Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Florentynka Muu i Nogi stonogi na lodzie — rodzinny Egmont
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Florentynka Muu i Nogi stonogi na lodzie — rodzinny Egmont

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja: Kamienna Mandala — czy to kolejny Azul?

Mateusz Tabędzki

19/05/2021

Kamienna Mandala jest tytułem bardzo podobnym, zwłaszcza wizualnie, do popularnej serii gier Azul.

Każdy zna taką grę, która miała być następcą jakiegoś tytułu. Wiele się słyszy o tak zwanych splendorkillerach, ale sam Splendor ma się wciąż bardzo dobrze. Świadczy o tym między innymi nowo wydana edycja Marvel czy chociażby nasz Turniej Online, który cieszy się dużym zainteresowaniem.

Czy Kamienna Mandala jest azulkillerem? Odpowiemy sobie na to i inne pytania w niniejszej recenzji 😉

Autorzy: Filip Głowacz
Ilustracje: Zbigniew Umgelter
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: około 10 minut na gracza
Wiek: 8+
Wydawca: Lucrum Games
Mechaniki: Pattern Building, Set Collection, Endgame bonus
SCD: 149 zł

Sprawdź Kamienną Mandalę na stronie wydawcy!
Porównaj w serwisie Planszeo!

Odwiedź stronę Gramy w Planszowki!

Słów kilka o twórcach gry

Filip Głowacz to nie tylko twórca gier planszowych, ale również współzałożyciel wydawnictwa Board&Dice. Jest to osoba bardzo charakterystyczna, która ubiera się w ciekawy kolorowy sposób, a widząc Filipa na targach i festiwalach, nie da się go pomylić z nikim innym. Jego pierwsze gry były związane z piwem i nie jest to przypadek. Filip przed początkiem pracy z grami planszowymi miał zamiar wystartować z browarem rzemieślniczym… ale skończyło się na Dice Brewing oraz Beer Empire, a raczej od nich zaczęło 😉

Ilustrator Kamiennej Mandali — Zbigniew Umgelter ma na swoim koncie kilka innych gier planszowych. Pierwsze już 7 lat temu — Bartnicy w lesie oraz 1863 Kampania na Kurpiach. Jednak o wiele ciekawsze i pewnie bardziej wam znane, są aktualnie zilustrowane gry, czyli Tawantinsuyu oraz Tekhenu od Portal Games.

Co znajdziemy w środku?

No dobrze, wiemy już, kto stoi za grą Kamienna Mandala, ale zobaczmy, co skrywa to szare, a jednocześnie pięknie kolorowe pudło. Teraz dowiecie się, dlaczego już na początku porównałem ten tytuł do Azula.

  • 96 kamieni w 4 kolorach, z dwoma różnymi wzorami, wykonane z bakelitu (ten sam materiał co pierwszy Azul)
  • 4 czarne piony artystów, z dwoma różnymi wzorami
  • 4 czarne drewniane znaczniki punktowania
  • 4 żetony punktów zwycięstwa 50+
  • 4 karty pomocy dla graczy
  • 4 cieniutkie plansze dla graczy
  • główna plansza gry na stosy kolorowych kamieni i piony artystów
  • dodatkowa plansza mandali związana z punktowaniem
  • bawełniany woreczek na kamienie mandali

Nie wiem co powiedzieć, z jednej strony super, fajna zawartość w takiej cenie, są nawet karty pomocy, które zwykle mnie cieszą… ale czy zamiast nich (nie są aż tak potrzebne) nie można było wykonać planszetek graczy na grubszym papierze, takim jak plansza główna gry? Dodatkowo wzory na żółtych kamieniach są bardzo słabo widoczne, nie raz pomyliły się nam podczas rozgrywki. Szkoda, że plansze są też takie szare, rozumiem, że trzymają stylistykę pudełka i zamysł KAMIENNEJ Mandali, ale może dałoby się wymyślić coś innego? Chyba że chodziło o kontrast z samymi kolorowymi płytkami z bakelitu, wtedy wyszło bardzo dobrze 😉

Krótko o zasadach rozgrywki

Ta przepiękna gra logiczna to na razie, najprostszy tytuł, który recenzuje na łamach GE3K Events. Wiek na pudełku to 8+, tak więc zasady są do ogarnięcia w chwilę. Tak więc o co chodzi w Kamiennej Mandali?

Gramy z ustaloną wcześniej kolejnością, począwszy od pierwszego gracza i zgodnie ze wskazówkami zegara, robiąc jedną z dwóch rzeczy w swojej turze.

