Gdy rozpakowałam Tajemnicze Podziemia i przeczytałam instrukcję, nie sądziłam, że ta gra będzie ekscytująca. O jak bardzo się myliłam! Gra pozytywnie mnie zaskoczyła, tym jaka jest wciągająca. Szczerze powiedziawszy, to najbardziej ograny tytuł z tych dotychczas otrzymanych do recenzji . Wszystko za sprawą występującego syndromu kolejnej partii i chęci odegrania się na przeciwnikach. Ograne osoby zbudują labirynt już w 10 minut. Po skończonej partii okazuje się, że: tu się ktoś zablokuje, a to potwory zabrały kilka punktów i pyk, ściągamy kafelki i gramy jeszcze raz, żeby tym razem zdobyć więcej skarbów. Nawet moja siostrzenica, która szybko się nudzi grami, dwukrotnie zaproponowała powtórzenie partii!
Kolejną rzeczą, która zaskoczyła mnie w Tajemniczych Podziemiach, było to, że gracze dysponując tymi samymi płytkami, nie układali identycznych labiryntów. Czasami dwa, czy trzy pierwsze kafelki znajdowały się w tych samych miejscach na kilku planszach, jednak z rozwojem rozgrywki zawsze pojawiały się duże różnice w labiryntach. Choć gra niweluje losowość, dzięki temu, że każdy gracz korzysta z zestawu tych samych kafelków, wciąż jest ona odczuwalna i bywa zarówno ekscytująca, jak i irytująca. Nie wiadomo, jaki kafelek zostanie odkryty, a to ma ogromny wpływ na planowanie dalszego labiryntu. Trudno jest przewidzieć wszystkie możliwości i trzeba szybko reagować. Bywają momenty wzburzenia, gdy nam wylosowana płytka nie odpowiada, a przeciwnikom pasuje idealnie. Jednak myślę, że po rozegraniu kilkudziesięciu partii i porządnym zapoznaniu się z kombinacjami płytek gracze mogą starać się przewidywać możliwe układy. Nie oznacza to jednak, że gra jest powtarzalna, gdyż tych kombinacji jest niesamowicie wiele.
Gra ma bardzo łatwe zasady, a ich wytłumaczenie zajmuje kilka minut. Nie występują w niej żadne skomplikowane elementy, dzięki czemu w grę może zagrać każdy. Dla dzieci istnieje łatwiejszy wariant z układaniem kafelków po całej planszy, nowicjusze planszówkowi również się odnajdą, a doświadczeni gracze spróbują wyciągnąć jak najwięcej z potencjału tego tytułu i zaczną główkować nad najkorzystniejszymi trasami.
Wykonanie Tajemniczych Podziemi jest dość przeciętne. Grafik nie mieli się w czym wykazać, gdyż na większości płytek widnieją tylko mury i kamienna podłoga. Skarby i potwory są dość małe i rysowane w kreskówkowym stylu. Największą wadą gry są plansze podziemi i płytki labiryntu wykonane z cienkiej tektury. Wpływa to na korzystną cenę i możliwość pomieszczenia elementów w pudełku, jednak uważam, że takie wykonanie jest poniżej dzisiejszych standardów. Przy pierwszych partiach znaczniki punktacji wydawały mi się zbędnym bajerem, wykorzystywanym jedynie w grze z dziećmi. Jednak już po kilku rozgrywkach odkryłam, że niesamowicie ułatwiają one liczenie punktów, a uwierzcie, że bez nich czasem można przeoczyć cenne punkty.