Już na wstępie zaznaczę, że nie miałem przyjemności obcować wcześniej z twórczością Katarzyny Puzyńskiej, ponieważ to na bazie jej twórczości, powstała gra Lipowo. Kto zabił?
Miałem jednak do czynienia z inną podobną grą, starym klasykiem z dzieciństwa, mowa tu oczywiście o Cluedo, do której będę nawiązywał w tym tekście. Co ważne, granie w ten tytuł, a także to, że lubię detektywistyczne klimaty, zachęciło mnie bardzo mocno do sięgnięcie po serial – Lipowo. Zmowa milczenia. Święta zapowiadają się iście Kryminalnie 😉
Pudełko gry Lipowo jest zamykane w ciekawy sposób, magnetycznie zamykane pudło otwiera się trochę jak księga, a w środku klimatyczna zawartość! Mamy karty dowodów i plotek, karty postaci dla każdego gracza (wybór jest spory, chociaż asymetryczności tu żadnej – po co? dziwne trochę), żetony, teczki spraw i notes śledczy. Gra jest pewnego rodzaju „wykreślanką”, tak jak i właśnie wspomniane wcześniej Cluedo.
Nie mamy tu pionków i planszy, nie mamy też kostek, natomiast do standardowych trzech pytań (kto, gdzie, czym) dochodzi czwarte – kiedy. Mamy tez do wykonania więcej akcji, z racji dodatkowych kart plotek i żetonów łapówek. Wykonujemy jedną z pięciu następujących akcji:
- przesłuchanie (pytamy jednego z graczy o 2 aspekty śledztwa)
- wywiad środowiskowy (pytamy o liczbę kart w danej kategorii)
- łapówka (pytanie Tak/Nie na jeden konkretny dowód)
- plotki (sprawdzamy wierzchnią kartę z talii plotek)
- rozwiązanie sprawy (jedno podejście, źle – odpadamy z gry)
W grze Lipowo. Kto zabił? wygrywa ten, co poprawnie odpowie na wszystkie 4 pytania, czyli odgadnie 4 leżące na planszy brakujące karty, pozostałe znają się na rękach graczy.