Nie mogę nie powiedzieć, że Piramido jest grą fajną. Tak po prostu – fajną. Nie odkrywa koła na nowo, nie sili się na unikalność. Po prostu bierze znany koncept, lekko go modyfikuje i mówi graczowi: masz, z grubsza wiesz, o co chodzi, teraz kombinuj. I to jest fajne!
Fajne jest to, że w przeciwieństwie do Kingdomino, tutaj układamy kafelki warstwa po warstwie, dochodzi nam więc element trójwymiaru. Znakomitym pomysłem był fakt, że do punktowania w każdej rundzie mogą liczyć się ciągle widoczne klejnoty z niższych pięter, co może prowadzić do interesujących decyzji podczas rozgrywki, jak i całkiem sporą garść hate draftu, w szczególności w rozgrywce na większą ilość graczy. Szkoda tylko, że w sumie gra potrafi się szybko skończyć. 4 piętra to w sumie nie tak wiele, daleko przy komplecie graczy do zużycia całej puli dostępnych kafli, więc z otwartymi ramionami przyjąłbym jakieś bardziej zaawansowane warianty, gdzie przykładowo budujemy większą, wyższą piramidę.
Nie mogę też nie pochwalić jakości wykonania. Kafle domino są solidne, grube. Podobnie zresztą jak w Kingdomino, ale w przeciwieństwie do niego, Piramido ma matowe wykończenie kafli, co moim zdaniem jest dużo przyjemniejsze dla oka. Drewniane znaczniki klejnotów są bardzo fajnie wykonane, choć niektórym przydałoby się odrobinkę więcej detali. Kartonowy insert bez problemu mieści całą zawartość pudełka. Jedynie, do czego mógłbym się przyczepić to do nijakiej jakości kart przebudowy. Jasne, rozumiem, czemu to są karty, czemu są takie małe i czemu, cóż, są cienkie, ale chętnie przyjąłbym jakieś inne rozwiązanie tej sprawy. Trochę ten element odstaje od reszty zawartości.
Gra skaluje się całkiem dobrze, choć wyraźnie czuć dużo większą kontrolę nad doborem kafli niż w przypadku gry na 3 czy 4 graczy. Problem w tym, że pula ta zawsze jest taka sama, zawsze gracze mają dostęp do jednego z trzech odsłoniętych kafelków. Zastanawiam się, czy wprowadzenie house rule’a, polegającego na tym, że w grze na 2 graczy dostępne są tylko 2 kafle, nie byłoby dobrym pomysłem.
Regrywalności jest tutaj sporo ze względu na zawsze losowy dociąg kafelków domino, zmuszającego nas do skupiania się na różnych celach, ale mam wrażenie, że taktyka pójścia przede wszystkim w jeden symbol jest kluczem do zwycięstwa, zwłaszcza jeśli mamy dużo symboli dostępnych w ostatniej rundzie i punktujemy za nie niejako dwukrotnie (na koniec rundy dostaje się bonus za grupę z najmniejszą ilością klejnotów, ale jeśli zrobiliśmy tylko jedną grupę… to ona jest tą najmniejszą!). Może się mylę, ale takie wrażenia mi się na razie nasuwają.
Ogółem czuć w Piramido trochę ducha oryginalnego Kingdomino. Ta gra też była prosta, żeby nie powiedzieć prostacka i uboga w zawartość czy tryby rozgrywki, które były sukcesywnie rozszerzane i dodawane w kolejnych odsłonach serii. Kingdomino w zwykłej odsłonie mnie odrobinę nudzi, zdecydowanie bardziej wolę co ciekawsze warianty z Prehistorii i czuję, że Piramido oceniam ciut słabiej właśnie ze względu na to, że czuję, że sporo można jeszcze z tych mechanizmów wycisnąć. Czas pokaże, czy doczekamy się jakichś dodatków, nowych wersji, czy wariantów.