Slajd powitalny

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉

Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Skąd przybywasz i cóż Cię niesie? Usiądź z nami przy kominku i opowiedz swoją historię!
Weź udział w naszych grach i zabawach, a może zechcesz zostać z nami na dłużej 😉
Na GE3K Events dla każdego znajdzie się miejsce!

Recenzja: Biały Zamek — małe pudełko, wielka gra
Przeczytaj najnowszy wpis GE3Ka
Recenzja: Biały Zamek — małe pudełko, wielka gra

Najnowsza recenzja do poczytania 😉

Aleplanszówki
Polecamy jeden z najlepszych
sklepów internetowych dla geeków.
poprzedni slajd
następny slajd

Recenzja: Nowa Gwinea — chatka do chatki

Katarzyna Olech

19/04/2022

Nowa Gwinea to szybka gra familijna, w której gracze wcielą się w osadników budujących chatki na odległej, zielonej, tytułowej wyspie. Podczas rozgrywki gracze będą próbowali jak najszybciej dopasować różnokształtne kafelki, tak aby zakryć wszystkie oczka wodne na swoich planszach. Kto zrobi to pierwszy, wygra rundę i zyska bonusowe punkty. Gra w ciekawy sposób wykorzystuje mechanikę tile placement, tworząc z rozgrywki w Nową Gwineę logiczną zagadkę pokroju Tetrisa.

Sprawdź się w roli budowniczego egzotycznej osady i ścigaj się z przyjaciółmi w Nowej Gwinei! 🦎

Autor: Grzegorz Rejchtman
Ilustracje: Paulina Wach
Liczba graczy: 1-4
Czas rozgrywki: około 20 minut
Wiek: 8+
Polski Wydawca: Egmont
Główne Mechaniki: tile placement, puzzle, real-time
SCD:  129 zł

Sprawdź na stronie wydawcy
Porównaj na Planszeo
Nowa Gwinea w serwisie Gramy w Planszowki

Kilka słów o twórcach

Grzegorz Rejchtman jest szwedzkim projektantem gier planszowych, urodzonym w Polsce. Z wykształcenia jest informatykiem i ekonomistą. Zajmuje się tworzeniem gier planszowych od 30 lat. Gry jego autorstwa cechują się przystępnymi i łatwymi do zapamiętania zasadami. Planszówki Rejchtmana często wykorzystują motyw logicznego układania klocków lub kafelków. Znajdziecie go w TukiPapui oraz serii gier Ubongo. Te ostatnie przyniosły mu największą rozpoznawalność. Rejchtman jest również autorem popularnej gry imprezowej Dopasowani.

Paulina Wach jest utalentowaną artystką mieszkającą w Warszawie. Jak sama podkreśla, ma “obsesję na punkcie ilustracji folklorystycznych i realizmu”. Tworzyła grafiki do takich gier jak: Trismegistus: Ostateczna Formuła, Inuit: The Snow Folk, Papua oraz dodatków do Teotichuacan. Zapraszam do obejrzenia prac Pauliny na stronie.

Co znajdziemy w środku?

Na wstępie podkreślę, że pomimo niewielu ilustracji, gra jest bardzo ładnie wydana. Wszystkie elementy od pierwszego rzutu oka kojarzą się z egzotyczną wyspą, dzięki zielonej kolorystyce komponentów. W pudełku Nowej Gwinei znajduje się wypraska, która idealnie mieści w sobie:

  • 32 dwustronne plansze zadań,
  • 48 kafelków chat (po 12 dla gracza),
  • 1 tor punktacji,
  • 4 pionki,
  • kostkę,
  • 4 żetony punktów,
  • instrukcję.

Plansze, na których będziemy układać kafelki, z jednej strony mają łatwiejsze rozmieszczenie zasobów (żółty kwiat), z drugiej trudniejsze (czerwony kwiat). Na planszetkach znajduje się zawsze: pięć oczek wodnych, pięć drzew owocowych i 6 kamieni z symbolami zwierząt. Każdy z graczy dysponuje kafelkami chat w jednakowych kształtach i liczbie. Różnią się one jedynie kolorem dachów. Tor punktacji jest klimatyczny, jednak zupełnie nieczytelny. Do gry dołączono również customową kostkę, na której widnieje szóstka zwierząt charakterystycznych dla Nowej Gwinei. Wyznacza ona miejsce, od którego gracze mają zacząć budowę osady. Instrukcja do gry to raptem 1 kartka. Znajdują się na niej pomocne ilustracje i przykłady.

Krótko o zasadach Nowej Gwinei

Przed rozpoczęciem rozgrywki w Nową Gwineę gracze decydują, której strony planszy będą używać oraz dobierają kafelki chat w wybranym kolorze.