Podniesienie – musimy przestawić czarny pion artysty na planszy głównej i zabrać odpowiednie kamienie. Podnoszone kamienie muszą mieć taki sam wzór jak artysta i nie mogą sąsiadować z innym, dowolnym czarnym pionem. W ten sposób podnosimy od 1 do 4 kamieni i przenosimy na swoją planszę, stawiając na jednym z 5 pustych miejsc.

Punktowanie – gdy zapełniliśmy każde pole na swojej planszy, ewentualnie chcemy zapunktować szybciej, możemy również to zrobić. W takim przypadku zdejmujemy kolejne kamienie w jednym, wybranym przez nas kolorze i przenosimy na Planszę Mandali, na kolejne puste pola zaczynając od środka. Każdy stos punktuje inaczej, chyba że chcemy wykonać drugi rodzaj punktowania, pozwalający nam zdjąć dowolną ilość kamieni, niezależnie od koloru, ale tylko po 1 z każdego stosu – dostajemy za to liczbę punktów równą ilości zdjętych kamieni, czyli maksymalnie 5.

Gramy tak, podnosząc albo punktując, do momentu aż wywołamy koniec gry, który sygnalizowany jest przez Plansze Mandali. Znajdują się tam pola z „łapkami”, 2 dla dwóch graczy, 3 dla trzech oraz oczywiście 4 dla czterech. Jeśli ktoś położy w swojej turze kamień na odpowiednim polu – kończymy bieżącą kolejkę i sprawdzamy, kto zwyciężył.

Mechanika gry Kamienna Mandala

Muszę przyznać, że gra mnie mocno zaskoczyła. Jest jednocześnie prosta w swoich zasadach, a z drugiej strony potrafi skłonić mocno do myślenia i planowania praktycznie całej swojej rozgrywki.

Mechanika zabierania i przenoszenia „surowców” z planszy głównej na własną, występuje w podobny sposób w Azulu. Jednak tu mamy coś więcej. Znaczenie ma to, w jakiej kolejności podnosimy kafelki, dodatkowo nałożone są pewne ograniczenia i nie możemy ich sobie przenieść i ułożyć w stos jak chcemy. Kafelki trzeba zdejmować kolejno, zgodnie ze wskazówkami zegara i odkładać na bok, tworząc stos, a potem dopiero cały stos przenosimy na swoją planszę. Pierwszy kafelek, który podniesiemy, będzie na spodzie stosu, a ostatni na wierzchu. Co oczywiście nie ma znaczenia przy zabieraniu 1 albo 2 kafelków z planszy, ale przy 3 albo 4 już tak.

I teraz najlepsze! Nie tylko ważne jest co mamy na wierzchu stosu. Istotny jest też kolor pod nimi, przecież zaraz je odsłonimy i będziemy chcieli ponownie punktować! Dobrze by było, aby kolejne kamyki też były tego samego koloru, aby móc nimi również zdobyć punkty. Tak więc praktycznie już od pierwszego ruchu dobrze byłoby mieć jakiś plan na grę. Szkoda tylko, że właściwie jest on w każdej grze taki sam i nawet dodatkowe karty celów zbytnio tego nie zmieniają…

Karty celów w Kamiennej Mandali to dodatkowa szansa na zdobycie punktów zwycięstwa, jednak każda z tych kart dotyczyą stanu naszej planszy na koniec rozgrywki. Jedna karta mówi o posiadaniu dwóch kamieni na planszy na koniec gry, inna, że mamy nie mieć żadnego, kolejna — że tylko w określonym kolorze i więcej od innych graczy. Prawdę mówiąc, te karty nas nie obchodzą przez połowę rozgrywki i dopiero pod koniec możemy starać się pod nie zagrać. Czasem jednak koniec gry przychodzi znienacka i wtedy nasze ruchy mogą nie być optymalne. Szkoda, że nie ma kart związanych z samą rozgrywką, do punktowania w czasie gry – to byłoby chyba ciekawsze rozwiązanie. Przecież równie dobrze można grać bez nich, zwłaszcza z młodszymi 😉

Czy gra się dobrze skaluje?

Ciężko powiedzieć o skalowalności Kamiennej Mandali bez poruszenia na początku jednej, bardzo ważnej kwestii: mianowicie rozkładania gry i jej układu. Na początku rozgrywki musimy wyjąć wszystkie 96 kafelków z woreczka i ułożyć losowo w 24 stosy po 4 kamienie. Rozkładając grę, przypomniał mi się inny piękny abstrakt, a mianowicie Minerały. Tam również dużo czasu zajmuje ułożenie pola gry i o wiele lepiej grać wtedy w pełnym czteroosobowym składzie, gdzie każdy będzie budował z płytek plansze, a potem ją chował.

