wymagająca większego skupienia gra!
Gra skaluje się dobrze, interakcji tu w zasadzie nie ma i dobrze działa w każdym składzie, stąd też namowy wydawcy do druku dodatkowych tabliczek, by zagrać w większej, niż docelowej, grupie, aczkolwiek gra solo jest jeszcze nudniejsza niż gra z kimś.
Regrywalność nawet tu jakaś jest, bo w grze używamy tylko 19 kart z 48 dostępnych. Dodatkowo karta Rudego Lisa może działać na kilka innych sposobów.