Gracze mają za zadanie przykryć chatkami wszystkie oczka wodne, znajdujące się na planszy. Jeden z graczy rzuca kostką. Wszyscy muszą położyć pierwszy kafelek na miejscu z symbolem wylosowanego zwierzęcia. Pozostałe kafelki mogą stykać się ze sobą tylko narożnikami i zawsze muszą dotykać przynajmniej jednej chatki. Niedozwolone jest stykanie się kafelków bokami oraz przykrywanie kamieni z symbolami zwierząt niewylosowanych przez kostkę w tej rundzie. Kafelki nie mogą również być położone na innych chatkach oraz wychodzić poza obszar zaznaczony na planszy.

Pierwszy gracz, który zakryje pięć oczek wodnych woła “Gwinea!”, a pozostali przerywają układanie. Następuje koniec rundy. Kafelki mogą przykryć jednocześnie oczka wodne i drzewa owocowe. Każdy z graczy dostaje jeden punkt za każde zakryte źródło wody. Najszybszy gracz dostanie dodatkowe punkty w zależności od liczby przykrytych drzew.

Zdobyte w tej rundzie punkty zaznaczane są na torze punktacji. Rozpoczyna się kolejna runda: gracze odkrywają nową planszę wyspy i rzucają kostką, w celu wskazana początku układania. Przebieg rozgrywki w każdej  rundzie pozostaje bez zmian. Gracz, który po 9 rundach zdobędzie największą liczbę punktów – wygrywa.

Mechanika, skalowalność i regrywalność

W Nowej Gwinei występuje mechanika tile placement. Gracze tworzą osady poprzez układanie kafelków na swoich planszach. W przeciwieństwie do większości gier tego typu, nie zużyjemy wszystkich płytek, ani nie zakryjemy całej planszy. Nasze ruchy są ograniczone. Odpowiednie umiejscawianie chat na wyspie wiąże się z mechaniką puzzle. W grach tego typu, od graczy wymaga się rozwiązywania problemów, rozpoznawania wzorów, organizacji i kolejności działań. Nowa Gwinea jest również uważana za grę real-time, czyli “rozgrywana w czasie rzeczywistym”. Mechanika ta charakteryzuje się wykonywaniem swoich tur tak szybko, jak to możliwe.

W Nowej Gwinei każdy gracz dysponuje własnymi planszami i kafelkami, więc liczba graczy nie wpływa znacząco na rozgrywkę. Jedyną różnicą jest to, że im więcej graczy, tym więcej przeciwników, których musimy wyprzedzić przy układaniu chat. W grach dwuosobowych również czuć presję czasu i oddech rywala na plecach. Grając w 4 osoby, nie ma wystarczającej liczby plansz, zatem rozgrywki w maksymalnym składzie są o rundę krótsze.

32 dwustronne plansze, a na nich sześć punktów startowych, pozwalają na wygenerowanie 192 układów zadań na jednej stronie. Przyznajcie sami, że ta liczba jest imponująca. Plansze różnią się szczegółami, więc nie sposób ich zapamiętać. Grając w Nową Gwineę, nawet po raz setny, nie będziemy mieli szans stwierdzić, czy tę planszę już widzieliśmy. Poza tym nie będzie czasu na przyglądanie się – w końcu to wyścig 😉. Możliwe do zapamiętania są jednak kafelki chat. Jest ich tylko 12, więc już w ciągu pierwszej rozgrywki byłam w stanie zapamiętać kilka z nich. Po wielu rozegranych partiach będziemy znać je na pamięć – nie jest to w żadnym wypadku wada gry, tylko miejcie na uwadze, że doświadczeni gracza mają większe szanse na zwycięstwo, niż grający po raz pierwszy.

Wrażenia z rozgrywki

Nowa Gwinea: chatka do chatki jest siostrzaną grą tego samego autora – Papua: z wyspy na wyspę. W obu tytułach gracze dysponują swoimi planszetkami oraz zestawem kafelków. Celem obu jest ułożenie płytek, tak by spełnić warunek zwycięstwa. Różnią się sposobem układania płytek, zdobywaniem bonusów i kolorystyką. Nowa Gwinea jest trochę mniej losowa, gdyż bonusy punktowe są ściśle określone, a nie wybierane, jak w Papui. Poziom rozgrywki również wydaje mi się ciut wyższy w Nowej Gwinei. Matką obu gier jest bardzo popularne Ubongo!. W nim także ścigamy się z rywalami o to, kto  pierwszy ułoży odpowiednio kafelki na planszy i również najszybsi są nagradzani. Na przestrzeni lat powstało klika wersji tej logicznej gry, w tym Ubongo 3d i Ubongo 3d Junior. W porównaniu do tej serii, Nowa Gwinea ma swój klimat, nie jest po prostu logiczną układanką, została do niej dopasowana pewna historia o zasiedlaniu zielonej wyspy.