Mówię o tym akurat przy okazji skalowania rozgrywki, bo to trochę słaba sprawa, że rozłożenie i złożenie prostej logicznej gry zajmuje tak dużo czasu i to bez znaczenia w ile gramy osób. Układ Kamiennej Mandali jest praktycznie identyczny, nie licząc zmiennego momentu końca gry związanego z zagrywaniem pól na drugiej planszy. Tu mam wrażenie, że gra się kończy zbyt szybko i jesteśmy w stanie zebrać właściwie tylko kilka stosów i zapunktować 3-4 razy, zanim się skończy partia.

Nawet specjalnie zagraliśmy kilka razy w dwie osoby, grając do momentu zakrycia 4 łapek, czyli tak jakbyśmy grali w pełnym składzie. Okazało się, że jest fajniej, lepiej i dłużej można się rozkoszować rozgrywką w Kamienną Mandalę 😉

Wrażenia i porównanie z innymi grami

Mam trochę mieszane uczucia co do Kamiennej Mandali. Z jednej strony nie można przecież zbyt dużo oczekiwać od familijnej gry abstrakcyjnej, ma być po prostu śliczna i prosta. Z drugiej jednak strony, chcielibyśmy, aby oferowała coś więcej niż tylko ładny wygląd. W podobnych grach, takich jak Azul, możemy sobie założyć jakiś plan. W Sagradzie mamy trochę narzucone działania na początku, nawet Minerały to już po ułożeniu planszy jakieś pomniejsze zaplanowanie tego, co będziemy chcieli zrobić.

Tutaj mam takie wrażenie, że każda gra wygląda dosyć podobnie. Wyciskam ile można w danej turze i kładę stos kafelków na najlepszym możliwym miejscu na swojej planszy. Starałem się tworzyć jakieś wydumane strategie i nawet dają pewnego rodzaju pozytywne efekty, jednak nie jest to gra, w którą chciałoby się zagrać 3-4 razy z rzędu, te partie są do siebie zbyt podobne. Jako przystawka albo deser do dużego tytułu — oczywiście jak najbardziej!

Bardzo szkoda też, że plansze gracza nie są wykonane solidnie tak jak ta główna. Są cienkie jak te w Coatlu i zastanawia czy to jakiś trend, aby tak wydawać gry. Przecież plansza gracza to zazwyczaj miejsce, w którym dzieje się najwięcej. To nasz obszar gry, świętość 😉

Zapytałem również o opinię moją drugą połówkę, z którą zagrałem najwięcej partii w Kamienną Mandale. Ola stwierdziła, że dla niej każda gra jest inna, ponieważ ułożenie kamyków na planszy jest inne. Także widać, że każdy ma inne odczucia z tą grą, ale to w sumie dobrze! Warto więc spróbować samemu czy taki rodzaj gry planszowej nam przypasuje!

Podsumowanie gry Kamienna Mandala

W maju na stole królują dwa abstrakty: Coatl oraz Kamienna Mandala, więc dobrze byłoby powiedzieć, która z tych gier bardziej przypadła mi do gustu. W moim odczuciu, dla bardziej ogranej osoby, pozycja Portal Games jest trochę lepszym wyborem. Jednak jeśli szukamy czegoś prostszego, ładniejszego i bardziej familijnego, to stawiałbym na Kamienną Mandalę.

Czy wygrywa z Azulem? Dla mnie nie. Jednak tego typu gry nie potrzebują konkurencji, można ich mieć kilka na półce i sięgać akurat po ten, na który mamy ochotę, albo gdy w ten drugi ostatnio graliśmy wiele razy i chcemy urozmaicenia. Kamienna Mandala jest właśnie czymś takim dla nas i dopełni nasza kolekcje ładnie wykonanych, abstrakcyjnych gier logicznych.

Plusy
niska cena
solidne i piękne kafelki
proste jasne zasady
familijna, na każdy wiek
Minusy
cienkie plansze graczy
dziwne karty celów dodatkowych
długo się rozkłada jak na tak krótka grę
8/10

Ocena: 8/10

Porównaj oferty i dowiedz się więcej  o grze w serwisie Planszeo.
Sprawdź grę na stronie Gramy w Planszówki!

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Florentynka Muu i Nogi stonogi na lodzie to dwie małe rodzinne nowości od wydawnictwa Egmont. Sprawdzamy, dlaczego to fajne edukacyjne tytuły dla najmłodszych!

Marabunta to dwuosobowa gra pojedynkowa z mechaniką roll&write. Wcielicie się w kompanie mrówek, które zawalczą o obszary i znajdujące się na nich babeczki.