Nowa Gwinea ma bardzo łatwe zasady. Wytłumaczenie ich zajmuje chwilkę. Równie krótka jest rozgrywka, gdyż każdy próbuje działać jak najszybciej. Kształty chat przywodzą na myśl układy jak w Tetrisie. Podobają mi się wymogi dotyczące układania płytek. Muszą stykać się rogami i nie mogą przykrywać kamieni. Dzięki tym ograniczeniom rozgrywki stają się wymagające. Czasami jest to kłopotliwe, bo brniemy w jakiś układ, aby za kilka sekund okazało się, że jest on niewykonalny i by spełnić warunek zwycięstwa, musimy coś pozmieniać. Jednak to jest element rozgrywki. Kojarzy mi się to z układaniem puzzli, kiedy przymierzamy kilka podobnych elementów, zanim natkniemy się na ten pasujący idealnie. Gracze kilkukrotnie grający w Nową Gwineę, są w stanie zapamiętać jakie występują kształty chat. W związku z tym podczas rozgrywek mogą mieć trochę łatwiej w planowaniu układu swoich wiosek. Jednak pamiętajcie, że nic nie jest przesądzone 😉

Wykonanie Nowej Gwinei jest przyzwoite. Duży plus za wypraskę, choć szczerze mówiąc, wszystkie elementy gry można było włożyć w mniejsze pudełko. Gra ma bardzo klimatyczną szatę graficzną, jednak kilka kwestii pozostawia sporo do życzenia. Kafle chat różnią się od siebie kolorami, lecz są to zdawkowe różnice i podczas przygotowania rozgrywki trzeba się mocno przyjrzeć, aby wybrać odpowiednie. Nie jest to aż taki problem, wystarczy przechowywać je w osobnych woreczkach i starać się ich nie pomieszać 🙂 Rozumiem też, że twórcy chcieli zachować klimat i płytki przypominają chaty plemion na egzotycznej wyspie. Za to nie rozumiem, jak można było do punktacji dać tak nieczytelną planszę. Gdyby chociaż zaznaczono na kamieniach odpowiadające im liczby punktów… Przy poruszaniu się pionkami bardzo łatwo o pomyłkę, gdyż tor idzie ślimakiem do środka i omyłkowo można zejść na nieodpowiednie pola. W instrukcji nie znalazłam żadnych informacji, że przy maksymalnej liczbie graczy rozgrywka powinna trwać o jedną rundę krócej. Jednak domyślam się, że tak właśnie jest, gdyż brakuje czterech plansz.

Podsumowanie gry Nowa Gwinea

Nowa Gwinea to ładnie wydana gra kafelkowa dla całej rodziny. Ma bardzo łatwe zasady i szybką rozgrywkę, gdyż liczy się w niej czas. Gracze stają do umysłowego wyścigu w układaniu chat swoich plemion. Dzięki połączeniu mechanik tile placement oraz puzzle rozgrywka przypomina swego rodzaju zagadkę logiczną. Dzięki różnym poziomom trudność gra jest odpowiednia zarówno dla dzieci, jak i dla starszych graczy.

Nową Gwineę wyciągnę na stół, gdy najdzie mnie ochota na szybką łamigłówkę. Polecam tę grę wszystkim, którzy lubią rozwiązywać zagadki, układać puzzle i nie boją się presji czasu!

Plusy
Bardzo proste zasady
Duża regrywalność
Dwa poziomy trudności plansz
Insert w pudełku
Tetris na planszy 🙂
Minusy
Zupełnie nieczytelny tor punktacji
Brakuje 4 kafelków, a w instrukcji o tym ani słowa
Niektórzy mogą mieć problem z presją czasu
8/10

Ocena: 8/10

Dziękujemy Wydawnictwu Egmont  za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Więcej informacji o grze znajdziesz na Gramy w Planszówki

Porównaj oferty i dowiedz się więcej o grze w serwisie Planszeo

Komentarze

Podobne wpisy GE3Ka

Biały Zamek to euro z krwi i kości zamknięte w małym pudełku. Czy w zaledwie 9 akcjach jesteście w stanie zagwarantować swoją pozycję w pałacu Białej Czapli?

Florentynka Muu i Nogi stonogi na lodzie to dwie małe rodzinne nowości od wydawnictwa Egmont. Sprawdzamy, dlaczego to fajne edukacyjne tytuły dla najmłodszych!